13 June, 2025

Ciało 95-latki i jej syna w mieszkaniu w Tarnobrzegu. Wstrząsające doniesienia

Ciało 95-latki i jej syna w mieszkaniu w Tarnobrzegu. Wstrząsające doniesienia

Ciało 95-latki i jej syna w mieszkaniu w Tarnobrzegu. Wstrząsające doniesienia

Policja Źródło: Shutterstock Nie żyje 95-letnia kobieta i jej 57-letni syn. Wstępne ustalenia dotyczące okoliczności ich śmierci są wstrząsające.

Na przełomie maja i czerwca w jednym z mieszkań w Tarnobrzegu dokonano makabrycznego odkrycia. Jak poinformował „Tygodnik Nadwiślański”, sąsiedzi zaalarmowali służby, ponieważ na klatce schodowej czuć było intensywny odór.

Dramat w Tarnobrzegu. Ciała matki i syna w mieszkaniu

Policja, wspierana przez straż pożarną, siłowo weszła do mieszkania. Znajdowały się w nim dwa ciała – 95-letniej kobiety i jej 57-letniego syna. Jak ustalono, pan Kazimierz sprawował opiekę nad schorowaną matką. Sam cierpiał na marskość wątroby. Z kolei jego matka po przejściu na emeryturę miała wycofać się z życia społecznego i od lat nie opuszczać mieszkania na trzecim piętrze.

Z ustaleń mediów wynika, że rodzina nie była objęta pomocą ze strony Miejskiego Ośrodka Pomocy w Rodzinie, a do MOPS-u nie wpłynęły żadne sygnały z prośbą o interwencję. O sytuacji rodziny służby zostały poinformowane dopiero po tragicznym zdarzeniu.

95-latka zmarła z wycieńczenia? Komunikat z prokuratury

Jak poinformował prokurator Andrzej Dubiel, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie, „wszystko wskazuje na to, że najpierw zmarł syn, a następnie matka”. – Niestety, nie jesteśmy w stanie dokładnie ustalić, w jakim odstępie czasu – przekazał. Śledztwo wciąż trwa, a przeprowadzona sekcja zwłok starszej kobiety nie wykazała jednoznacznej przyczyny jej śmierci. Jednocześnie – jak zaznacza prokuratura – nie można wykluczyć, że zmarła z wycieńczenia i braku opieki.

Sprawa poruszyła lokalną społeczność. – Nie możemy sobie z tym poradzić, to się stało tuż obok nas, a myśmy się nie zorientowali. Ale to nie znieczulica, to był straszny w skutkach zbieg okoliczności – powiedziała jedna z sąsiadek w rozmowie z „Tygodnikiem Nadwiślańskim”.

Podobne artykuły