„Wszyscy ukraińscy prezydenci przepraszali Polaków”. Tusk usłyszał trudne pytanie o Wołyń Donald Tusk i Wołodymyr Zełenski Źródło: X / @PremierRP Premier Donald Tusk we wtorek 17 grudnia niespodziewanie pojawił się w Kijowie. Podczas zorganizowanej tam konferencji prasowej, padło pytanie o Wołyń. Po spotkaniu z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim, Donald Tusk wziął udział w konferencji prasowej. Polski polityk nie uniknął pytania o politykę polskiego rządu ws. Wołynia. Było ono tym trudniejsze, że ukraińska dziennikarka wypowiedziała je w pewnych emocjach. – Kiedy będą napisy i renowacja ukraińskiej mogiły w Polsce? – usłyszał w pierwszej kolejności Donald Tusk. – Proszę powiedzieć, czy dziś Polska wie, czego domagać się jeszcze od Ukrainy, aby kwestia tragedii wołyńskiej już w końcu mogła zostać przekazana przeszłości, a nie przyszłości. Wszyscy ukraińscy prezydenci przepraszali Polaków. Co jeszcze Ukraińcy mają takiego zrobić? – dopytywała dziennikarka.Tusk w Ukrainie. Odpowiadał na pytanie o Wołyń Szef polskiego rządu swoją odpowiedź zaczął ostrożnie. Z każdym kolejnym zdaniem mówił jednak coraz więcej. — Miałem nadzieję, że słowa, które do tej pory wypowiedziałem, nie prowokowały jakichś emocji historycznych – podkreślił Tusk na początku. — Chcę powiedzieć, że to jest taki najważniejszy egzamin dla obu narodów, żeby o historii mówić bez emocji. I żeby obie strony szanowały swoje oczekiwania i wrażliwości. To nie jest jakiś mecz, w którym jeden drugiemu ma strzelić bramkę. Jeśli jakaś polska rodzina chciałaby pochować szczątki swoich przodków, to nie jest nawet polityka. To jest coś naturalnego – zauważył. Tusk podkreślał, że każdy w Polsce i Ukrainie rozumie chyba tę ludzką potrzebę, prawo człowieka do pochowania swoich bliskich. Stwierdził, że oba kraje zaliczają ja tej płaszczyźnie wyraźny postęp, a Polacy mimo swoich oczekiwań, rozumieją obecną sytuację Ukrainy.Tusk o „znaku firmowym” Polaków i Ukraińców – Bardzo mi zależy na tym i proszę mi uwierzyć, na tym zależy także moim rodakom, żeby zdolność i Ukraińców i Polaków do rozwiązywania trudnych problemów historycznych stała się znakiem firmowym obu naszych państw i narodów – mówił. – Znakiem pokazującym, że myśmy zmądrzeli przez te dziesięciolecia i stulecia bycia razem i osobno, w przyjaźni i przeciwko sobie, że chyba dziś jest ten moment, żeby patrzeć na tę wzajemną trudną historię, jak przyjaciele, którzy umieją to rozwiązać. Nie licytują się kto pierwszy, kto więcej, kto bardziej. Tylko dobrze rozumieją, że coś może boleć i że naszym wspólnym zadaniem jest to, żeby to coś z historii bolało mniej jednych i drugich – tłumaczył. – Byłoby strasznym błędem, grzechem nie do wybaczenia, gdyby ta zła historia i złe emocje zasłoniły nam to, co jest najważniejsze na dziś i jutro dla naszych narodów — zwracał uwagę Tusk. — Niech do piekła pójdą ci, którzy w sytuacji, w jakiej jesteśmy dziś wszyscy, wyciągają historię, żeby się znów kłócić, czy bić między sobą. To byłoby coś niewybaczalnego – ostrzegał. — Historia nigdy nie była łatwa, ale na pewno nie może nas podzielić, i na pewno nas nie podzieli – zaznaczał polityk. — Czeka nas wielka gra o przyszłość Ukrainy, Polski i Europy – dodawał i zwrócił się z apelem do liderów świata zachodniego o wsparcie Ukrainy w jej dążeniu do pokoju. — Przestańcie spekulować, z jakiejkolwiek stolicy świata, o możliwej przegranej Ukrainy, to nie ma nic wspólnego z faktami – mówił. — Teraz jest czas, by cały Zachód uwierzył we własną siłę i taką zdolność do przekonania wszystkich aktorów tej wielkiej gry, że Ukraina i cały świat zasługują na sprawiedliwy pokój, poszanowanie terytorium i granic – podkreślał.Zełenski mówił o problemie Wołynia Kilka zdań na temat sporu o Wołyń powiedział też prezydent Zełenski. — Faktycznie z panem premierem bardzo dużo o tym dziś mówiliśmy. O naszej historii. I to jest zrozumiałe, że historia zawsze wywołuje różne emocje, to jest normalne – zaczął. Ostrzegł jednak przed przesadnym skupianiu się na historii w sytuacji realnego współczesnego zagrożenia. — Rosja będzie wykorzystywać każdą sytuację, aby nas skłócić. Nas i Polskę. Jestem o tym przekonany. Możemy się dalej sprzeczać, ale szanując się nawzajem – zauważał. — Wydaje mi się, że jeżeli Ukraina nie da rady, jeżeli nie będziemy stać ramię w ramię z Polską, jeżeli wszyscy nie będziemy stać ramię w ramię, to Rosja w tej wojnie zwycięży. A jak zwycięży, to nie będzie komu się kłócić w przyszłości o przeszłość. Najpierw zwyciężmy razem, a potem będziemy ustalać wszystkie te inne bez wątpienia ważne sprawy. Ale myślmy, co jest priorytetem – prosił.