11 July, 2025

Obóz dla migrantów, jak horroru. Robaki, brak prądu i wody

Obóz dla migrantów, jak horroru. Robaki, brak prądu i wody

Obóz dla migrantów, jak horroru. Robaki, brak prądu i wody

Więzienie Źródło: Shutterstock / txking Nie milkną słowa krytyki dotyczące sposobu prowadzenia tymczasowego ośrodka zatrzymań dla migrantów na południu Florydy, nazywanego „Alligator Alcatraz”. Działanie placówki budzi sprzeciw lokalnych władz, rodzin osadzonych i organizacji broniących praw człowieka.

Ośrodek został wybudowany w jednym z najmniej przyjaznych człowiekowi miejsc w USA. Położony jest w Everglades – subtropikalnym, podmokłym regionie, który rozciąga się na 20 tysięcy kilometrów kwadratowych.

To teren zamieszkany przez liczne dzikie zwierzęta, w tym aligatory, krokodyle i inwazyjne pytony. Do obozu prowadzi zaledwie jedna droga, a jego położenie nazwano „naturalną barierą”. Władze Florydy podkreślają, że dzięki temu potrzeba minimalnych nakładów na ochronę, co spotkało się z pełnym poparciem Donalda Trumpa.

– Węże są szybkie, ale aligatory groźniejsze. Będziemy ich uczyć, jak uciekać – nigdy w linii prostej, tylko zygzakiem. Wtedy ich szanse na ucieczkę będą większe o jeden procent – żartował były prezydent USA przed wizytą w ośrodku na początku lipca.

Nieludzkie warunki i brak nadzoru

Ośrodek może pomieścić do pięciu tysięcy osób – głównie migrantów, którzy według władz federalnych przebywają na terytorium USA nielegalnie. Już pierwsze relacje osób zatrzymanych i ich rodzin wywołały poruszenie. Zwracają uwagę na podstawowe braki – dostęp do wody, awarie elektryczności i ataki insektów. Poważnym problemem są też kwestie zdrowotne. Jeden z zatrzymanych obywateli Kolumbii zeznał, że przebywa w ośrodku od trzech dni bez dostępu do potrzebnych mu leków.

Skargi napływające z Alligator Alcatraz zmobilizowały lokalne władze. Hrabstwo Miami-Dade, na którego terenie leży ośrodek, wystosowało oficjalne zapytanie do prokuratora generalnego Florydy z prośbą o wyjaśnienia i dostęp do placówki. Władze hrabstwa domagają się także prawa do monitorowania sytuacji wewnątrz obozu, podkreślając brak transparentności i możliwość nadużyć.

Ekspansja polityki zatrzymań

Otwarcie nowego ośrodka zbiegło się w czasie z dynamicznym wzrostem liczby zatrzymań migrantów. Według danych przekazanych przez Biały Dom, w styczniu bieżącego roku zatrzymano 39 tysięcy osób. Do 15 czerwca liczba ta wzrosła do ponad 56 tysięcy. To wzrost o niemal 44 procent w ciągu nieco ponad pięciu miesięcy.

Dla administracji Trumpa, która powróciła do polityki twardej ręki wobec imigracji, to dowód skuteczności działań. Jednak dla obrońców praw człowieka – sygnał pogłębiającego się kryzysu humanitarnego.

– Teren Everglades nie został stworzony z myślą o trzymaniu tam ludzi – ostrzegają aktywiści. – To nie więzienie, to pułapka.

Koszt funkcjonowania ośrodka wynosi około 450 milionów dolarów rocznie. Pomimo wysokich kosztów dostęp do podstawowych usług – wody, opieki medycznej i energii – wciąż nie jest zagwarantowany.

Protesty i głosy sprzeciwu

Jeszcze przed ukończeniem budowy obiektu wokół Alligator Alcatraz rozgorzały protesty. Głos zabrali zarówno działacze organizacji ekologicznych, obrońcy praw człowieka, jak i sami mieszkańcy Florydy. Z jednej strony podnoszono argumenty środowiskowe – przekształcenie terenów podmokłych i ryzyko ingerencji w unikalny ekosystem.

Z drugiej strony pojawiły się poważne zastrzeżenia etyczne: czy przetrzymywanie ludzi w warunkach naturalnego odosobnienia, gdzie życie codzienne utrudniają aligatory i brak cywilizowanej infrastruktury, nie narusza podstawowych praw człowieka?

Władze federalne stoją na stanowisku, że warunki są zgodne z normami, jednak coraz więcej głosów domaga się niezależnego audytu i wizytacji organizacji międzynarodowych.

Podobne artykuły