10 December, 2025

Stanowski zdziwiony po wyroku sądu. „Tu się nie zgadzamy”

Stanowski zdziwiony po wyroku sądu. „Tu się nie zgadzamy”

Stanowski zdziwiony po wyroku sądu. „Tu się nie zgadzamy”

Krzysztof Stanowski Źródło: Shutterstock / Piotr Front Po długim procesie zapadł pierwszy wyrok w procesie, który aktorka Natalia Janoszek wytoczyła dziennikarzowi Krzysztofowi Stanowskiemu. Ten drugi uważa, że obie strony będą się odwoływać od rozstrzygnięcia.

Jak podkreślał w swoim komentarzu na platformie X Stanowski, wyrok dotyczył pierwszego jego filmu o Natalii Janoszek. Był to materiał, który powstał jeszcze przed wyjazdem dziennikarza do Indii i przeprowadzenia większego śledztwa na jej temat.

Stanowski komentuje wyrok w sporze z Janoszek

Stanowski zaznaczył na wstępie, że najważniejszy jest fakt, iż nie musi przepraszać celebrytki. „Sąd uznał, że Natalia Janoszek wykreowała swój wizerunek, a moja narracja nie była kłamliwa” – zwracał uwagę.

Aktorka domagała się od dziennikarza 100 tys. zł, sąd przyznał jej tylko 20 tys. Miało to być wytłumaczone falą hejtu, jaka wylała się na influencerkę po ujawnieniu informacji o jej działalności. Sąd domagał się też usunięcia pierwszego filmu na jej temat z Kanału Sportowego.

„Widzę tu niekonsekwencję: skoro nie muszę przepraszać, bo nie kłamałem, to nie rozumiem, dlaczego cokolwiek miałoby być usunięte i dlaczego miałbym – do spółki z KS – cokolwiek zapłacić. Moim zdaniem to nie ja ściągnąłem na powódkę falę hejtu, tylko ona sama swoją działalnością” – pisał Stanowski.

„Podejrzewam z kolei, że Natalia Janoszek najbardziej liczyła na przeprosiny, które miałyby świadczyć o tym, że rzekomo kłamałem (a sąd stwierdził, że wcale nie), stąd moje podejrzenie, że odwołają się obie strony” – dodawał.

„Z postępowania dowodowego wprost wynika, że Natalia Janoszek instruowała byłego partnera biznesowego, jak kupować followersów na Instagramie i że żadnego miliona dolarów za kolację z greckim miliarderem nie było” – podkreślał dziennikarz. Zaznaczył, że nie może cytować, ponieważ proces utajniono na wniosek Janoszek.

Stanowski nie zgadza się z interpretacją sądu

Dopytywany o tę sprawę, Stanowski dodał jeszcze jeden wpis. Podkreślał, że zdaniem sądu w jego publikacji nie było żadnego interesu społecznego. Nie zgodził się z tym stwierdzeniem. Jego zdaniem w interesie społecznym było zwracanie widzom uwagi na „fałszywe gwiazdy” oraz ostrzeganie firm, które współpracowały z celebrytką.

„A najlepszy jest argument, że drugi film – stworzony między innymi w Indiach – i zebrane przy okazji materiały nie mogą stanowić dowodów, ponieważ nie można kogoś »nazwać złodziejem«, a potem dopiero sprawdzać, czy na pewno jest złodziejem” – pisał dalej Stanowski.

„Cóż, tu się nie zgadzamy – moim zdaniem jeśli nazwę kogoś złodziejem, ten ktoś mnie pozwie, to potem mogę spokojnie gromadzić materiał dowodowy, że już przed wygłoszoną przeze mnie »opinią« tym złodziejem był. Sąd wprost powiedział, że jest odwrotnie” – podsumował.

Komentujący jego wpis adwokat Mariusz Stankiewicz zwrócił jednak uwagę, że Stanowski nie zna zwyczajnie praktyki sądów. „Nie można nazwać kogoś złodziejem, a dopiero później szukać dowodów na potwierdzenie swojej tezy. To stara zasada od dawna znana w wyrokach. Materiał nie jest rzetelny, jeżeli ktoś stawia poważne zarzuty, licząc, że się w przyszłości szczęśliwie pojawią jakieś dowody potwierdzające” – tłumaczył.

Podobne artykuły