Atak dronów na bazę wojskową USA w Syrii. Kilku amerykańskich żołnierzy zostało rannych Dron / zdjęcie ilustracyjne Źródło: Wikimedia Commons / Fg Off Owen Cheverton / defenceimagery.mod.uk / OGL v1.0 W ten weekend w Syrii doszło do drugiego w ostatnim czasie ataku na amerykańskich żołnierzy, stacjonujących na Bliskim Wschodzie. Tym razem uderzono w bazę w Rumalyn. Do ataku, który przeprowadzono na placówkę w Rumalyn na północnym wschodzie Syrii, nie przyznała się żadna z organizacji terrorystycznych, ani żaden z krajów regionu. Podejrzenia padają oczywiście na skonfliktowany z Izraelem i USA Iran. Jak zwraca uwagę Agencja Reutera, to właśnie na proirańskie bojówki zwrócone są oczy ekspertów. Wiadomo natomiast, że uderzono dronami, a rannych zostało kilku Amerykanów stacjonujących w bazie.Kolejny atak na Amerykanów na Bliskim Wschodzie To drugie takie zdarzenie w tym tygodniu po ataku na bazę Ain al-Asad w prowincji Anbar na zachodzie Iraku. Rany odniosło wówczas co najmniej pięciu członków amerykańskiego personelu. Jak podawała Agencja Reutera, na obiekt spadły dwie rakiety Katiusza. To wspólna nazwa, dla radzieckich wyrzutni, modyfikowanych i stosowanych od II wojny światowej. Anonimowe amerykańskie źródła informowały, że zwłaszcza jeden z ranionych Amerykanów odniósł wówczas ciężkie obrażenia. W depeszach z Iraku zaznaczano, że liczba ofiar została oszacowana jedynie wstępnie i może się nadal zmienić. „Personel bazy przeprowadza ocenę strat po ataku” – komentował jeden z urzędników. Ataki na amerykański personel łączone są z rosnącym napięciem na Bliskim Wschodzie. W ubiegłym tygodniu w Teheranie zabito lidera palestyńskiego Hamasu, Ismaila Haniję. Z kolei w W izraelskim nalocie na Bejrut zabito militarnego przywódcę libańskiego Hezbollahu Fuada Szukra. Iran oskarżył o te zdarzenia Izrael. Zarówno Iran, jak i Hezbollah oraz Hamas zapowiedziały odwet. Rzecznik irańskiego MSZ-u Nasser Kanaani wezwał Stany Zjednoczone, by porzuciły wspieranie Izraela, który prowadzi zbrojną operację w strefie Gazy. Podkreślał, że społeczność międzynarodowa zawiodła w swoim obowiązku, polegającym na ustabilizowaniu bezpieczeństwa w regionie. Jego zdaniem powinna ona wspierać działania, zmierzające do ukarania agresora, czyli według Teheranu – Izraela. Czytaj też:Izrael zbombardował szkołę w strefie Gazy. Przedstawicielka ONZ mówi o „ludobójstwie”Czytaj też:Hamas ma już nowego przywódcę. To on stał za najbardziej krwawym atakiem?