05 September, 2025

Google Maps zamazuje niektóre fragmenty Polski. To reakcja na wytyczne rządu

Google Maps zamazuje niektóre fragmenty Polski. To reakcja na wytyczne rządu

Google Maps zamazuje niektóre fragmenty Polski. To reakcja na wytyczne rządu

Zakaz fotografowania na Lotnisku Chopina Źródło: nadwislanski.strazgraniczna.pl Na Google Maps od pewnego czasu są zamazane niektóre miejsca jak np. lotniska w Warszawie czy Krakowie. To efekt rozporządzenia rządu dotyczącego obiektów szczególnie ważnych dla bezpieczeństwa lub obronności państwa.

Od połowy kwietnia w Polsce obowiązuje zakaz fotografowania obiektów szczególnie ważnych dla bezpieczeństwa lub obronności państwa, resortu obrony narodowej nieuznanych za obiekty szczególnie ważne dla bezpieczeństwa lub obronności państwa, oraz infrastruktury krytycznej. Są one oznaczone charakterystycznym znakiem. Pod koniec czerwca internauci zauważyli pierwsze skutki rozporządzenia, jeśli chodzi o Google Maps / Earth.

Zamazano lub zablurowano wszystkie bazy lotnicze w Polsce oraz część lotnisk cywilno-wojskowych jak Warszawa-Okęcie, Warszawa-Babice, Kraków-Balice, Gdynia-Kosakowo, czy Rzeszów, Radom i Pruszcz Gdański. Decyzja dotyczyła również zdjęć historycznych. Ocenzurowano także jednostki wojskowe, port i stocznię w Gdańsku, Gazoport w Świnoujściu czy Ośrodek Szkolenia Kadr Wywiadu w Starych Kiejkutach na Mazurach.

Skutki zakazu fotografowania wybranych obiektów w Polsce. Google Maps reaguje

Onet zaznacza, że operacja zamazywania strategicznych dla wojska lub państwa obiektów trwa. Zablurowane bowiem nie zostały elektrownia w Bełchatowie, Koninie, czy Jaworznie lub Bazy Brygad Obrony Terytorialnej. Jednostki wojskowe są z kolei niedostępne jeśli chodzi o mapy satelitarne Google, ale inaczej ma się sytuacja jeśli chodzi o Google StreetView.

Na zamazywanie zdjęć satelitarnych decydują się też inne państwa. Decyzja może mieć jednak również skutki odwrotne od zamierzonych. Zablurowanie danego obszaru jasno wskazuje obiekt szczególnie ważny dla bezpieczeństwa lub obronności państwa. Piotr Lewandowski, pułkownik rezerwy Wojska Polskiego i wykładowca w Centrum Szkolenia WOT wyjaśnia jednak, że decyzja dotyczy potencjalnych dywersantów, którzy korzystaliby właśnie z Google Maps.

Podobne artykuły