Tajemnicze zaginięcie małżeństwa z Warszawy. Na jaw wychodzą nowe informacje
„Chłopcy jesteście dzielni, poradzicie sobie w życiu, jesteśmy z Was dumni”. To fragment listu pożegnalnego, który napisali rodzice do swoich nieletnich synów. W nocy uciekli z mieszkania, porzucając śpiących wówczas nastolatków. Po pewnym czasie wyszło na jaw, że para pojechała w góry. Przez kilka dni małżeństwo było w Tatrach. Po polskiej i słowackiej stronie.
Czechy
Potem znowu ślad po nich zaginął. Po miesiącu odkąd opuścili mieszkanie na warszawskim Mokotowie, pojawili się w czeskiej Pradze. Tam zostali namierzeni przez policję.
– Nasi policjanci kryminalni dostali od polskich funkcjonariuszy informację, że poszukiwane małżeństwo jest w Pradze. I znaleźliśmy ich. Współpracowali z policją. Skontrolowaliśmy ich zdrowie, byli w dobrym stanie – mówi płk. Ondrej Moravcik z Policji Republiki Czeskiej. I wyjaśnia: – Dla policji ważne było, w jakim są stanie zdrowia oraz czy wiedzą, że poszukuje ich polska policja. I że mają status zaginionych. Okazało się, że byli tego świadomi.
Gdzie dokładnie odnaleziono małżeństwo? – Czeskie prawo zabrania podawania nam szczegółów. O miejscu możemy powiedzieć tyle, że było to miejsce publiczne – mówi płk. Ondrej Moravcik.
Dziennikarzom programu Uwagi! TVN udało się z nieoficjalnych źródeł ustalić, że małżeństwo zatrzymano w jednym z największych parków w Pradze – Letenskie sady. – To bardzo popularne miejsce, bo jeśli ktoś chce zobaczyć zamek Hradczany, to może przejść przez ten park – mówi Anna Ruscak, która od wielu lat mieszka w Pradze.
Od momentu spotkania z czeską policją para nie ma już statusu zaginionych. – Ich stan psychiczny był w porządku, czeska policja nie pytała, co dalej chcą robić i gdzie będą przebywać. Zrozumieli, że są poszukiwani i współpracowali z nami, udzielali podstawowych informacji – mówi płk. Ondrej Moravcik.
Czy para mówiła, że ma kontakt ze swoimi dziećmi? – Nie pytaliśmy o kontakt z dziećmi, nie było to w zakresie naszych obowiązków. Potwierdziliśmy tożsamość. Resztą zajmują się inne instytucje – mówi płk. Ondrej Moravcik.
Sprawa zaginięcia małżeństwa z Warszawy była głośno komentowana także w Czechach. – Informacje pojawiły się w prasie, głównie na dużych stronach internetowych. Dużo osób pisało komentarze. Przeważały dwa rodzaje. Albo były to osoby, które przeżyły podobną sytuację jako dzieci 14-, 15-letnie. I te osoby pisały, że do końca życia mają traumę, z którą nie mogą sobie poradzić. Były też komentarze osób, które śmiały się z całej sytuacji – opowiada Anna Ruscak.