21 October, 2025

Wstrząsająca relacja z SOR. Tak potraktowano pacjentkę po porodzie

Wstrząsająca relacja z SOR. Tak potraktowano pacjentkę po porodzie

Wstrząsająca relacja z SOR. Tak potraktowano pacjentkę po porodzie

Korytarz w szpitalu Źródło: Shutterstock / Anna Jurkovska Miała poważne problemy ze zdrowiem, mimo tego, nikt jej nie pomógł. Pacjentka Szpitala Południowego w Warszawie podzieliła się wstrząsającą historią.

Pani Katarzyna niedawno została mamą. Od momentu porodu kobieta ma problemy ze zdrowiem. – Miałam dreszcze, nie mogłam spać, czułam silny ból. Położna mówiła, że to normalne, tak wygląda połóg. Po którymś epizodzie zauważyłam, że gorączkuje. Miałam zapalenie dróg moczowych, spędziłam tydzień w szpitalu na silnej antybiotykoterapii – opowiadała kobieta.

Pacjentka szukała pomocy u proktologa. Jej stan był coraz bardziej poważny – bóle były tak silne, że lekarz nie był w stanie przeprowadzić badania. Łącznie kobieta otrzymała siedem różnych antybiotyków, jednak żaden lek nie pomagał.

Warszawa. Tak potraktowano pacjentkę po porodzie

Gastroenterolog ocenił, że może to być przetoka odbytu lub zakażenie bakterią od nadmiaru antybiotyków. – Gdy tylko je odstawiałam, wracały bardzo silne biegunki. W dodatku karmiłam piersią, więc czułam się coraz gorzej – opisywała pani Katarzyna.

Po przeprowadzeniu kolejnych badań, kiedy stan pacjentki pogorszył się na tyle, że nie była w stanie jeść ani pić, zgłosiła się po pomoc do Szpitala Południowego w Warszawie. – Powiedziałam, że jestem w trakcie diagnostyki, ale bardzo źle się czuję, ledwo stoję na nogach, a mam jeszcze niemowlę do wykarmienia piersią. Zostałam zakwalifikowana z niskim priorytetem, co całkowicie rozumiem – podkreśliła kobieta w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.

Gdy kobieta położyła się na ziemi, ponieważ z bólu nie mogła wysiedzieć na krześle, jeden z pracowników zwrócił jej uwagę, że nie ma na to zgody. Dopiero po kłótni z bratem pacjentki udało się znaleźć dla niej łóżko. Po kilku godzinach pani Katarzyna usłyszała od lekarza, że „nie ma potrzeby hospitalizacji, ponieważ zdiagnozowano u niej zapalenie pęcherza, którego leczenie nie wymaga pobytu w szpitalu”.

Byłam skrajnie wykończona, ale nikt nawet nie zaproponował podpięcia kroplówki. Gdy powiedziałam, że chcę się wypisać na żądanie, lekarz odparł, że sugerował to już kilka godzin wcześniej – relacjonowała kobieta. Kilka godzin później doszło do pomyłki – pani Katarzyna dostała informację o recepcie na leki niezwiązane z jej schorzeniem.

Gdy dzień później pacjentka zgłosiła się do gastroenterologa dowiedziała się, że powinna jak najszybciej zgłosić się do szpitala zakaźnego. W placówce powiedziano jej, że „ma hipoglikemię oraz zakażenie bakterią a pacjentów w takim stanie przewozi się na łóżkach”.

Szpital Południowy odpowiada na zarzuty

W odpowiedzi na zarzuty pacjentki, przedstawiciele Szpitala Południowego wyjaśnili, że „kobieta nie miała pilnych wskazań do natychmiastowego udzielenia świadczeń, bo nie znajdowała się w stanie nagłego zagrożenia zdrowia”.

W oświadczeniu zapewniono, że „personel dokłada wszelkich starań, aby udzielanie świadczeń wszystkim pacjentom odbywało się na wysokim poziomie”.

Podobne artykuły