Połowa Polski zagrożona przez ulewne deszcze. MSWiA podało „godzinę zero”

Tomasz Siemoniak i rządowy zespół zarządzania kryzysowego Źródło: PAP / Radek Pietruszka We wtorek 8 lipca wieczorem w związku z gwałtownymi ulewami zebrał się rządowy zespół zarządzania kryzysowego. Szef MSWiA Tomasz Siemoniak poinformował o jego działaniach i podał moment rozpoczęcia najtrudniejszego okresu. – Prognozy skłaniają nas do tego, by uruchomić zasoby w związku z bardzo dużym zagrożeniem – oświadczył Tomasz Siemoniak. – Zdecydowaliśmy o uruchomieniu zasobów wiedząc, że godzina 20:00 dzisiaj, to godzina zero, kiedy można się spodziewać ciągłego deszczu i tego, czego obawiamy się najbardziej: kumulacji ciągłego deszczu i zjawisk burzowych – dodawał. – Oznacza to, że w różnych częściach Polski może spaść bardzo dużo deszczu i może on stanowić zagrożenie – tłumaczył minister spraw wewnętrznych i administracji. Jak zaznaczał, sytuacja pogodowa została oceniona jako „niosąca poważne zagrożenia dla mieszkańców Polski”. Minister podczas swojego wystąpienia zwrócił się do mieszkańców Polski, prosząc ich o zapoznanie się z mapami alertów pogodowych oraz zaleceniami rządu, przygotowanymi dla poszczególnych zagrożonych regionów. Szczególną uwagę zwrócił na dzieci, które przebywają pod namiotami na leśnych obozach. – Takie obozy muszą być ewakuowane do budynków i takie działania są w tym momencie podejmowane – zapewniał. Ostrzegł też wczasowiczów, którzy korzystają z pól namiotowych, kempingów i innych podobnych miejsc. Kolejne spotkanie rządowego zespołu zarządzania kryzysowego zapowiedział na środę na godzinę 8 rano. – Monitorujemy przybory wody w rzekach, na razie, po suszy nie ma tutaj szczególnych zagrożeń, natomiast wszystko wskazuje na to, że będzie się to wszystko bardzo szybko zmieniało. Według tego, co mówią nam eksperci, mamy przed sobą 48 bardzo trudnych godzin – zapowiadał. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej poinformował o poszerzaniu się obszaru wystąpienia intensywnych opadów deszczy trzeciego stopnia. Prognozuje sumę opadów od 80 do 100 mm, a miejscami nawet do 140 mm. Minister infrastruktury Dariusz Klimczak w rozmowie z TVN24 podkreślał, że sytuacja jest dynamiczna i należy uważnie obserwować zmiany pogodowe oraz śledzić komunikaty. – To, o czym mówi IMGW, przekłada się na działania służb związanych z resortem infrastruktury. Działamy tak, żeby wszyscy byli przygotowani. Nawet jeśli mieszkają w miejscu, gdzie prawdopodobieństwo wystąpienia rzek z brzegów jest niewielkie – zapewniał. – Opady będą duże, intensywne, długotrwałe i to stwarza ryzyko powstania powodzi, szczególnie w obszarach górskich. Meteorolodzy nie mówią o tym, że będzie podobnie, jak we wrześniu 2024 roku – zaznaczał.
Potężna ulewa nad Polską. MSWiA podało „godzinę zero”
Ulewy nad Polską. Politycy ostrzegają