Uwaga! TVN: Ktoś wykradł jego dane i podpisał umowę na prąd. „To może spotkać każdego z nas”
– Byłem bardzo zdziwiony, kiedy po zalogowaniu się do banku, zobaczyłem zajęcie komornicze. Szybko namierzyłem numer telefonu tego komornika. Dowiedziałem się, że w zeszłym roku podpisałem umowę o dostawę prądu w Chorzowie. Zdębiałem – opowiada pan Artur. Mężczyzna twierdzi, nigdy nie mieszkał, ani nawet nie był w Chorzowie. Jednak na jego nazwisko i numer PESEL ktoś zawarł tam umowę na dostawę prądu.
„Dowiedziałem się, że podpisałem umowę”
– Nie mam żadnej nieruchomości w Chorzowie. Nigdy tam nie byłem. Nigdy nie podpisywałem żadnej umowy z dostawcą energii, nie mieli żadnych moich danych – podkreśla pan Artur.
Okazało się, że jego sprawa miała już sądowy finał.
– Sprawa miała sygnaturę, więc rozprawa już się odbyła. Ja o niej nic nie wiedziałem, bo wszystkie pisma przychodziły pod ten chorzowski adres – opowiada mężczyzna.
Kto podpisał umowę?
Dziennikarz „Uwagi! TVN” udał się pod adres, którego dotyczyła umowa o dostawę prądu. Zawiadomienia dotyczące braku opłat, jak i powiadomienia dotyczące sprawy sądowej, przychodziły właśnie na ten adres. Mężczyzna, który otworzył, zapewnił, że razem z żoną mieszkają tam już ponad 10 lat i nic nie wiedzą o umowie na prąd.
Tymczasem pan Artur i jego żona poszli do centrum obsługi klienta dostawcy energii z ukrytą kamerą, aby uzyskać umowę podpisaną na ich dane. Pan Artur dowiedział się, że pod chorzowskim adresem, pod którym zawarto umowę na jego dane, bardzo często przepisywano licznik prądu na różne osoby. Choć pan Dariusz P., u którego był nasz dziennikarz w Chorzowie, twierdzi, że mieszka tam z małżonką od 10 lat, umowy z dostawcą energii były cedowane na inne nazwiska niejednokrotnie.
W umowie zawartej na dane pana Artura był także numer telefonu, który do niego nie należy. Po sprawdzeniu go w sieci okazało się, że to prawdopodobnie numer Patrycji P. z Chorzowa. To samo nazwisko nosi mężczyzna, który otworzył drzwi naszemu dziennikarzowi pod adresem, na który podpisano umowę z dostawcą energii.
Śledztwo policji
Tego samego dnia, gdy dowiedział się o zajęciu komorniczym, pan Artur zgłosił na policję zarówno kradzież danych, jak i oszustwo.
– Policjanci wydziału kryminalnego zbierają wszystkie możliwe informacje, poszlaki, kto mógł wejść z posiadanie danych osobowych. Wszystkie informacje zostały przekazane policjantom z Chorzowa – mówi asp. Łukasz Golinowski z Komendy Powiatowej Policji w Głubczycach.
Czy rzeczywiście policja z Chorzowa wie o tej sprawie? – Komenda Miejska w Chorzowie nie prowadzi żadnych czynności w tej sprawie – komentuje mł. asp. Karol Kolaczek z chorzowskiej policji.
Jak sprawę komentuje przedstawiciel spółki dostarczającej energię? – Umowę z nami można podpisać, podając swoje prawdziwe dane. Podając dane inne, popełnia się przestępstwo. Sprawdzamy, jak doszło do tej sytuacji. Wstrzymano egzekucję komorniczą pana Artura. Ktoś w tej sprawie popełnił przestępstwo i tu jest źródło problemu – komentuje Daniel Iwan, z Tauron Sprzedaż. I dodaje: – Ten przypadek będzie weryfikowany po to, by w przyszłości uniknąć podobnych zdarzeń.
– Patrząc na to, jak została zawarta ta umowa, widać, że to może być każdy z nas. Wystarczy sporządzić cesję umowy, podać dane kolegi albo sąsiada i już – kończy pan Artur.
Czytaj też:
Uwaga! TVN: 12 dzieci odebranych rodzinie zastępczej. Wcześniej przeżyły prawdziwe piekłoCzytaj też:
Uwaga! TVN: Ojczym zgotował jej prawdziwe piekło. „Dużo pił, rzucał mną o szafę”