Utajniono część posiedzenia Sejmu. „Na salę obrad wchodzi się absolutnie bez niczego”

Marszałek Sejmu podczas przygotowań do tajnych obrad Sejmu Źródło: X / @wlodekczarzasty W piątek 5 grudnia część obrad Sejmu odbywać się będzie w trybie tajnym. Po nocnych przygotowaniach marszałek Włodzimierz Czarzasty deklarował gotowość do nietypowych obrad. O godzinie 9 rano mają planowo rozpocząć się piątkowe tajne obrady Sejmu. O wniosku w tej sprawie do marszałka Czarzastego poinformował w czwartek 4 grudnia premier Donald Tusk. Szef rządu podczas posiedzenia zamierza przedstawić pilną informację dotyczącą bezpieczeństwa państwa. Wicemarszałek Krzysztof Bosak z Konfederacji potwierdził, że Prezydium Sejmu przegłosowało utajnienie pierwszej części obrad. Dodawał przy tym, że oficjalnie nie posiada szczegółów na temat tego, o czym chce mówić premier. – Oczywiście możemy przewidywać, że to może dotyczyć grup dywersyjnych, być może ich opłacania poprzez kryptowaluty, być może kontekstu zawetowania przez prezydenta ustawy o kryptowalutach. Natomiast to są tylko przewidywania i spekulacje – przekazał dziennikarzom. Bosak cytował wcześniej na X komunikat ABW, mówiących o działaniach na rzecz rosyjskich służb zorganizowanej grupy przestępczej w Polsce. Sugerował, że działalność tej grupy miałaby być finansowana poprzez kryptowaluty. Z kolei Polsat News ustalił, że tajne posiedzenie Sejmu może dotyczyć opłacania kryptowalutami aktów dywersji na terenie Polski. O procedurach związanych z tajnym posiedzeniem Sejmu mówił szef sejmowej komisji regulaminowej Jarosław Urbaniak. Tłumaczył, że przed wejściem na salę plenarną posłowie muszą zostawić telefony i wszystkie inne urządzenia mogące nagrywać dźwięk lub obraz. Wyłączne są dodatkowo wszystkie systemy nagłaśniające, a w ich miejsce wstawia się systemy autonomiczne. – Na salę obrad wchodzi się absolutnie bez niczego, to znaczy bez telefonów i wszystkiego innego, co w dzisiejszych, wysoce zaawansowanych technologicznie czasach, mogłoby mieć przekaźnik albo system nagrywający dźwięk lub wideo – tłumaczył Urbaniak. Każdy z posłów zbędne przedmioty wkłada do koperty. Lądują tam zegarki, długopisy, pióra i telefony komórkowe. Przed salą plenarną stawiane są też dodatkowe bramki, a Straż Marszałkowska pilnuje, by żaden z posłów nie wniósł niedozwolonych przedmiotów na obrady. Po zakończeniu części tajnej nastąpi zaplanowane na 11:30 wznowienie obrad w trybie jawnym. Pod głosowanie poddane zostanie wówczas odrzucenie prezydenckiego weta do ustawy o rynku kryptowalut. W „Porannej rozmowie” w RMF FM na pytania o tajne posiedzenie odpowiadał Radosław Sikorski. Przyznał, że skoro premier zdecydował się na takie rozwiązanie, to „sprawa musi być bardzo poważna”. Nie chciał jednak potwierdzić, czy informacja szefa rządu faktycznie dotyczyć ma kryptowalut. – Jak wiemy, mamy bardzo zaskakujące weto prezydenta, bo jesteśmy bodajże ostatnim krajem w Unii Europejskiej, w którym jest kompletna wolna amerykanka na tym rynku – stwierdził jedynie polityk. Dopytywany, czy chodzi o kryptowaluty, odpowiedział krótko. – Tak mi podpowiada kobieca intuicja, ale nie mam wiedzy na ten temat – mówił. Prowadzący rozmowę dziennikarz nie dawał za wygraną i wspomniał o słowach marszałka Bosaka, który zapowiadał atak na prezydenta w związku z wetem do ustawy o kryptowalutach. – Nie wiem tego. Natomiast wiem, że firmy tej branży sponsorują polityków prawej strony sceny politycznej, więc mają oni powody do nerwowej reakcji – rzucił. Wspomniał, że ten przemysł sponsorował m.in. konferencję Karola Nawrockiego w Rzeszowie.
Tajne posiedzenie Sejmu. Bosak spekuluje ws. tematu
Tajne obrady Sejmu. Jak wygląda to od strony praktycznej?
Tajne obrady Sejmu. Sikorski o „kobiecej intuicji”