Starcia Erytrejczyków w Stuttgarcie. „Poważne naruszenie ładu wewnętrznego”
W ubiegłą sobotę, 16 września, doszło do zamieszek w Stuttgarcie, położonym w południowo-zachodnich Niemczech.
Starcie zwolenników i przeciwników prezydenta Erytrei
Zamieszki wybuchły w trakcie festiwalu, który został zorganizowany przez organizację pochodzącą z Erytrei. Wspomniana organizacja sympatyzuje z erytrejskim prezydentem Isajasem Afewerkim, który od 30 lat sprawuje dyktatorskie rządy.
Na festiwalu pojawiło się ok. 200 przeciwników Afewerkiego, którzy starli się z jego zwolennikami. Jak wynika z opublikowanych w sieci nagrań świadków, w ruch poszły m.in. kamienie i butelki.
W zamieszkach rannych zostało ponad 30 osób. Zdecydowaną większość z nich stanowią jednak nie migranci, lecz zabezpieczający imprezę policjanci. Sześciu z nich zostało przewiezionych do szpitala.
„Poważne naruszenie ładu wewnętrznego”
Rozruchy w Stuttgarcie odbiły się szerokim echem w niemieckich mediach. Zwrócono uwagę, że to już kolejne tego typu zdarzenie z udziałem migrantów z Erytrei.
W lipcu w Gießen w zachodnich Niemczech również doszło do starcia zwolenników i przeciwników Afewerkiego. Rany odniosło wówczas 20 stróżów prawa.
„Policjanci stanęli w obliczu obrzucania ich kamieniami i atakowania metalowymi prętami, drewnianymi kijami i pięściami (…) Sceny jak z kiepskiego filmu lub z niespokojnych regionów w innej części świata. Dlatego w żadnej reakcji politycznej na to, co się stało, nie brakuje uwag, że konflikty z innych krajów – w tym przypadku z Erytrei – nie mogą być rozgrywane w Niemczech z użyciem przemocy (…) Miejmy nadzieję, że istnieje również zgoda co do tego, że sprawcy przemocy, którzy są obecnie objęci dochodzeniem, będą musieli stawić czoła wymiarowi prawa w całej jego rozciągłości. To poważne naruszenie ładu wewnętrznego, kwestia stabilności społecznej i porządku” – czytamy w komentarzu dziennika „Stuttgarter Nachrichten”.
„Egzekwowanie wspólnie uzgodnionych zasad”
W podobnym tonie wybrzmiał komentarz „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, czyli jednego z najbardziej opiniotwórczych dzienników za Odrą.
„Nowoczesny raport policyjny prawdopodobnie nazwałby zamieszki na festiwalu erytrejskim trudnym zderzeniem kultur (…) Nie zmienia to jednak faktu, że ten konflikt o odległych korzeniach po raz kolejny w brutalny sposób rozegrał się na niemieckich ulicach (…) Miejmy nadzieję, że Niemcy pozostaną krajem, w którym godność i wolność ludzi są przestrzegane w ramach Ustawy Zasadniczej RFN oraz w poczuciu odpowiedzialności przed Bogiem i za Europę. Taka postawa ma swoje tradycje i jest otwarta na wszystkie poglądy w ramach prawa. Zakłada jednak zgodę na funkcjonowanie państwa i egzekwowanie przez nie wspólnie uzgodnionych zasad (…) Ci, którzy zakłócają pokojowy porządek, nie mają tu czego szukać” – ocenił „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
„Sygnał alarmowy dla miasta i landu”
Z kolei dziennik „Stuttgarter Zeitung” ostrzega, że powtarzanie się tego rodzaju zdarzeń może zaburzyć „pokojowe współistnienie ludzi wielu narodowości”.
„Jak w ogóle mogło dojść do takiej sytuacji? Czy miasto zachowało się zbyt naiwnie? Czy policja nie została wystarczająco wyraźnie ostrzeżona o możliwości wystąpienia zamieszek, do których doszło w podobny sposób zaledwie kilka tygodni temu na festiwalu kultury erytrejskiej w Gießen w Hesji? I co to wszystko oznacza dla polityki integracyjnej w Stuttgarcie, stolicy kraju związkowego, nawet jeśli weźmie się pod uwagę, że wielu sprawców najwyraźniej przyjechało tu specjalnie na zamieszki? (…) Wydarzenia z soboty są sygnałem alarmowym dla miasta i landu” – napisano w „Stuttgarter Zeitung”.
twitterCzytaj też:
Dantejskie sceny w Albanii. Pseudokibice zaatakowali PolakówCzytaj też:
Morawiecki uderza w Tuska: Wpuści do Polski tylu migrantów, ilu każą mu Niemcy