24 April, 2023

Uwaga! TVN: Od lat terroryzuje mieszkańców, zaatakował 17-latkę siekierą. „Ludzie boją się wychodzić”

Uwaga! TVN: Od lat terroryzuje mieszkańców, zaatakował 17-latkę siekierą. „Ludzie boją się wychodzić”

Pan Stanisław dwa lata temu został zaatakowany we własnym bloku. Oprawcą okazał się jego sąsiad Rafał K., który od dłuższego czasu miał terroryzować okolice, strasząc, grożąc i atakując fizycznie przypadkowe osoby.

Złamany nos i dużo krwi

– Wróciłem ze spaceru z psem. Zauważyłem przez okno, że światło w piwnicy jest zapalone. Wszedłem do środka, ten mężczyzna siedział na krześle. Powiedziałem mu, że to nie jego piwnica i żeby stąd wyszedł. Wstał i uderzył mnie z głowy, po czym raz z jednej raz z drugiej strony padły ciosy. Wszędzie było pełno krwi. Miałem nos złamany, na oko nie widziałem kilka dni. Dobrze, że syn był w domu to pojechaliśmy na pogotowie. Tam mnie zbadał lekarz, zrobiłem obdukcję – opowiada pan Stanisław Kłak.

– Pamiętam tylko, że szarpnął mnie, a ja się odwróciłem. Ocknąłem się dopiero w szpitalu. Mam cztery blachy i szesnaście śrub w głowie. W szpitalu byłem ponad dwa tygodnie. Minęło półtora roku, ale dalej mnie to boli – dodaje w rozmowie z  Dariusz Ogrodniczek. Sprawa o pobicie pana Dariusza nadal się toczy. W przypadku pana Stanisława, Rafał K. został skazany na półtora roku prac społecznych.

Uwaga! TVN: O krok od tragedii

Pod koniec marca doszło do zdarzenia po niemieckiej stronie miasta. Rafał K. wsiadł do pociągu, w którym od razu miał zacząć zachowywać się agresywnie. Z relacji świadków wynika, że wyjął siekierę, którą zaczął demolować wagon. Po chwili skierował agresję w stronę 17-letniej dziewczyny, której zadał cios w głowę.

Ofiarą napaści była młoda Niemka. Dziewczyna w stanie ciężkim trafiła do szpitala, a Rafał K. do niemieckiego aresztu. 37-letni Rafał K. mieszkał w Gubinie od urodzenia. Jego ojciec potwierdza, że problemem syna mogą być narkotyki, które doprowadzały go do dziwnych i agresywnych zachowań, również wobec najbliższej rodziny.

Uwaga! TVN: Od lat terroryzuje mieszkańców, zaatakował 17-latkę siekierą. „Ludzie boją się wychodzić”

Były znajomy Rafała K. twierdzi, że poczucie bezkarności od dłuższego czasu dodawało 37-latkowi odwagi. – Tutaj znają go wszyscy od wielu lat. Kiedyś miał wielu kolegów, z którymi pił, były też inne używki. Inni jakoś z tej drogi zeszli, bo praca, rodzina. A on poszedł w to totalnie. Z tego co wiem, to alkohol i amfetamina. Narkotyków zażywał tyle, że miał twarz powykręcaną. Moja partnerka się boi tego człowieka. Wystarczyło na niego spojrzeć i to już mógł być pretekst do ataku, gróźb – opowiada mężczyzna.

Rafał K. nie chciał poddać się terapii. Coraz częściej za to atakował bez powodu przypadkowe osoby. – Wszedł i zaczął wymachiwać rękami w moim kierunku. Miał dziwną szczękę, a z buzi szła mu piana. Miał rozciętą rękę. Byłam przerażona. Nie znałam go, widziałam tylko jak chodzi po mieście. Po pracy pojechałam na komisariat. Usłyszałam tam, że go znają i lepiej żebym kupiła sobie gaz – opowiada jedna z zaatakowanych przez Rafała K.

Wielokrotne zgłoszenia na policję nic nie dały

Mieszkańcy Gubina twierdzą, że wielokrotnie zgłaszali na policję zagrożenie ze strony agresywnego i 37-latka. – Nie udzielamy informacji na ten temat – ucina rzeczniczka policji. I dodaje: Jeżeli którykolwiek z mieszkańców boi się o swoje życie i zdrowie, może to zgłosić na komisariacie policji.

Jak sprawę Rafała K. komentuje prokuratura? – W prokuraturze zarejestrowaliśmy osiem postępowań w sprawie tego mężczyzny z czego sześć zostało zakończonych aktem oskarżenia. W niektórych postępowaniach były zlecone badania poczytalności – podkreśla Ewa Antonowicz z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.

Dlaczego pomimo tak wielu sygnałów mężczyzna tak długo pozostawał na wolności?

– Policja nic z tym nie robi. Sam zgłaszałem to dwa razy anonimowo. Z tego co wiem, takich zgłoszeń było sporo. To nie jest tak, że to biedny chłopak, ze słabą psychiką, który się pogubił. On chciał być groźny, chciał być gangsterem – podkreśla były znajomy Rafała K.

– Ludzie byli przez niego zastraszeni. Tu, na naszym osiedlu dziewczynki bały się z psami wychodzić na spacer. Wziąłbym tego pana sędziego i zaprowadził do szpitala do tej dziewczyny rannej. Niech zobaczy, co zrobił – kończy pan Dariusz Ogrodniczek.

Czytaj też:
Uwaga! TVN: Matka zgotowała piekło 11-latkowi. Urzędnicy rozkładają ręce
Czytaj też:
Uwaga! TVN: Wstrząsające nagrania ze żłobka. „Córka budziła się z przeraźliwym krzykiem”

Podobne artykuły