Tragiczny finał wieczoru kawalerskiego. „Myśleli, że to ich czas”

Policja Źródło: policja.gov.pl W miniony weekend podczas wieczoru kawalerskiego na Mazowszu doszło do tragicznego zdarzenia. Uczestnik spływu kajakowego utonął w wyjątkowo płytkiej rzece. Plan wieczoru kawalerskiego spędzanego pod Węgrowem zakładał spływ kajakiem po rzece Liwiec. Rozmówcy „Faktu” zgodnie stwierdzali, że to jedna z tych rzek, na które szczególnie trzeba uważać. – Wychowałem się nad Liwcem, najbardziej zdradziecka rzeka, jaką znam. Teoretycznie woda po kolana, a na każdym zakolu z 15 cm robią się 3 m – podkreślał jeden z mieszkańców regionu. – Okolice Jarnic. Pływałam tam kilka razy. Jest płytko, to prawda, ale na dnie mnóstwo korzeni, wodorostów. Bardzo łatwo się zaplątać w to wszystko – dodawała inna osoba. Właśnie w rzece Liwiec utonął w sobotę 5 lipca 28-latek spod Wołomina. Wypadł z jednoosobowego kajaka i zniknął pod wodą. Nie pomogły starania jego kolegów. Wezwane na miejsce służby z Węgrowa, Wyszkowa i Sokołowa Podlaskiego nie mogły już nic zrobić. Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Wodno-Nurkowego „Sokołów 5” wyłowiła mężczyznę dopiero po kilkunastu minutach. Przeprowadzona w środę 9 lipca sekcja zwłok 28-latka potwierdziła, że przyczyną jego śmierci było utonięcie. Na dalsze wyniki trzeba jeszcze będzie poczekać, a będą o tyle istotne, że prokuratura wszczęła śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci. Strażacy stwierdzili, że podczas wydobywania mężczyzny z płytkiej rzeki nie znaleziono na nim kapoka, który był na wyposażeniu kajaków. Koledzy zmarłego zostali przebadani na obecność alkoholu w organizmie. Byli nietrzeźwi. Świadkowie akcji ratunkowej podkreślali, że poziom wody był wyjątkowo niski. – Widzieliśmy, jak nurkowie przeszukiwali dno. Poziom rzeki był naprawdę niski. Woda sięgała im do pach – mówili. Tymczasem strażacy informowali, że ciało znaleźli na głębokości 3 metrów. – Tego dnia było upalnie. Może szok termiczny. Może wodorosty oplotły mu nogi. Panika. Alkohol. I tragedia gotowa. Dobrze się bawili, sądząc, że to ich czas – komentowała jedna z osób obecnych na miejscu zdarzenia. Świadkowie mówili, że jeden z uczestników wieczoru kawalerskiego kłócił się z nurkami. – Była jakaś ostra wymiana zdań. Chodziło o to, że nie mieli założonych kapoków – podkreślano. – Byli tylko w spodenkach. Zero ochronny głowy przed udarem – dodawano. Rozmówcy „Faktu” zwracali uwagę, że alkohol na tego typu spływach nie jest rzadkością. – To nie jest niecodzienny widok. Ogólnie dużo ludzi piło na kajakach, nawet czysty alkohol. Alkohol na kajakach to coś powszechnego, niestety – podsumował jeden ze świadków.
Tragedia na wieczorze kawalerskim. Nie pomogła akcja ratunkowa
Jarnice. Mężczyzna utonął w pozornie płytkiej rzece
Alkohol na spływach? To nic nowego