10 November, 2025

Tusk wspomniał o kibicowskiej przeszłości. Zwrócił uwagę na jedną rzecz

Tusk wspomniał o kibicowskiej przeszłości. Zwrócił uwagę na jedną rzecz

Tusk wspomniał o kibicowskiej przeszłości. Zwrócił uwagę na jedną rzecz

Donald Tusk Źródło: PAP / Paweł Supernak Donald Tusk w szczerej rozmowie przyznał, że ma świadomość, że „wiele rzeczy jego rządowi nie wychodzi tak, jak powinno”. Premier wskazał na przyczyny tych błędów.

Donald Tusk wrócił pamięcią do wyborów prezydenckich, które przegrał Rafał Trzaskowski. Premier podkreślił, że „nie pogodził się z tym, że Polska jest podzielona na pół”.

– Uważam, że działając tak, jak działam, mogę ten podział trochę naruszyć. Ale jeśli chce pan powiedzieć, że to moja wina, że nie udało się tych wyborów wygrać, to do tego też się przyzwyczaiłem – zwrócił się polityk do dziennikarza „Gazety Wyborczej”.

Tusk wspomniał o kibicowskiej przeszłości. Zwrócił uwagę na jedną rzecz

Na pytanie, czy Koalicja Obywatelska mogła pomyśleć o zmianie kandydata, Donald Tusk odpowiedział zaledwie jednym słowem – „może”.

W dalszej części rozmowy premier przyznał, że „to, co go czasem deprymuje to reakcje części elektoratu, który jest bardzo pluralistyczny, bardzo wymagający, krytyczny, a nawet kapryśny”. – Czuję się reprezentantem tej części społeczeństwa, jestem dumny, że tak mnie traktują, ale sprostać wszystkim oczekiwaniom to wielkie wyzwanie – stwierdził szef rządu.

Donald Tusk zaznaczył, że „martwi go i irytuje, że gdy tamta strona dostaje w zęby, to się otrzepuje i idzie dalej się nawalać”. – Może dlatego, że też mam swoją przeszłość kibicowską, trochę lepiej rozumiem, na czym dzisiaj polega istota tego problemu: czasami oni będą górą, czasami my, ważne, żeby nie odbierać porażki jak ostatecznej katastrofy, tylko natychmiast wstawać i dalej się bić – tłumaczył.

Tusk o słabościach swojego rządu. Szczere słowa premiera

Premier w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” wprost powiedział, że „wiele rzeczy jego rządowi nie wychodzi tak, jak powinno”. – Nie mam wielkiej satysfakcji z jakości tego codziennego rządzenia. Mam oczy, widzę, gdzie nawalamy, ale to nie znaczy, że mamy kapitulować jako zbiorowość, jako wspólnota. Bo wtedy zamiast pojedynczych wpadek byłaby katastrofa – wyjaśnił szef rządu.

Dopytywany o szczegóły, Donald Tusk ocenił, że „na pewno płaci cenę za słabość, która wynika z liczby głosów, jakimi dysponuje w parlamencie”. – To nie wina moja czy naszych koalicjantów, że nie możemy przyjąć ustaw, bo prezydent je zawetuje oraz że tak wiele instytucji państwowych jest przeżartych żdunami oraz że ta koalicja jest tak różnorodna – wyliczał polityk.

W opinii premiera „nie wszystkie zapowiedzi z kampanii przetrwały próbę czasu”. – 15 października dwa lata temu ta wielka koalicja czuła, że chodzi o rzeczy fundamentalne. Ta szlachetna emocja nie u wszystkich przetrwała próbę czasu. Koalicja skuteczna w dniu wyborów okazuje się mniej skuteczna w codziennym, żmudnym rządzeniu – powiedział premier.

– Partie mają sprzeczne interesy, niektóre walczą o przeżycie, niektóre już być może umarły, co wcale nie znaczy, że nie mają wpływu – dodał.

Podobne artykuły