15 June, 2023

Uwaga! TVN: Była w szpitalu, w którym zmarła 33-letnia Dorota. „To mogłam być ja”

Uwaga! TVN: Była w szpitalu, w którym zmarła 33-letnia Dorota. „To mogłam być ja”

Pani Katarzynie odeszły wody płodowe, ona też, tak jak zmarła pani Dorota, była w piątym miesiącu ciąży. Jak podaje redakcja Uwagi! TVN, lekarze wiedzieli, że jej dziecko nie przeżyje, jednak i tak kazali jej czekać. Na szczęście dla pani Katarzyny, u niej akcja porodowa rozpoczęła się sama.

– Była już nieciekawa sytuacja. Rozpoczynał się wczesny poród, dali mi kroplówkę, leki na podtrzymanie ciąży. Całą noc leżałam sama na sali z nogami do góry. Pan doktor powiedział mi, że wody będą mniej odpływać – opowiada pani Katarzyna.

Jak takie metody oceniają eksperci? – Odpływanie płynu owodniowego daje ogromne ryzyko wystąpienia infekcji. Reżim łóżkowy zwiększa ryzyko infekcji i zakrzepicy więc w takim przypadku nic nie daje, a wręcz przeciwnie – zwiększa zagrożenie – tłumaczy Małgorzata Kraszewska, ginekolog-położnik.

– To mogłam być ja. Ten sam szpital, ten sam dzień, ta sama noc. Płakać mi się chce – wyznaje pani Katarzyna. I dodaje: – Cieszę się, że się to u mnie tak nie skończyło. Dziecko nie przeżyło, ale ja mam się dobrze, mam dobre wyniki badań. Mogę powiedzieć, że miałam szczęście. Szczęście w nieszczęściu.

Sepsa

Mecenas Jolanta Budzowska reprezentuje rodzinę zmarłej pani Doroty. Poznała szczegóły jej pobytu w nowotarskim szpitalu. Lekarze mieli przekonywać 33-latkę, że ma szanse urodzić zdrowe dziecko, jeśli tylko będzie stosować się do ich zaleceń. – Miała zachowywać ścisły reżim łóżkowy, leżeć z nogami powyżej poziomu głowy. To były jedyne zalecenia adresowane do pacjentki – podkreśla mecenas Budzowska.

Jak podają dziennikarze Uwagi! TVN, lekarze albo nie zauważyli, albo zignorowali rozwijającą się sepsę, mimo że według wiedzy medycznej płód na początku 21. tygodnia ciąży nie miał wielkich szans na przeżycie. Ciążę, według litery prawa można było przerwać.

– Można zadać sobie pytanie: Po co to wszystko? Jeżeli celem było utrzymanie zdrowej ciąży, to personel szpitala winien się liczyć z tym, że jeśli urodzi się żywy wcześniak, taki blisko granicy przeżywalności, to musi mieć opiekę na oddziale neonatologicznym, o najwyższym stopniu referencyjności. Takich kwalifikacji szpital w Nowym Targu nie ma. Więc jeśli celem było urodzenie żywego dziecka, powinno było się oddać pacjentkę do szpitala referencyjnego w Krakowie – uważa mec. Jolanta Budzowska.

– Żona była spanikowana całą sytuacją. Chcieliśmy ją przenieść do szpitala z większą referencyjnością. Psycholog, z którym rozmawialiśmy, nas od tego odciągnął – opowiada mąż pani Doroty. I dodaje: – Usłyszeliśmy, że jeśli żonie coś się stanie w trakcie transportu, to będzie na naszym sumieniu.

Podobne artykuły