Uwaga! TVN: Dostali prawie 90 tys. złotych kary, bo nie segregowali śmieci. „To skok na kasę”
Mieszkańcy ośmiu bloków z warszawskiego Ursynowa nie kryją oburzenia. – Nie mamy pojęcia, za jakie przewinienie jest ta kara. Nie wiemy, co dokładnie było nieposortowane – mówi Antoni Pomianowski. – To skok na kasę. Mieszkańcy, którzy uczciwie segregują odpady na tym cierpią – dodaje inny z mieszkańców osiedla.
Mieszkańcy wskazują, że z ich śmietników korzystają także użytkownicy lokali usługowych. – Ciężko mi brać odpowiedzialność za sąsiadów czy lokale usługowe, które są w moim bloku. Ich kompletnie nie interesuje segregowanie śmieci – zauważa pan Antoni.
Właściciele osiedlowych biznesów nie poczuwają się do winy. – Raz w miesiącu mam do wyrzucenia kartony i to wszystko. Wiele mieszkań na osiedlu jest wynajmowanych. Najemcom nie chce się segregować – wskazuje jeden z nich.
Na karę zrzucą się wszyscy
Pani Anna mieszka na tym osiedlu od 40 lat. Jest osobą samotną. O tym, że na spółdzielnię została nałożona kara, dowiedziała się z mediów.
– Dla mnie opłata za śmieci już jest bardzo wysoka, a jeśli ona jeszcze wzrośnie to będę to odliczać od czynszu i nie zamierzam tego płacić. Jeśli będzie trzeba to udowodnię w sądzie, że ja za taką kwotę śmieci nie wytworzyłam. Nas po prostu na to nie stać – podkreśla kobieta.
Skąd wiadomo o źle posegregowanych śmieciach?
Pieniądze z kary, jaką mają zapłacić mieszkańcy Ursynowa trafią do budżetu miasta. Jak decyzję o prawie 90-tysięcznej karze dla spółdzielni tłumaczą przedstawiciele dzielnicy Ursynów?
– Dowodem są zdjęcia zrobione przez firmę odbierającą odpady. Co dokładnie było źle posortowane jest opisane w dokumencie, który jest objęty tajemnicą skarbową. Nie możemy go ujawniać – mówi Kamila Terpiał, rzecznik prasowy Urzędu Dzielnicy Ursynów w Warszawie.
Mieszkańcy nie chcą płacić
Spółdzielnia nie zamierza płacić kary i odwołała się od tej decyzji urzędników. Mecenas, który reprezentuje poszkodowanych uważa, że w tym przypadku odpowiedzialność zbiorowa to fikcja. Już powiadomił o wszystkim Rzecznika Praw Obywatelskich.
– Jeśli otrzymaliśmy decyzję po kilku miesiącach, to jak mamy zweryfikować, kto zawinił i kto jest odpowiedzialny za brak segregowania śmieci. Nie ma nawet protokołu kontrolnego, nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy doszło do braku segregowania tych śmieci – podkreśla dr Piotr Pałka, radca prawny.
Jak wygląda kontrola odpadów?
Chcieliśmy sprawdzić, jak w rzeczywistości przebiega sama kontrola śmieci. Towarzyszyliśmy jednej z firm, która zajmuje się odbieraniem odpadów w mieście.
– Wizualnie oceniamy śmieci, nie wnikamy głębiej. Jeśli widzimy niewłaściwy odpad, robimy zdjęcie tej frakcji, oklejamy specjalnymi naklejkami i wysyłamy na dyspozytornię – mówi pracownik firmy. – Przepisy BHP zabraniają nam zagłębiać się w głąb pojemnika – dodaje jego kolega z pracy.
„Nie chcę, żeby wszyscy płacili karę”
Mimo tak dużej kary ani urzędnikom, ani spółdzielni nie udało się ustalić, kto źle wyrzucił śmieci. Tymczasem potencjalny winowajca zgłosił się sam.
– Bardzo możliwe, że byłem to ja, ale nie mam żadnej pewności, bo nie pamiętam. Na pewno nie chcę, żeby cały blok był obarczony karą finansową, jeżeli stało się to przez moją pomyłkę – wyznaje anonimowo mężczyzna.
Zapytaliśmy w urzędzie miasta czy mieszkańcy mogą liczyć na złagodzenie kary, jeśli ktoś z nich przyzna się do błędu. Urzędnicy twierdzą, że ustawa o utrzymaniu czystości i porządku jest na tyle restrykcyjna, że odpowiedzialność ponoszą wszyscy.
– Zbieramy już podpisy, bo nie zapłacimy. Najwyżej przekażemy pozew zbiorowy do sądu. Ta kara nikogo nie zmobilizuje, tylko utrudni sprawę. Nikt nie będzie segregował, tylko wrzucał jakkolwiek do pojemników – mówi jeden z ukaranych mieszkańców.
Sprawa warszawskiej spółdzielni trafiła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego i jest w toku. Prezes spółdzielni zapowiedział, że zrobi wszystko, by nie podnosić ludziom czynszu na poczet kary i zainwestuje w monitoring przy wiatach śmietnikowych.
Czytaj też:
Uwaga! TVN: Szokujące kulisy ataku nożownika w domu dziecka. „Zamordował swoją dziewczynę”Czytaj też:
Uwaga! TVN: Kamilek miał pięcioro rodzeństwa. Dramatyczny los dzieci