12 January, 2022

Szokujące słowa Emila Czeczki o kryzysie na granicy

Szokujące słowa Emila Czeczki o kryzysie na granicy

“W strefie przygranicznej miały miejsce zorganizowane mordy. Ciała zabitych były chowane w wykopanych w lesie dołach” – miał powiedzieć Białoruskiemu Komitetowi Śledczemu Emil Czeczko, dezerter z polskiej armii. Według niego polskie wojsko miało zabić w ten sposób 240 osób. Jego słowa wpisują się jednak w białoruską propagandę. Wcześniej mówił już, że polscy żołnierze mieli zabić dwóch wolontariuszy na granicy, co nie zostało udowodnione.

  • Słowa zbiegłego żołnierza wpisują się w przekaz białoruskiej i rosyjskiej propagandy. Z każdym wywiadem skala rzekomych śmierci jest coraz większa. W poprzednich mówił o kilku, a następnie kilkunastu ofiarach
  • Czeczko powiedział śledczym, że od 8 czerwca 2021 r. “brał udział w zorganizowanych mordach w strefie przygranicznej i w pobliżu wsi Siemianówka”
  • Stwierdził również, że ciała migrantów miały być zakopywane w specjalnie wykopanych w tym celu dołach

Dezerter Emil Czeczko po raz kolejny oskarżył polskich żołnierzy o mordowanie migrantów. Poinformował o tym dziś Białoruski Komitet Śledczy. Jak stwierdził Czeczko, polscy żołnierze mieli zabić na wschodniej granicy polski 240 osób z Bliskiego Wschodu, które próbowały przekroczyć granicę.

Czeczko powiedział śledczym, że od 8 czerwca 2021 r. “brał udział w zorganizowanych mordach w strefie przygranicznej i w pobliżu wsi Siemianówka”, a także był świadkiem takich zbrodni.

Stwierdził również, że ciała migrantów miały być zakopywane w specjalnie wykopanych w tym celu dołach.

Białoruskie służby mają poinformować o tym incydencie “międzynarodowe struktury i upoważnione organy państw Bliskiego Wschodu, Afganistanu”, a także wydać “zasadniczą ocenę prawną wszystkich zbrodniczych działań polskich sił bezpieczeństwa”.

Wywiady Czeczki dla białoruskiej telewizji

Emil Czeczko we wcześniejszych wywiadach dla białoruskich mediów mówił o rzekomych przypadkach strzelania polskich żołnierzy do migrantów na granicy polsko-białoruskiej. — Mówili nam, że będziemy pilnować płotu. Najpierw mówili, że będziemy jeździć na patrol, a potem strzelaliśmy w lesie do ludzi — mówił w białoruskiej telewizji dezerter.

Jak stwierdził, w tych wydarzeniach brał udział “pod przymusem”. — Gdybym się sprzeciwił, byłbym martwy — dodał, po czym przekazał, że brał udział w ok. 10 takich sytuacjach. — Tam nas upijali, dawali broń. Rano człowiek nie pamiętał dokładnie, czy strzelał do ludzi — stwierdził Czeczko.

Co teraz dostanie zbiegły polski żołnierz od reżimu Łukaszenki?

Zapytany na koniec o swoją przyszłość dezerter powiedział, że jeśli znalazłby pracę i mógł ułożyć sobie życie, to zostałby na Białorusi. — Tu nikt na mnie nie krzyczy, nikt mnie nie bije — dodał. Pytany o to, czy jest agentem KGB, odpowiedział, że to “dobry żart”.

Wojsko o dezercji żołnierza

O dezercji polskiego żołnierza na Białoruś media poinformowały 17 grudnia 2021 r.. Emil Czeczko to żołnierz 11. mazurskiego pułku artylerii w Węgorzewie, który porzucił służbę w Wojsku Polskim i uciekł na Białoruś.

Tamtejsze władze twierdzą, że wojskowy nie zgadzał się z polityką polskiego rządu w sprawie kryzysu migracyjnego oraz praktyką “nieludzkiego traktowania uchodźców”.

Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Tomasz Piotrowski wydał oświadczenie, w którym potwierdził, że doszło do “haniebnego, jednorazowego przypadku dezercji”. Na jaw wyszły informacje o tym, że 25-latek miał problemy z prawem i groziło mu usunięcie z armii.

Polski żołnierz zbiegł na Białoruś. Gen. Skrzypczak mówi o karze śmierci: kula w łeb i po zawodach

Niedługo później wydany został list gończy po tym, jak sąd przychylił się do wniosku prokuratury o tymczasowe aresztowanie Emila Czeczko.

Z kolei prezes Wojskowego Sądu Garnizonowego w Olsztynie ppłk Krzysztof Baranowski poinformował, że “23 grudnia zapadło postanowienie o tymczasowym aresztowaniu Emila Cz. Postanowienie jest nieprawomocne”.

Wydane postanowienie dotyczy przedstawienia zarzutu z art. 339 § 3 kodeksu karnego. Chodzi o dopuszczenie się kwalifikowanej postaci przestępstwa dezercji zagrożonego karą od roku do 10 lat pozbawienia wolności.

Z ustaleń śledczych wynika, że st. szer. Emil Czeczko pełnił służbę w okolicach przejścia granicznego z Białorusią w miejscowości Narewka, ale 16 grudnia “opuścił wyznaczony posterunek i w celu trwałego uchylania się od pełnienia służby wojskowej uciekł za granicę Polski na terytorium Republiki Białorusi”.

Źródło: Onet.pl

Podobne artykuły