Trudne zadanie przed Waldemarem Żurkiem. „Cudem jest, że jeszcze to jakoś funkcjonuje”

Waldemar Żurek i Temida Źródło: Newspix.pl / Shutterstock Najgłośniejszą zmianą podczas rekonstrukcji rządu było zastąpienie Adama Bodnara na stanowisku szefa resortu sprawiedliwości przez Waldemara Żurka. Jak nowego ministra ocenia środowisko sędziowskie? – Ma ogląd bardzo praktyczny, a nie jest wyłącznie teoretykiem – mówi w rozmowie z „Wprost” Bartłomiej Przymusiński, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. Obecny minister sprawiedliwości, Adam Bodnar, zakończy swoją misję 15 października. Na jego miejsce powołany zostanie Waldemar Żurek – krakowski sędzia, od lat zaangażowany w obronę niezależności wymiaru sprawiedliwości, znany ze swojej nieustępliwości. – Liczymy, że pojawi się nowa energia, jeśli chodzi o reformowanie wymiaru sprawiedliwości – ocenia nowego ministra dla „Wprost” Bartłomiej Przymusiński, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. Waldemar Żurek nie jest postacią nową na scenie publicznej – to jeden z najbardziej rozpoznawalnych sędziów w kraju, znany z konsekwentnej krytyki tzw. reform sądownictwa wprowadzanych przez Zbigniewa Ziobrę. Posiada dwudziestoletni staż orzeczniczy w Sądzie Okręgowym w Krakowie, gdzie od początku swojej kariery specjalizuje się w sprawach cywilnych. Przez czternaście lat pełnił funkcję rzecznika prasowego krakowskiego sądu. W latach 2010–2018 był członkiem Krajowej Rady Sądownictwa – przez dwie pełne kadencje, z czego znaczną część jako jej rzecznik prasowy. Żurek opuścił KRS w marcu 2018 roku, w symbolicznym geście sprzeciwu wobec jej upolitycznienia po kontrowersyjnych zmianach wprowadzonych przez rząd PiS. Bartłomiej Przymusińsk wskazuje największe wyzwania, przed jakimi stanie nowy minister sprawiedliwości. – Pierwszy to przywracanie praworządności, a więc projekty aktów prawnych, które realizują wyroki trybunałów europejskich. Mowa tutaj o nowej ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa. Ta ustawa, którą przygotował minister Adam Bodnar ugrzęzła w Trybunale Konstytucyjnym. Tak wiele czasu minęło od czasu jej uchwalenia, że można próbować nowych rozwiązań – wylicza prezes Iustitii. Dalej wspomina o ustawie o przywróceniu ładu konstytucyjnego – Od 5 miesięcy była na biurku ministra Adama Bodnara. Wysyłał ją do komisji weneckiej, pracował cały czas nad nią, ale nie mogliśmy się tego finału doczekać – komentuje Bartłomiej Przymusiński. Jako drugi obszar wymienia usprawnienie polskiego sądownictwa. – Cudem jest, że jeszcze to jakoś funkcjonuje. Sądy są zawalone tysiącami spraw, pogrążone w chaosie związanym z wadliwymi nominacjami sędziowskimi. To wszystko na siebie oddziałuje, obywatele latami czekają na termin rozprawy. Tutaj minister sprawiedliwości powinien podjąć zdecydowane działania, żeby te kolejki skrócić – wymienia szef Iustitii. Na uwagę, że nominacja Adama Bodnara również towarzyszyła duża euforia i nadzieję, a skończyło się sporym rozczarowaniem nasz rozmówca przyznaje, że rola ministra nie jest łatwa oraz że „po owocach go poznamy”. – W tej chwili urząd obejmuje praktyk, osoba, która jest czynnym sędzią i można założyć, że będzie wiedziała, gdzie tkwią mankamenty instytucji od środka. Ma ogląd bardzo praktyczny, a nie jest wyłącznie teoretykiem – mówi sędzia. Jednak zauważam, że Łukasz Piebiak też był sędzią, jak był w resorcie sprawiedliwości. Postępowania wówczas jednak nie przyspieszyły. – Łukasz Piebiak zajmował się głównie tworzeniem mechanizmu prześladowania sędziów, którzy byli niewygodni dla władzy i w tym tkwił podstawowy problem – kwituje Bartłomiej Przymusiński.Waldemar Żurek. Kim jest nowy minister sprawiedliwości?
„Cudem jest, że jeszcze to jakoś funkcjonuje”