Śmieci przed mieszkaniem Sośnierza. „Tylko patrzeć, jak robactwo wypełznie”
O śmieciach składowanych na korytarzu przed mieszkaniem Dobromira Sośnierza po raz pierwszy pisała „Gazeta Wyborcza” w maju tego roku. Poseł nie widział w tym nic złego. – Nikomu to nie przeszkadza oprócz jednej sąsiadki, która robi wiecznie problem, jest upierdliwa. Kiedy ta pani zaczęła zgłaszać swoje roszczenia, zaczęły się różne kontrole i włączyła się w ten spór spółdzielnia. Jest tam teraz więcej rzeczy niż zwykle, bo nazbierała się makulatura i butelki plastikowe do wyrzucenia, ale ja rzadko w tym mieszkaniu już bywam i zamierzam się wyprowadzić – tłumaczył.
Śmieci przed mieszkaniem Sośnierz. „Skaranie boskie”
Okazuje się, że niewiele się w tej sprawie zmieniło. W rozmowie z „Faktem” sąsiedzi skarżyli się na składowisko odpadów na korytarzu.
– Mamy tu skaranie boskie z tymi jego śmieciami. Kartony składuje po prawej stronie drzwi i opakowania po pizzach, plastiki z resztkami jedzenia ustawia w kącie, doładowując butelkami-petami po napojach. Śmierdzi to, tylko patrzeć, jak robactwo wypełznie, niestety prośby na posła nie działają – mówili.
Według sąsiadów administracja interweniowała już kilka razy w tej sprawie, ale nie odniosło to skutku. „Fakt” napisał, że prośba o komentarz bardzo zirytowała Sośnierza, a jego odpowiedź była bardzo niemiła.
– Nie mam nic w tej sprawie do powiedzenia, to są kłamstwa, nie mam żadnych śmieci na korytarzu. To jest prywatne mieszkanie i prywatna klatka, a także moja sprawa. Nie jest pani moją przyjaciółką, bym się pani zwierzał, co trzymam na korytarzu – powiedział dziennikowi.
Spółdzielnia ma problem
Piotr Biernat, rzecznik prasowy Spółdzielni Mieszkaniowej „Górnik” w Katowicach przyznał, że poseł nie reaguje na upomnienia w tej sprawie.
– Groził nam procesami, monity ignorował. Jakby każdy chciał tak sobie wystawiać odpadki przed drzwi, to korytarz zamieniłby się w składowisko śmieci. Zawstydzamy go w mediach spółdzielczych, ale on nic sobie z tego nie robi. Jako poseł powinien świecić przykładem, a on wszystkich lekceważy – zaznaczył.
Jeśli spółdzielnia zgłosiłaby problem Straży Pożarnej, wtedy sama mogłaby być obciążona kosztami za składowanie łatwopalnych odpadów w ciągu komunikacyjnym. Jeśli lokator uchyli się od płacenia, sprawa może trafić do sądu i ciągnąć się przez lata.
Czytaj też:
Bosak broni kontrowersyjnych kandydatów. „Konfederacja to nie są ciepłe kluski ani rurki z kremem”Czytaj też:
Niecodzienny przebieg debaty z Sośnierzem. „Jesteś garbaty i śmierdzi ci z pyska”