09 June, 2025

Uznańska-Wiśniewska mówi o misji męża. Zdradziła nietypowy szczegół

Uznańska-Wiśniewska mówi o misji męża. Zdradziła nietypowy szczegół

Uznańska-Wiśniewska mówi o misji męża. Zdradziła nietypowy szczegół

Sławosz Uznański-Wiśniewski Źródło: Newspix.pl / Antoni Byszewski / Fotonews Spotkali się zupełnie przypadkiem w rodzinnej Łodzi. Ona jechała na rowerze i przez megafon zachęcała do udziału w wyborach sejmowych. On szedł do galerii prowadzonej przez jego tatę. Zaiskrzyło. Dziś są parą, o której mówi cała Polska. Aleksandra Uznańska-Wiśniewska opowiedziała na łamach Interii o przygotowaniach do lotu w kosmos swego męża, Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego.

O ile warunki techniczne pozwolą, polski naukowiec Sławosz Uznański-Wiśniewski już jutro wyleci w kosmos. Łodzianin będzie drugim Polakiem, po gen. Mirosławie Hermaszewskim, który znajdzie się w przestrzeni kosmicznej. O mężu, wadze jego podróży i miłości opowiedziała posłanka Aleksandra Uznańska-Wiśniewska.

Niektóre wydarzenia prywatne mają potencjał, by stać się częścią historii całego kraju. Gdy osobiste doświadczenia splatają się z misją narodową, rodzi się opowieść o odwadze, poświęceniu i nowoczesnym patriotyzmie. Taką historię tworzy dziś Aleksandra Uznańska-Wiśniewska – posłanka, ale też żona pierwszego Polaka od czasów Mirosława Hermaszewskiego, który wyruszy na Międzynarodową Stację Kosmiczną.

Spotkanie na Piotrkowskiej

Aleksandra Wiśniewska i Sławosz Uznański poznali się przypadkiem. Choć oboje pochodzą z tego samego miasta, większość życia akademickiego i zawodowego spędzili poza Polską. Pewnego dnia wpadli na siebie na ulicy Piotrkowskiej w Łodzi – ona jechała na rowerze, on był w drodze do galerii prowadzonej przez jego ojca.

„Zachęcałam przez megafon do oddania głosu w wyborach parlamentarnych, do zaangażowania obywatelskiego. Jedną z osób, która mnie wtedy zobaczyła, był Sławosz. Akurat szedł do galerii sztuki, którą na ulicy Piotrkowskiej prowadził jego tata. Mówi, że mój uśmiech zatrzymał mu się w pamięci”.

Ich relacja od początku oparta była na wspólnych wartościach i poczuciu misji. Uznańska-Wiśniewska podkreśla, że mimo wielu zawodowych wyzwań chcieli „normalnie tworzyć rodzinę”.

„Być może wielu osobom z naszych najbliższych wydawało się, że i ja i Sławosz będziemy rzucali się z pasją w misje zawodowe, a następnie wracali do pustych mieszkań. Nie byliśmy skupieni na szukaniu szczęścia osobistego, ono samo nas odnalazło” – przekazała posłanka w rozmowie z Interią.

Gdy życie prywatne spotyka służbę publiczną

Ich drogi przecięły się w chwili transformacji – on został astronautą, ona posłanką. Oboje porzucili dotychczasową anonimowość, by służyć państwu.

„Przestaliśmy być osobami dotąd całkowicie prywatnymi, oboje zdecydowaliśmy się na służbę ojczyźnie” – mówi Aleksandra Uznańska-Wiśniewska.

Jak dodaje, to właśnie pasja męża do nauki i eksploracji wszechświata zrobiła na niej największe wrażenie. Ceni też jego dyscyplinę i intelektualną ciekawość.

„Jest wnikliwy, ma wiecznie nienasycony umysł i intelekt. Cechuje go też samodyscyplina, surowość do samego siebie i łagodność do drugiego człowieka” – tłumaczy łodzianka.

Odległość, która wymaga siły

Choć dzieli ich ocean i różnica czasu, próbują na co dzień dbać o związek. Jak przyznaje posłanka, ich życie pochłaniają obowiązki, ale relacja nadaje ich światu głębi.

„Ta relacja, mimo wielu wyzwań, które mamy teraz przed sobą, nadaje wielowymiarowości i głębi życiu. Sprawia, że ten nasz wszechświat jest mniej samotny” – mówi.

Po raz ostatni widziała męża z bliska w połowie maja. Kolejne spotkanie będzie już możliwe tylko z dystansu, przez procedury kwarantanny przed startem. Widziała go też wczoraj, jednak bliski kontakt nie był możliwy, bo polski astronauta jest już w okresie kwarantanny przed startem rakiety.

Ostatni telefon i ciężar odpowiedzialności

Misja Sławosza Uznańskiego wiąże się z dużą odpowiedzialnością i obciążeniem. Lot na Międzynarodową Stację Kosmiczną potrwa około 14 dni, podczas których będzie prowadził m.in. eksperymenty medyczne, biologiczne i psychologiczne na własnym ciele.

„Sławosz oczekuje od siebie funkcjonowania na możliwie najwyższych obrotach i czuje ogromną odpowiedzialność, żeby praca tysięcy ludzi nie poszła na marne” – mówi Wiśniewska-Uznańska.

Zgodnie z tradycją, przed wejściem do kapsuły wykona ostatni telefon z wieży startowej.

„Przed lotem kosmicznym może wykonać z wieży ostatni, jednominutowy telefon. Tradycja pochodzi z czasów programu Apollo. Mąż będzie startował z platformy 39, z której właśnie startowały misje księżycowe” – mówi żona astronauty.

Obawy i nadzieja

Uznańska-Wiśniewska przyznaje, że nie może sobie pozwolić na długie rozmyślania o zagrożeniach misji, choć w sercu wciąż czai się lęk.

„Oczywiście, że boję się o zdrowie i życie męża. Szczególnie dwóch momentów misji: startu rakiety i powrotu na Ziemię” – mówi.

Wyjaśnia też, że start Falcona 9 wiąże się z ogromnymi przeciążeniami, a powrót kapsuły na Ziemię to proces wymagający przebicia się przez atmosferę i wodowania w oceanie. Po zakończeniu misji Sławosz ma trafić do specjalistycznej kliniki w Kolonii, gdzie przejdzie rekonwalescencję. Posłanka zamierza mu w tym czasie towarzyszyć.

Symbole i znaczenie narodowe

Astronauta zabierze w podróż kilka osobistych pamiątek, w tym zdjęcia i obrączki, a także symbole narodowe.

„Na kolanie ma kieszonkę, w której będzie miał nasze obrączki. Bierze też kilka rodzinnych zdjęć. To symbole tego, co zostawia na Ziemi” – mówi dumna żona.

Dodaje jednak, że najważniejsze jest, by misja miała przełożenie na rozwój kraju.

„Mam nadzieję, że jako państwo będziemy potrafili mądrze wykorzystać to ryzyko i oddanie, które bierze na siebie Sławosz” – mówi.

Przypomina przy tym, że podobnie jak kiedyś misje Apollo, także dziś eksploracja kosmiczna może przynieść gigantyczne zyski technologiczne i gospodarcze.

„Zwrot naukowy dla ludzkości był ogromny, a zwrot inwestycyjny dla amerykańskiej gospodarki około siedemnastokrotny” – mówi posłanka.

Potencjał Polski w nowym wyścigu

Zdaniem Aleksandry Uznańskiej-Wiśniewskiej Polska stoi przed historyczną szansą.

„Dlaczego Polska miałaby nie przewodzić w Europie w kwestii zastosowania technologii kosmicznej w obronności?” – pyta i wskazuje, że kraj może stać się liderem, jeśli tylko odpowiednio wykorzysta potencjał inżynierów i naukowców.

„Albo będziemy potrafili ściągać inżynierów i naukowców, takich jak Sławosz, z powrotem do Polski, żeby tworzyli naszą niezależność technologiczną, albo będziemy uzależniać się w przyszłości od innych państw” – mówi.

Choć dziś głównym celem jest bezpieczny powrót męża, para snuje już plany wspólnych podróży po misji. Marzą o odwiedzeniu miejsc, które były ważne dla ich młodości, a także tych związanych z działalnością zawodową Aleksandry.

„Może podróż poślubna będzie właśnie taka, śladami naszych wspomnień. Ale teraz przede wszystkim czekam, aż wróci bezpiecznie na Ziemię”.

Podobne artykuły