28 June, 2025

Mieszkańcy Starej Wsi pogrążeni w lęku. Mówią o „liście śmierci”

Mieszkańcy Starej Wsi pogrążeni w lęku. Mówią o „liście śmierci”

Mieszkańcy Starej Wsi pogrążeni w lęku. Mówią o „liście śmierci”

Obława za poszukiwanym Tadeuszem Dudą Źródło: PAP / Grzegorz Momot/Policja Policja przyznaje, że otrzymała już kilka wskazówek dotyczących możliwego miejsca ukrywania się 57-letniego Tadeusza Dudy. Tymczasem wśród mieszkańców małopolskiej wsi narasta atmosfera grozy – krążą pogłoski o „liście śmierci”, którą miał sporządzić morderca.

Hangar uzbrojonych funkcjonariuszy strzeże miejsca zbrodni w Starej Wsi – wokół dwóch sąsiednich domów rozciąga się policyjna taśma, ale panuje cisza. W środku nie ma już nikogo, jedynie pies przy budzie przypomina, że to miejsce jeszcze niedawno było zamieszkane.

Policja otrzymała już kilka wskazówek dotyczących możliwej kryjówki Tadeusza Dudy, 57-latka podejrzanego o zamordowanie 26-letniej córki i 31-letniego zięcia. Strzały oddał też do 72-letniej teściowej, którą ciężko ranił. Według nieoficjalnych informacji PAP, mężczyzna mógł strzelać z „obrzyna” – samoróbki, broni domowej roboty.

Mieszkańcy mówią o „liście śmierci”, którą miał sporządzić zabójca, wymieniając na niej 10 osób — trzy prawdopodobnie już „odhaczył”. – Boimy się, że przyjdzie i do nas. Mogliby go już w końcu znaleźć i wsadzić do więzienia – mówi dziennikarzom Gazety Wyborczej Monika, mieszkanka wioski po drugiej stronie lasu.

„Cwany lis, stary wyga”. Policjanci poszukują mordercy

Zgodnie z ustaleniami, Duda oddał śmiertelne strzały z broni myśliwskiej w piątkowy poranek, pozbawiając życia 26-letnią córkę i 31-letniego zięcia. Roczna wnuczka była świadkiem zbrodni, ale wyszła z niej bez obrażeń. Sprawca uciekł do okolicznych lasów, zostawiając samochód. Od tamtej pory trwa zmasowana obława – w akcji biorą udział setki funkcjonariuszy, psy tropiące, drony i helikopter Black Hawk. W szkole podstawowej urządzono centrum operacyjne.

– Ten pan był znany tutejszym policjantom – potwierdza rzeczniczka limanowskiego garnizonu, Jolanta Batko i dodaje, że podejmowano interwencje w sprawach rodzinnych i gróźb, ale nie był wcześniej prawomocnie skazany.

Sołtys Ryszard Piszczek zdradza, że Duda „kłusował” po okolicznych terenach. – Miał broń. Ja jestem myśliwym i kilka razy widzieliśmy go, jak kłusował na naszym terenie. Najprawdopodobniej należał do koła łowieckiego w Bielsku-Białej albo w Głuchołazach, ale dokładnie nie powiem. W takiej desperacji, w jakiej się znalazł, może być niebezpieczny. To dramatyczna sytuacja dla tej rodziny. Zastrzelił swoją córkę i zięcia – ostrzega. Mieszkańcy potwierdzają, że nosił przy sobie dokument z nazwiskami, co sprawia, że czują się zagrożeni.

– Nie znajdą go. On zna ten teren lepiej niż własną kieszeń – mówi anonimowa sąsiadka, wskazując na gęsty, zalesiony Modyń (1029 m n.p.m.). W trakcie drugiej wojny światowej oraz w pierwszych latach PRL wykorzystywane było przez żołnierzy Armii Krajowej.

Tadeusz Duda miał wcześniej przygotować kryjówkę

Kobieta dodaje, że miała kontakt z Dudą, dopóki ten nie zniknął. Jej zdaniem przygotował się na ukrycie. – Jest cwanym lisem, to stary wyga. W poruszaniu się po trudnym terenie nie miał sobie równych. Po tych lasach chodzi od lat, zna każdy bunkier partyzantów. A jest ich tam sporo. W jednym z nich się schował. Przeczeka, bo wcześniej wszystko sobie przygotował: żywność, schronienie – mówi.

Wspomina, że przez ostatnie kilka tygodni pił. – Dzień w dzień, na umór. Tego alkoholu było bardzo dużo, za dużo. Pił bimber, który się tu pędzi. A po bimbrze człowiek nie staje się agresywny, jak po wódce – wyjaśnia.

Policja potwierdza, że otrzymano sygnały o kryjówce w rejonie Modynia, dlatego przeszukują zarówno lasy, jak i okolice zabudowań. W akcję zaangażowano także nadleśnictwo i GOPR – działania są ciągłe i dynamiczne, gdyż teren jest trudny i rozległy.

Śledztwo wykazało, że Duda nie miał pozwolenia na broń. Roczna dziewczynka przebywa pod opieką rodziny.

Podobne artykuły