Służby państwowe będą nam zaglądać do skrzynek pocztowych? Taki pomysł ma MON
Jak podaje “Dziennik Gazeta Prawna”, Ministerstwo Obrony Narodowej chce, aby dostawcy poczty elektronicznej w Polsce zbierali informacje dotyczące logowania – i udostępniali je polskim służbom “na życzenie”.
Resort obrony chce nam zaglądać do poczty elektronicznej. Dostęp “na życzenie”
MON chce, aby serwisy, które udostępniają pocztę elektroniczną w Polsce, zbierały informacje dotyczące każdego logowania w skrzynce takiej poczty – donosi Dziennik Gazeta Prawna.
Oto, jakie dane według ministerstwa powinny być zbierane:
- daty logowania,
- dokładne ich godziny (co do jednej sekundy),
- adres IP,
- port przypisany użytkownikowi w trakcie połączenia.
Resort obrony chce również, aby operatorzy obsługujący skrzynki pocztowe:
- przechowywali takie dane przez co najmniej 90 dni,
- udostępniali je – na życzenie – organom państwowym na potrzeby prowadzonych przez nie postępowań.
Takie zalecenia znalazły się w opinii, jaką MON przesłało do projektu ustawy o zwalczaniu nadużyć w komunikacji elektronicznej, którą szykuje KPRM.
Według MON zmiana ma ułatwić organom ścigania pracę przy tropieniu przestępców
Opinia, w której zawarto propozycję dotyczącą zbierania danych ze skrzynek elektronicznych Polaków, została podpisana przez podsekretarza stanu Michała Wiśniewskiego z MON. Uważa on, że rejestr ma być stworzony po to, aby ułatwić organom ścigania pracę przy tropieniu przestępców, którzy do swoich działań wykorzystują pocztę elektroniczną przypadkowych użytkowników. Ponieważ, jak dotąd, dostawcy takiej poczty nie gromadzili o logowaniach żadnych danych, służby nie miały możliwości śledzenia takich logowań.
Według MON przechowywanie takich danych jest wręcz “niezbędne do sprawnego ścigania sprawców przestępstw”.
Podobny obowiązek mają już teraz operatorzy telekomunikacyjni. W ramach retencji danych muszą zbierać i przechowywać przez rok billingi czy dane o lokalizacji użytkowników – podaje Dziennik Gazeta Prawna.
Zbieranie danych ze skrzynek elektronicznych. Pomysł ma swoje poważne wady
Jak powiedział w rozmowie z DGP Adam Haertle, ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa IT i autor serwisu Zaufana Trzecia Strona – zaproponowane przez resort obrony rozwiązanie uzupełniłyby listę podmiotów, które obowiązkowo muszą gromadzić dane.
– W sytuacji, w której policja jest niedofinansowana i ma braki kadrowe, dostęp do danych od operatorów to często najszybszy i najskuteczniejszy sposób identyfikowania przestępców – ocenił ekspert.
Zauważył jednak, że pomysł ma swoje wady: polskie służby nie będą miały możliwości ubiegania się o rejestr logowań w skrzynkach pocztowych na stronach zagranicznych dostawców poczty, takich jak np. Google. Ten problem dotyczy milionów adresów polskich skrzynek elektronicznych.
To nie wszystko: w podpisanej przez Michała Wiśniewskiego z MON propozycji nie ma też ani słowa o tym, kto i w jaki sposób miałby sprawować nadzór nad takimi danymi.
Służby coraz chętniej nam się przyglądają. Ekspert: “szalenie niebezpieczny” pomysł
Jak tłumaczy dalej Adam Haertle, ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa IT – problemem jest również to, że dostęp do takich danych byłby “sprzeczny z orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, jak i przede wszystkim – szalenie niebezpieczny”, ponieważ takie dane mogłyby “służyć do tworzenia bardzo szczegółowych profili użytkowników internetu i usług telekomunikacyjnych”.
Na tym właśnie zależy służbom państwowym. Jak podaje DGP, Helsińska Fundacja Praw Człowieka wyliczyła, jak bardzo chętnie służby sięgają po nasze dane. Liczba podsłuchów wzrosła w ostatnich pięciu latach o jedną czwartą, a pobranych billingów i lokalizacji – aż o 60 proc. (do 1,85 mln w 2021 r.). Do sięgania po nasze dane uprawnionych jest w Polsce aż 12 różnych służb.
Źródło:Dziennik Gazeta Prawna