01 July, 2025

SN zdecydował, internet zapłonął. Giertych o „przebierańcach” i „pogardzie”

SN zdecydował, internet zapłonął. Giertych o „przebierańcach” i „pogardzie”

SN zdecydował, internet zapłonął. Giertych o „przebierańcach” i „pogardzie”

SN zdecydował Źródło: PAP / Leszek Szymański / Radek Pietruszka Sąd Najwyższy oficjalnie uznał zwycięstwo Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich 2025. Po stwierdzeniu ważności pierwszej i drugiej tury głosowania przez SN internet zapłonął.

Od lewej – przez centrum – do prawej (również skrajnej) części sceny politycznej sypią się komentarze po decyzji SN, który stwierdził ważność demokratycznego procesu. W jego wyniku wyłoniono nową głowę państwa – prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, kandydata popieranego przez Prawo i Sprawiedliwość.

Głosowanie, które miało 1 czerwca, spotkało się z reakcjami dziesiątek tysięcy obywateli, którzy złożyli do SN protesty wyborcze. W wielu obwodowych komisjach wyborczych stwierdzono nieprawidłowości. Nie wpłynęły one jednak znacząco na werdykt. Sama w sobie liczba protestów zdaniem SN nie może też wpływać na ostateczną ocenę wyborów. Poza tym zdecydowana ich część została przesłana na podstawie wzoru, który opracował poseł Roman Giertych (Platforma Obywatelska). „Indywidualne protesty” były nieliczne.

Posiedzenie składu całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego odbyło się 1 lipca w siedzibie SN w Warszawie. Podjęto uchwałę ws. wyborów, które odbyły się na przełomie maja i czerwca, co spotkało się zarówno z krytyką, jak i z pochwałą – w zależności od tego, z którą stroną sceny politycznej sympatyzuje dany ekspert czy polityk.

„Przebierańcy” vs „historyczny moment”

Tomasz Trela napisał na X, że „nieistniejący przebierańcy nie mogą stwierdzić ważności niczego”. – Tylko tyle i aż tyle – dodał poseł Nowej Lewicy. Były wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski opublikował zaś nieco dłuższy post na tej samej platformie. „Dzisiejsze orzeczenie SN, potwierdzające ważność wyborów prezydenckich to nie tylko formalność – to historyczny moment. Mimo brutalnych prób [premiera – red.] Donalda Tuska, [prokuratora generalnego] Adama Bodnara i Romana Giertycha, by odebrać Polakom głos i ukraść wybory metodami żywcem wyjętymi z bananowych republik, prawda przebiła się przez medialną propagandę i instytucjonalne bezprawie” – ocenił. Do sprawy odniósł się też były poseł Konfederacji, a obecnie prezesa partii KORWiN. „Sąd Najwyższy uznał, że wybory są ważne. Kto musi jeszcze ogłosić i co, by były jeszcze ważniejsze?” – zastanawia się Janusz Korwin-Mikke.

Osobą, która najmocniej nagłaśniała sprawę wokół nieprawidłowości wyborczych w przestrzeni publicznej, jest mecenas Giertych. Poseł nie szczędził gorzkich słów pod adresem SN. „Przebierańcy i uzurpatorzy z pogardą do obywateli i lekceważąc przepisy Konstytucji RP wydali oświadczenie, że wybory były ważne. To oświadczenie nie jest orzeczeniem SN i nie może być podstawą jakichkolwiek działań, a już w szczególności działań Marszałka Sejmu” – stwierdził.

Podczas gdy SN orzekał, na sali obecny był prokurator generalny. Po zakończeniu obrad odpowiedział na pytania dziennikarzy. – Idąc do Sądu Najwyższego, nie miałem takiego poczucia, że wszystkie protesty zostały należycie, tak jak trzeba, porządnie rozpoznane, że stało się zadość tej sprawiedliwości proceduralnej, o której dzisiaj była tak często mowa. SN powinien budować zaufanie obywateli do siebie, do swojej działalności, a nie wręcz przeciwnie, tak jak się stało w tym przypadku – uważa minister sprawiedliwości.

Zgromadzenie Narodowe. Adam Bodnar zapowiada „list” do marszałka Sejmu

Bodnar wskazał, że w tak fundamentalnych sprawach „nie może być poczucia niepewności”. – Nie możemy mieć takiej sytuacji, w której te same osoby siedzą w tym samym składzie, a duża część orzeka w jednym kierunku, zaś dwóch sędziów mówi, że się absolutnie nie zgadza i ta izba jest do tego nie upoważniona. Trzeci sędzia składający zdanie odrębne mówi, że należało się jeszcze mocniej zmierzyć z tymi argumentami z zakresu prawa Unii Europejskiej. To pokazuje, że jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji ustrojowej – podsumował.

Zapowiedział też napisanie „listu” do Szymona Hołowni. – Wykażę [w nim – red.] wszystkie nieprawidłowości proceduralne, które miały miejsce. Zadam pytanie, czy w takiej sytuacji wypełnione zostały [zapisy] konstytucji, mówiące o tym, że to Sąd Najwyższy powinien orzekać o ważności wyborów. Ale co pan marszałek z tym zrobi, to już będzie jego decyzja – podkreślił.

Warto przypomnieć, że przewodniczący izby niższej (Sejmu) ma wkrótce zwołać Zgromadzenie Narodowe i odebrać przysięgę od prezydenta elekta, który na początku sierpnia zastąpi na najwyższej funkcji państwowej Andrzeja Dudę. Czy tak się jednak stanie? Czas pokaże.

Podobne artykuły