31 March, 2025

Tak Trzaskowski radzi sobie jako prezydent Warszawy. Te dane mówią wszystko

Tak Trzaskowski radzi sobie jako prezydent Warszawy. Te dane mówią wszystko

Tak Trzaskowski radzi sobie jako prezydent Warszawy. Te dane mówią wszystko

Rafał Trzaskowski Źródło: PAP / Jakub Kaczmarczyk Przemysław Wipler chce zorganizować referendum ws. odwołania Rafała Trzaskowskiego ze stanowiska prezydenta Warszawy. Postanowiliśmy wziąć pod lupę działalność polityka KO i sprawdzić, czy faktycznie istnieją ku temu przesłanki, czy też jest to jedynie kampanijna zagrywka współpracownika Sławomira Mentzena.

Na początku roku komitet SOS Wrocław przy poparciu lokalnych struktur Prawa i Sprawiedliwości wpadł na pomysł organizacji referendum w sprawie odwołania Jacka Sutryka ze stanowiska. Inicjatywa zakończyła się spektakularną klapą, ponieważ pod wnioskiem w tej sprawie podpisało się za mało wrocławian.

Wipler chce referendum ws. odwołania Trzaskowskiego

Tymczasem na podobny krok w Warszawie chciałby się zdecydować Przemysław Wipler. Bliski współpracownik Sławomira Mentzena zapewniał w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, że „buduje szeroką koalicję dla poparcia swojego pomysłu”. Poseł Konfederacji nie chciał na razie zdradzać szczegółów. Przekazał jedynie, że zbiórka podpisów ma ruszyć jeszcze przed 10 kwietnia.

Na uwagę, że dopiero co Rafał Trzaskowski zdeklasował rywali w wyborach samorządowych, Przemysław Wipler stwierdził, że „polityk KO oszukał warszawiaków, ponieważ podpisywał kontrakt na pięć lat a tymczasem potraktował Warszawę jako przystanek na drodze do Pałacu Prezydenckiego”.

W odpowiedzi Monika Beuth ze stołecznego ratusza podkreśliła, że „w demokratycznym kraju każdy ma prawo podejmować tego typu inicjatywy”. Rzeczniczka dodała, że „jeśli pojawią się konkretne zarzuty dotyczące działalności władz miasta, to wówczas będą publikowane stosowne wyjaśnienia”.

Problemy z referendum w Warszawie

Zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami o organizacji referendum lokalnego, pod wnioskiem w tej sprawie trzeba zebrać podpisy co najmniej 10 proc. uprawnionych do głosowania (w tym wypadku ponad 130 tys. warszawiaków) w ciągu maksymalnie 60 dni od zawiązania komitetu. Przykład Wrocławia pokazał, że może być to sporym wyzwaniem.

Co więcej, aby wyniki referendum były ważne, musiałoby wziąć w nim udział ponad 460 tys. warszawiaków. Tymczasem w poprzednich wyborach samorządowych do urn poszło ponad 770 tys. uprawnionych do głosowania.

Gdy w 2013 roku podjęto próbę odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz, referendum nie było wiążące właśnie z uwagi na zbyt niską frekwencję – wówczas wzięło w nim udział niewiele ponad 25 proc. mieszkańców stolicy.

Jak warszawiacy oceniają Rafała Trzaskowskiego?

W ostatnim Barometrze Warszawskim przeprowadzonym pod koniec 2024 roku sprawdzono, jak warszawiacy oceniają Rafała Trzaskowskiego. Z badania wynika, że mieszkańcy są zdecydowanie zadowoleni ze swojego gospodarza – pozytywnie pracę polityka KO oceniło 64 proc. ankietowanych (w tym 19 proc. „zdecydowanie dobrze” a 45 proc. „raczej dobrze”).

Pytani o ogólną ocenę działań władz Warszawy, 71 proc. respondentów oceniło ją dobrze (w tym 14 proc. „zdecydowanie dobrze” a 57 proc. „raczej dobrze”).

Mieszkańcy stolicy są najbardziej zadowoleni z komunikacji miejskiej, czystości oraz bezpieczeństwa. Dobre noty Rafał Trzaskowski zbiera również za stołeczny program in vitro, który działał mimo likwidacji przez rząd PiS. Dzięki temu przyszło na świat już ponad 2500 dzieci. Najwięcej zastrzeżeń warszawiacy mają odnośnie dostępności miejsc parkingowych oraz kwestii poruszania się samochodem po mieście.

Jak warszawska kładka stała się przedmiotem ogólnokrajowej debaty

Postanowiliśmy wziąć pod lupę działalność Rafała Trzaskowskiego w ciągu ostatnich miesięcy w roli prezydenta Warszawy i sprawdzić, czy faktycznie istnieją przesłanki do jego odwołania, czy też jest to po prostu kampanijne zagranie Przemysława Wiplera z Konfederacji.

Gdy pod koniec marca 2024 roku Rafał Trzaskowski hucznie otwierał nowy most pieszo-rowerowy na Wiśle, z prawej strony sceny politycznej popłynęła fala krytyki, że jest to zupełnie niepotrzebna inwestycja. Przeciwnicy kładki, która łączy ulice Okrzei i Karową, zwracali uwagę na koszty jej budowy (blisko 120 mln zł) oraz nie do końca prawidłowe dostosowanie do ruchu rowerowego.

Spór o warszawski most stał się przedmiotem ogólnokrajowej debaty. Tymczasem warszawiacy polubili popularną kładkę. Podczas letnich miesięcy spaceruje nią mnóstwo osób a z danych stołecznego ratusza wynika, że w ciągu roku od otwarcia skorzystano z niej ponad 3,5 mln razy, z czego ponad 26 proc. stanowią przejazdy rowerem.

MSN otwarte w Warszawie. Krytyków nie brakuje

Inwestycją, o której również było głośno w ogólnopolskich mediach jest otwarte jesienią 2024 roku Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Znajdująca się w samym sercu stolicy placówka stała się kością niezgody zarówno jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny, jak i to, co możemy zobaczyć w środku.

Niespodziewanym ekspertem w dziedzinie architektury okazał się m.in. Patryk Jaki, który w ciągu zaledwie 48 godzin od otwarcia muzeum, opublikował w mediach społecznościowych aż siedem postów na ten temat. Europoseł PiS pokusił się o porównanie bryły budynku m.in. do klocków Lego, kontenerów budowlanych oraz supermarketów. Niemieckie media od razu porównały sytuację nad Wisłą do działań AfD przeciwko słynnemu Bauhausowi.

Politycy PiS ramię w ramię z pracownikami TV Republiki poszli również o krok dalej, oskarżając Rafała Trzaskowskiego o promowanie środowisk LGBT i deprawację dzieci. Powód? Twierdzili, że w muzealnym sklepiku kupili książeczkę „Gender Queer”, która zawiera treści nieodpowiednie dla najmłodszych. W odpowiedzi MSN wyjaśniło, że w muzeum znajdował się tylko jeden egzemplarz tej książki i to z dodatkowym oznaczeniem, że jest to pozycja dla dorosłych.

Krytykom MSN zapewne nie spodoba się fakt, że magazyn „TIME” umieścił placówkę na prestiżowej liście 100 najciekawszych miejsc na świecie, które warto odwiedzić w 2025 roku.

instagram

Toaleta za 650 tys. zł i strefa relaksu przy ruchliwej ulicy

Emocje przeciwników Rafała Trzaskowskiego w całym kraju rozgrzała również… automatyczna toaleta za 650 tys. zł, która pojawiła się w Parku Skaryszewskim. Nie jest ona niczym wyjątkowym, ponieważ tego typu toalet jest w Warszawie kilkanaście m.in. na Polu Mokotowskim czy w okolicach Parku Fontann. Tymczasem oponenci polityka KO przez dobrych kilka dni obśmiewali inwestycję a w mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo wątpliwej jakości memów.

Znacznie bardziej uzasadniona krytyka pojawiła się w związku z budową tzw. strefy relaksu. W pobliżu ulicy Puławskiej (jednej z najbardziej ruchliwych w mieście) ustawiono parklety. W sieci zaroiło się od kpin, że od tego momentu warszawiacy mogą się relaksować w hałasie oraz oparach spalin.

Ławeczki znalazły się bowiem w miejscu, które jest absolutnym zaprzeczeniem wszystkiego, co może nam się kojarzyć ze słowem „relaks”. Rzeczniczka Zarządu Zieleni Karolina Kwiecień-Łukaszewska tłumaczyła, że początkowo lokalizacja ławek miała być zupełnie inna, jednak na przeszkodzie stanęła budowa nowej linii tramwajowej.

twitter

Tramwaj do Wilanowa już działa. Mieszkańcy narzekają

Urzędniczka miała na myśli budowę połączenia tramwajowego do Wilanowa, którą z pewnością można uznać za jedną z najważniejszych inwestycji transportowych w stolicy w ostatnich latach. Chociaż prace budowlane rozpoczęły się kilka lat temu, ich tempo pozostawiało wiele do życzenia. Wiązało się to z ogromnymi utrudnieniami komunikacyjnymi dla warszawiaków oraz zamknięciem kilku kluczowych ulic. Początkowo inwestycja miała zostać oddana do użytku do końca 2023 roku, jednak ostatecznie warszawiacy mogli korzystać z nowego połączenia dopiero od końca października 2024 roku.

To jednak nie koniec opóźnień – na razie nie wiadomo, kiedy zostanie zrealizowana trasa tramwajowo-autobusowa na Stegny (odnoga tramwaju do Wilanowa). Pierwotnie inwestycja, której koszty szacowano na 56 mln zł, miała być gotowa do końca 2024 roku. Aktualny termin to lato 2025, jednak wykonawca nie wyklucza dalszych opóźnień.

Co więcej, nowe tramwaje nie wszystkim przypadły do gustu – mieszkańcy Miasteczka Wilanów narzekają na niemiłosierny hałas, który powodują tramwaje w alei Rzeczypospolitej. Alan Grinde z Instytutu Ekologii Akustycznej uważa, że podczas budowy musiał się pojawić jakiś problem techniczny, który generuje nieprzyjemne dźwięki.

Sala Kongresowa w remoncie. Kiedy się skończy?

Wśród inwestycji, które także złapały spore opóźnienie, można zaliczyć remont Sali Kongresowej znajdującej się w Pałacu Kultury i Nauki. Została ona zamknięta we wrześniu 2014 roku a kilka miesięcy później rozpoczęto prace remontowe. Rok później firma, która podjęła się modernizacji, ogłosiła upadłość. Z kolei w 2022 roku przetarg na remont musiał zostać anulowany, ponieważ jak się okazało, kwota, którą władze Warszawy przeznaczyły na ten cel, była zbyt mała.

Sala Kongresowa ma odzyskać swoją świetność za kwotę blisko 400 mln złotych. Powodem tak ogromnego wzrostu kosztów jest m.in. to, że podczas prac modernizacyjnych okazało się, że na ścianach znaleziono znacznie więcej azbestu, niż się wcześniej spodziewano.

Na razie nie wiadomo, kiedy warszawiacy będą mogli wysłuchać pierwszych koncertów w PKiN. Mazowiecki konserwator zabytków ogłosił, że planowana data zakończenia remontu to koniec 2026 jednak nie jest wykluczone, że pojawią się kolejne opóźnienia.

facebook

Warszawa z nocną prohibicją?

Wiele kontrowersji wzbudza pomysł wprowadzenia w Warszawie nocnej prohibicji. Ratusz zorganizował w tej sprawie konsultacje społeczne, w których wzięło udział niecałe 9 tys. osób. Z tej grupy ponad 80 proc. poparło pomysł ograniczenia sprzedaży alkoholu między 23 a 6 rano.

W związku z tym Rafał Trzaskowski przygotował w tej sprawie projekt uchwały, który przedłożył Radzie Warszawy. Podobny projekt opracowali także aktywiści z Miasto Jest Nasze oraz radni Lewicy. Jak się jednak okazuje, na razie zmian w sprzedaży alkoholu w stolicy nie będzie, ponieważ pod koniec lutego stołeczni radni z PO usunęli uchwałę z porządku obrad, co spotkało się z ogromną krytyką m.in. ze strony członków MJN.

instagram

PiS uderza w Trzaskowskiego. Poszło o strefę płatnego parkowania

W ostatnich dniach marca posłowie PiS nie szczędzili Rafałowi Trzaskowskiemu krytyki w związku z rozszerzeniem w stolicy strefy płatnego parkowania. Od lutego 2025 roku została ona powiększona o wiele ulic znajdujących się na Mokotowie.

Jarosław Krajewski, Sebastian Kaleta oraz Piotr Gliński stwierdzili, że „prezydent oszukuje mieszkańców, ponieważ w dzielnicy pojawiły się parkomaty, jednak nie ma wyznaczonych miejsc parkingowych ani znakami pionowymi, ani znakami poziomymi”, więc w ich opinii pobieranie opłat za parkowanie jest nielegalne.

W odpowiedzi na zarzuty rzecznik Zarządu Dróg Miejskich Jakub Dybalski zapewnił, że „wszystkie wjazdy do strefy płatnego parkowania są oznaczone”. Dodawał, że „aktualnie trwa reorganizacja ruchu, a co więcej, znaki pionowe są instalowane a poziome pojawią się wkrótce, ponieważ niedługo w osobnym przetargu zostanie wybrany wykonawca”.

Podobne artykuły