USA spodziewają się wybuchu wojny. Szczere słowa Blinkena w wąskim gronie
Poufną rozmowę relacjonuje redakcja „Politico”, która powołuje się na dwóch niezależnych informatorów. Antony Blinken miał odbyć poufną rozmowę z amerykańskimi politykami, z której wynikało, że podległy mu departament śledzi możliwość inwazji Azerbejdżanu na Armenię.
USA śledzą działania prezydenta Azerbejdżanu
Z relacji informatorów wynika, że Amerykanie obawiają się rozwoju konfliktu na Kaukazie Południowym. Spór o Górski Karabach pozostaje wciąż żywy. Prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew wezwał Armenię do otwarcia „korytarza” wzdłuż południowej granicy. Miałby on zapewnić połączenie między Azerbejdżanem a jego eksklawą graniczącą z Turcją i Iranem. Alijew groził, że jeśli sąsiad nie zgodzi się pokojowo na takie rozwiązanie, użyje siły.
Blinken miał być przyciskany przez kongresmenów w sprawie możliwych działań wobec Azerbejdżanu w związku z wrześniową inwazją na Górski Karabach. Sekretarz stanu miał zapewnić, że Departament stanu szuka możliwości pociągnięcia Baku do odpowiedzialności. W trakcie tej rozmowy Blinken miał się podzielić uwagą o ryzyku agresji Azerbejdżanu na Armenię. Miał przy tym wskazać, że nadal czynione są wysiłki dyplomatyczne, by nie doszło do dalszego rozlewu krwi.
W oświadczeniu Departament Stanu odmówił komentarza na temat rozmowy, ale podkreślił zaangażowanie departamentu w „suwerenność i integralność terytorialną Armenii” oraz rozwiązanie konfliktu poprzez „bezpośrednie rozmowy”.
Spór o Górski Karabach
Wrześniowa inwazja Azerbejdżanu na sporne ziemie Górskiego Karabachu doprowadziła do ucieczki około 100 tys. etnicznych Ormian zamieszkujących ten rejon. Lokalnych przywódców zmuszono do kapitulacji w ramach wynegocjowanego prze z Rosją porozumienia. Kilkunastu z nich zatrzymano po tym, jak zgodzili się na rozwiązanie ich nieuznawanego państwa.
W oświadczeniu z 20 września Blinken powiedział, że jest „głęboko zaniepokojony działaniami wojskowymi Azerbejdżanu” i oświadczył, że „użycie siły w celu rozwiązania sporów jest niedopuszczalne”.
Czytaj też:
Armenia oskarżyła Azerbejdżan o otwarcie ognia. Azerowie zaprzeczają