Węgry nie poprą embarga na rosyjską ropę. “Czerwona linia”
Węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijjártó zapowiedział w poniedziałek przedstawicielom pozostałych państw UE, że Budapeszt nie poprze sankcji, które mogą wpłynąć na bezpieczeństwo dostaw energii na Węgry. Mowa tu m.in. o wprowadzeniu embarga na rosyjską ropę.
— Wkroczyliśmy w nowy wymiar, jeśli chodzi o ryzyka wojenne. Musimy więc działać bardziej zdecydowanie, by zabezpieczyć interesy narodowe Węgier — powiedział Szijjártó podczas spotkania ministrów spraw zagranicznych.
Jak dodał, Węgry nie poprą żadnych sankcji, które mogą zagrozić dostawom energii do jego kraju. Mowa tu również o potencjalnym embargo na rosyjską ropę. Mówił, że to dla Budapesztu “czerwona linia”, której nie zamierza przekroczyć.
(1/2) FM Szijjártó: We have entered a new dimension in terms of war risks, so from now on we must act more decisively and more clearly to safeguard our national interests: Peace and security in Hungary.
— Zoltan Kovacs (@zoltanspox) March 21, 2022
Przypomnijmy, że wiele krajów, w tym również Polska, apeluje o kolejny zestaw sankcji na Rosję, który tym razem obejmie tamtejszą ropę. Na podobny ruch zdecydowały się już Stany Zjednoczone czy Wielka Brytania.
Ewentualne decyzje mogą zapaść w czwartek na spotkaniu w Brukseli.
– Ministrowie krajów członkowskich przedyskutują możliwości ws. ograniczeń na rosyjski sektor energetyczny i paliwowy – powiedział Borrell przed spotkaniem szefów dyplomacji państw UE. Bez głosu Węgier może o to być jednak ciężko.
Szczególnie, że w opozycji do takiego pomysłu od początku stoją również Niemcy, którzy po zmianie rządu podkreślają, że sektor energetyczny powinien zostać wyłączony z sankcji. Kanclerz Scholz mówił nawet ostatnio, że dalsze kupowanie surowców od Moskwy to świadoma decyzja niemieckiego rządu.