14 August, 2025

Kaczyński pozbył się Terleckiego. Wystarczyła jedna rozmowa

Kaczyński pozbył się Terleckiego. Wystarczyła jedna rozmowa

Kaczyński pozbył się Terleckiego. Wystarczyła jedna rozmowa

Ryszard Terlcki, Jarosław Kaczyński Źródło: Newspix.pl / Marcin Banaszkiewicz Ryszard Terlecki należał do grona najbardziej zaufanych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego. Jak się okazuje, bliska relacja polityków to już przeszłość.

Ryszard Terlecki był przez lata jednym z najbliższych i najbardziej zaufanych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego. W ostatnim czasie polityk coraz rzadziej pojawia się u boku prezesa PiS, mocno ograniczył również swoją aktywność publiczną.

Terlecki nie wierzył w Nawrockiego

Z ustaleń „Newsweeka” wynika, że o odstawieniu Ryszarda Terleckiego na boczny tor, miała przesądzić jedna rozmowa. W początkowej fazie kampanii prezydenckiej polityk miał wprost powiedzieć Jarosławowi Kaczyńskiemu, że nie wierzy w zwycięstwo Karola Nawrockiego.

Były szef klubu PiS miał stwierdzić, że prezes IPN poniesie spektakularną klęskę. – Terlecki wymyślił, żeby Kaczyński ogłosił, że odchodzi i oddaje stery Prawa i Sprawiedliwości – powiedział dziennikarzom informator związany z Prawem i Sprawiedliwością.

Terlecki zniknął z otoczenia Kaczyńskiego. Wystarczyła jedna rozmowa

Scenariusz przygotowany przez Ryszarda Terleckiego zakładał, że podczas kongresu PiS zostaną wybrane nowe władze a Jarosław Kaczyński na czele partii nie będzie już obciążeniem dla Karola Nawrockiego.

Według polityka, wyborcy mieliby chętniej zagłosować na szefa IPN, gdyby w tle nie było prezesa PiS. – Ryszard Terlecki poszedł na rozmowę w cztery oczy, by powiedzieć: Jarek, odejdź, bo będzie katastrofa w wyborach prezydenckich – mówił informator tygodnika.

Chociaż Jarosław Kaczyński nie wykluczał takiego scenariusza, bardziej było to jednak testowanie otoczenia niż rzeczywista chęć przekazania sterów PiS.

Bunt w małopolskim PiS. Wina Terleckiego?

Dziennikarze przypomnieli, że Ryszard Terlecki ma na swoim koncie także inne przewinienia. Chodzi o bunt lokalnych struktur PiS w Małopolsce. Najpierw lokalni działacze nie mogli dojść do porozumienia w sprawie wyboru marszałka a potem głosowanie nad usunięciem jednego z polityków z lokalnych struktur pokazało, że o jednomyślności można na razie zapomnieć.

Podobne artykuły