Ukraina o szantażu po decyzji Nawrockiego. „To jest absolutnie działanie niedopuszczalne”

Karol Nawrocki Źródło: PAP / Adam Warżawa Propozycja Karola Nawrockiego o zakazie propagowania ideologii banderowskiej w Polsce spotkała się z ostrą reakcją ze strony przedstawicieli środowiska historycznego Ukrainy. Rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz ocenił, że „sygnatariusze tego oświadczenia sami ulegli rosyjskiej propagandzie”. Karol Nawrocki pod koniec września złożył do Sejmu projekty nowelizacji ustaw o IPN – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu oraz Kodeksu karnego. Chodzi o przeciwdziałanie rozpowszechnianiu w Polsce fałszywych twierdzeń ws. zbrodni popełnionych przez członków i współpracowników OUN frakcji Bandery i UPA oraz innych ukraińskich formacji kolaborujących z Trzecią Rzeszą Niemiecką, zwłaszcza zbrodni ludobójstwa dokonanego na Polakach na Wołyniu. Projekt zakłada również podwyższenie ustawowego zakresu kary za nielegalne przekraczanie granicy państwowej i organizowanie innym osobom przekraczania polskiej granicy wbrew przepisom. Na ruch „z niepokojem” zareagowali przedstawiciele środowiska historycznego Ukrainy. „Dość wątpliwe są próby zrównania antyimperialnej, narodowowyzwoleńczej w swojej istocie działalności UPA i OUN(b) z praktykami ludobójczymi i neoimperialnymi totalitarnymi reżimami nazistów i komunistów, przeciwko którym przede wszystkim walczyli ukraińscy powstańcy” – brzmi fragment oświadczenia. Zwrócono uwagę na wywołaną przez Rosję wojnę. „Uważamy za niedopuszczalne działania, które będą osłabiać Ukrainę” – przekonywali sygnatariusze pisma. „Przyjęcie wspomnianego projektu przez Polskę z pewnością wywoła negatywną reakcję w Ukrainie. Zgodnie z dotychczasową praktyką strona ukraińska będzie też zmuszona podjąć działania odwetowe i przyjąć na szczeblu ustawowym odpowiednie akty dotyczące oceny działań niektórych oddziałów Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich, które, jak wiadomo, dopuszczały się zbrodni wobec ludności cywilnej ukraińskiej w okresie II wojny światowej i w pierwszych latach powojennych” – zaznaczono. Sprawę skomentował w Radiu Maryja rzecznik prezydenta. Rafał Leśkiewicz wyraził nadzieję, że zmiany jak najszybciej przejdą przez polski parlament i trafią na biurko głowy państwa. Dodał, że „celem tych zmian jest wyraźne dookreślenie, czym był banderyzm, bo to była zbrodnicza ideologia”. – Ukraińcy mówią o tym, że nie zgadzają się na takie propozycje zmian. Wręcz też wskazują, jest to rodzaj politycznego szantażu – zaczął rzecznik prezydenta. – To jest absolutnie działanie niedopuszczalne i sami sygnatariusze tego oświadczenia ulegli w naszej ocenie propagandzie rosyjskiej, która ma na celu skonfliktowanie Polaków i Ukraińców – kontynuował Leśkiewicz. Celem ścigania banderyzmu jest wyrugowanie z polskiej przestrzeni publicznej symboliki nawiązującej do zbrodniczych organizacji OUN i UPA oraz walka z rosyjską dezinformacją i propagandą. – To inspiracja rosyjskich służb prowadzi do tego, że ta symbolika pojawia się w Polsce, a to z kolei prowadzi do tego, że pojawiają się animozje między Polakami a mieszkającymi u nas Ukraińcami – tłumaczył rzecznik głowy państwa. Leśkiewicz na koniec wyraził nadzieję, że „ten projekt zyska poparcie wszystkich środowisk politycznych”.
Ukraina nie zgadza się na propozycję Karola Nawrockiego ws. banderyzmu
Rzecznik prezydenta odbija piłeczkę
Kto poprze projekt głowy państwa?