19 May, 2025

Prokuratura podała nowe informacje o śmierci syna Wałęsy. Zapadła decyzja

Prokuratura podała nowe informacje o śmierci syna Wałęsy. Zapadła decyzja

Prokuratura podała nowe informacje o śmierci syna Wałęsy. Zapadła decyzja

Lech Wałęsa w lokalu wyborczym Źródło: PAP / Adam Warżawa W poniedziałek 19 maja prokuratura zdecydowała się podać nowe informacje na temat okoliczności śmierci Sławomira Wałęsy, syna byłego prezydenta. „Fakt” dowiedział się też, że postępowanie w tej sprawie umorzono.

Informacja o śmierci Sławomira Wałęsy obiegła media 1 maja. Syn Lecha Wałęsy miał 52 lata. Sekcję zwłok mężczyzny przeprowadzono 5 maja. W rozmowie z „Super Expressem” rzecznik Prokuratora Okręgowego w Toruniu prok. Andrzej Kukawski mówił, że przyczyną zgonu była niewydolność krążeniowo-oddechowa.

Nowe informacje o śmierci syna Wałęsy

19 maja powtórzono tę diagnozę, dodając kilka nowych informacji. – Postępowanie prowadzono pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci Sławomira W. Ustalono, że mężczyzna zmarł z powodu niewydolności krążeniowo-oddechowej. Sekcja zwłok wykluczyła udział osób trzecich. Postępowanie zostało umorzone, taka jest decyzja prokuratora – oznajmił prok. Kukawski.

Jak dodawał, śmierć Sławomira Wałęsy nastąpiła między 21, a 30 kwietnia. Konkretnej daty nie udało się ustalić. Był prezydent Lech Wałęsa w internetowym komentarzu częściowo obwiniał się za śmierć kolejnego syna. Ostro odpowiadał też internaucie, który hejtował ho po tym zdarzeniu.

„Synowie moi zmarli przez takich jak ty, którzy ubliżali ojcu. Byli słabsi psychicznie, nie wytrzymywali tak nikczemnych, bezpodstawnych wrednych ataków. Załamując się, łapali za kieliszek” – pisał emerytowany polityk. „To moja sprawa, rachunek za całkowite oddanie się walce o wolność Polski. Muszę zapłacić, nie miałem czasu dla rodziny, kiedy dzieci dorastali i mnie potrzebowali” – dodawał były prezydent.

Sławomir Wałęsa był uzależniony od alkoholu

Sławomir Wałęsa z pomocą rodziny próbował walczyć z uzależnieniem od alkoholu. W 2022 roku został skierowany na przymusowy odwyk, z którego jednak uciekł. – Niebiescy przewieźli mnie do Świecia. Zostawili mnie u pielęgniarek. Zamknęły się drzwi – opowiadał w rozmowie z „SE”.

– Panie nie wiedziały, co mają ze mną zrobić, bo dałem dzidę. One nie miały prawa mnie zatrzymać. Ja sobie wyszedłem z tego oddziału, zjadłem coś i wróciłem do Torunia. Jak nie będę chciał pójść na odwyk, to nie pójdę – deklarował.

Podobne artykuły