Tajemnicze zaginięcie 2-letniego Emile’a. „Mało prawdopodobne, by oddalił się sam”
Akcja poszukiwawcza chłopca imieniem Emile, który zaginął w sobotę została przerwana. Z komunikatu policji wynika, że istnieje bardzo mało prawdopodobieństwo, by dziecko samodzielnie oddaliło się od miejsca zamieszkania jego dziadków w niewielkiej alpejskiej wiosce.
Jeden z przedstawicieli lokalnej administracji, Francois Balique, w rozmowie z mediami wyjaśnił, że chłopiec zniknął w momencie kiedy jego rodzina przygotowywała się do wyjścia z domu. Babcia i dziadek dwulatka zorientowali się, że wnuk zniknął w momencie, kiedy chcieli zabrać go do samochodu.
Policjanci przyznają, że od momentu zaginięcia, nie udało się poczynić znacznych postępów w sprawie. Jak poinformował zajmujący się zaginięciem prokurator Remy Avon, teraz śledczy przeanalizują wszelkie zebrane w sprawie informacje i na ich podstawie spróbują ustalić możliwe kierunki dochodzenia.
Ślad krwi w malutkiej miejscowości
Populacja miejscowości, w której doszło do zaginięcia nie przekracza 30 osób. Podczas akcji poszukiwawczej funkcjonariusze wszystkie leżące na terenie wioski gospodarstwa domowe.W jednym z samochodów znaleziony został ślad krwi, ale jak poinformował Avon, analiza laboratoryjna wykazała, że była to krew zwierzęcia.
Do akcji poszukiwawczej zaangażowanych zostało 500 wolontariuszy, którzy w systemie zmianowym przez 24 godziny na dobę przeszukiwali okoliczne lasy i pola. W akcji udział wziął również śmigłowiec, z pokładu którego odtwarzana byłą wiadomość do chłopca nagrana przez jego matkę.
Avon w rozmowie z mediami podkreślił, że śledczy wciąż nie wykluczyli wersji w której dziecko samodzielnie oddaliło się na dużą odległość od domu dziadków, ale jak zaznaczył prawdopodobieństwo takiego scenariusza jest bardzo małe.
Czytaj też:
Nieletni zakładnicy wojny. Tak wygląda owiana tajemnicą misja. „Karmili nas jak psy”Czytaj też:
Służby kontynuują poszukiwania 2,5-latka. Pojawiła się nowa teoria