Walczący z Konfederacją – drugie wejście Ryszarda Petru. W biznesie wieje nudą
Gdy Ryszard Petru na antenie radia RMF FM zmusił Sławomira Mentzena, lidera Nowej Nadziei i główną twarz Konfederacji do wycofania się z poglądów, które głosił kilka lat temu na temat likwidacji ZUS, podatków i wyjścia Polski z Unii Europejskiej, media oszalały ze szczęścia. Wreszcie znalazł się ktoś, kto przyszpilił złotoustego przedstawiciela Konfederacji, wyrzucającego z siebie populistyczne treści, bez chwili zawahania.
Co prawda cała rozmowa w TOK FM nie była aż tak negatywna dla Mentzena i aż tak pozytywna dla Petru, jak chcieli komentatorzy, ale rzeczywiście przedstawiciel Konfederacji okazał się słabszym polemistą.
Konfrontacja z Konfederacją wydaje się być głównym pomysłem Ryszarda Petru na promowanie swojej osoby.
Na Twitterze założyciela Nowoczesnej, który jakiś czas temu ogłosił swoją chęć kandydowania do Senatu, można obejrzeć film, który zaczyna się do słów: „Czy program Konfederacji ma sens? W tym cyklu pokazuję, że nie”. Zatem widz nawet nie musi oglądać materiału do końca. Już na jego początku wie, co ma myśleć. Zbiorczy tytuł całego cyklu brzmi „Obnażamy Konfederację”.
Pierwszy odcinek, z 27 lipca, dotyczył ulgi kredytowej na własne mieszkanie, której Petru jest przeciwny, bo uważa, że takie rozwiązanie spowoduje tylko wzrost cen mieszkań. Na końcu nagrania Petru zapowiada, że „w następnym odcinku mowa będzie o dyscyplinarce dla urzędników, forsowanej przez Mentzena, Bosaka i spółkę”.
Zakochany salon
Dziennikarze liberalnych mediów, którzy sami mają kłopot z przegadaniem konfederatów, pokochali Petru już po programie w RMF FM. Dlatego po pierwszej debacie – pojawiły się następne, choć nasz bohater już tak spektakularnie w nich nie wypadał. Warto też przypomnieć, że miłość liberalnych mediów nie jest uczuciem od pierwszego wejrzenia, tylko powrotem do starej sympatii.