Skompromitowany ksiądz nadal zasiada w Episkopacie. Tuszował pedofilię

Ksiądz, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / Dziurek Arcybiskup Wiktor Skworc, emerytowany metropolita katowicki, pozostaje członkiem Komisji ds. Duszpasterstwa Konferencji Episkopatu Polski (KEP) mimo oskarżeń o tuszowanie przestępstw księży pedofilów. W latach swojej posługi m.in. jako biskup tarnowski (1998–2011), Skworc przenosił oskarżonych duchownych między parafiami, a niektórych wysyłał za granicę, co umożliwiło im kontynuowanie przestępczej działalności – poinformował Onet. Stanisław P. – dramat ofiar i zaniedbania hierarchy Sprawa księdza Stanisława P. to jedna z najbardziej przerażających historii polskiego Kościoła. Prokuratura potwierdziła, że Stanisław P. skrzywdził co najmniej 95 dzieci i nieletnich. W 2002 r. biskup Skworc, zamiast zgłosić sprawę organom ścigania, odwołał P. z urzędu proboszcza w parafii, podając jako powód względy zdrowotne. Następnie duchowny został wysłany za granicę, gdzie także dopuszczał się przestępstw seksualnych. Po powrocie do Polski znowu pracował z dziećmi jako nauczyciel i prowadził rekolekcje. Marian W. – kolejne ofiary i sądowy wyrok W innym przypadku ksiądz Marian W., oskarżany o molestowanie ponad 20 ministrantów, przez lata unikał odpowiedzialności. We wrześniu 2024 r. sąd w Nowym Targu skazał go na 12 lat więzienia. Jeden z pokrzywdzonych, po latach cierpienia, popełnił samobójstwo. Rodzice ofiar wielokrotnie zgłaszali sprawę do kurii, ale bezskutecznie. Według relacji świadków, zaniedbania biskupa Skworca umożliwiły duchownemu dalsze krzywdzenie dzieci. Zapytane przez dziennikarzy Onetu biuro prasowe KEP potwierdziło, że arcybiskup Skworc pozostaje członkiem Komisji ds. Duszpasterstwa. W odpowiedzi ksiądz Paweł Chyla z Sekretariatu Komisji wyjaśnił, że: „Stolica Apostolska nigdy nie wydała dekretu orzekającego o jego winie i mógł pozostać urzędującym arcybiskupem katowickim do osiągnięcia przewidzianego prawem wieku kanonicznego”. Dodał również, że „ogromne doświadczenie pastoralne” abp. Skworca może być „cennym ubogaceniem” dla prac komisji. Robert Fidura, aktywista wspierający ofiary wykorzystywania seksualnego w Kościele, stanowczo krytykuje decyzje episkopatu, tłumacząc, że Stolica Apostolska uznała Skworca za winnego zaniedbań, co było powodem wyznaczenia koadiutora. Nie jest to jednak kara kanoniczna. Jego zdaniem pozostawienie Skworca w Komisji ds. Duszpasterstwa to dalsze krzywdzenie ofiar. „Przeszedł na emeryturę i nadal bierze udział w pracach komisji, dokrzywdzając dziesiątki osób skrzywdzonych przez duchownych, których sprawców sam przenosił na inne parafie lub wysyłał za granicę. Jest człowiekiem bez empatii i honoru, skoncentrowanym wyłącznie na sobie” – ocenia Fidura cytowany przez Onet. W 2021 r. Watykan powołał komisję do zbadania zarzutów wobec abp. Skworca. Po zakończeniu jej prac hierarcha zrezygnował z kierowniczych funkcji w KEP. Mimo to nie został ukarany przez papieża, co budzi kontrowersje wśród wiernych i organizacji zajmujących się ochroną ofiar przemocy seksualnej. Sprawa abp. Skworca. Dramat dzieci i brak konsekwencji w Kościele
Dlaczego abp Skworc nadal pracuje w episkopacie?
Głosy krytyki: „Brak empatii i honoru”
Decyzja Watykanu i reakcje opinii publicznej