Żenujący wpis o dziecku Nawrockich rozgrzał internet. Jest reakcja

Marta Nawrocka z córką Kasią Źródło: Newspix.pl / Antoni Byszewski Na profilu w mediach społecznościowych jednej z nauczycielek z Bochni pojawił się wyjątkowo wulgarny wpis komentujący zachowanie 7-letniej córki Karola Nawrockiego podczas wieczoru wyborczego. Pedagożka próbowała tłumaczyć, że jej konto zostało zhakowane. W sprawie niewybrednego komentarza wypowiedziała się szkoła, w której pracuje kobieta. Wieczór wyborczy Karola Nawrockiego na długo pozostanie w pamięci nie tylko ze względu na emocje polityczne. Obok prezydenta elekta wystąpiła jego 7-letnia córka Kasia. Dziecięcą radością i serdecznymi gestami ujęła wielu widzów, stała się jednak też obiektem bezpardonowego hejtu. Na profilu w mediach społecznościowych nauczycielki z I Liceum Ogólnokształcącego w Bochni pojawił się wpis komentujący jej zachowanie w wyjątkowo wulgarny sposób: „Zesr**** się?” – brzmiał komunikat. Internauciszybko ustalili tożsamość autorki komentarza. Prócz pracy w szkole prowadzi też prywatny gabinet logopedyczny. Kobieta próbowała zmienić nazwę swojego profilu, lecz użytkownicy zdążyli wykonać screeny zawierające jej wpis oraz dane identyfikujące szkołę, w której pracuje. Lawina komentarzy, oznaczeń i udostępnień ruszyła błyskawicznie. Imię, nazwisko oraz miejsce zatrudnienia nauczycielki szybko trafiły do opinii publicznej. Dyrekcja I Liceum Ogólnokształcącego w Bochni natychmiast zareagowała, wydając oficjalny komunikat, w którym jednoznacznie potępiła wpis na profilu pracowniczki. „Treść tego wpisu jest absolutnie nieakceptowalna i sprzeczna z wartościami, które reprezentuje nasza szkoła — takimi jak szacunek, odpowiedzialność, wrażliwość społeczna i kultura debaty publicznej” – podkreślono w oświadczeniu placówki. Zgodnie z informacjami podanymi przez portal „Gazeta Krakowska”, sprawą zajęła się bezpośrednio dyrektorka szkoły, Jolanta Kruk. W rozmowie z dziennikarzami wyraziła swoje głębokie zażenowanie zaistniałą sytuacją. „Pani oświadczyła, że jej konto zostało zhakowane. Sprawa jest zgłoszona do odpowiednich służb i prowadzone jest dochodzenie w tej sprawie. Czy naprawdę ona to zrobiła, ja tego nie wiem. Sytuacja jest dla nas bardzo trudna. Nauczycielka miała do tej pory nieposzlakowaną opinię, nigdy żadnej skargi, dobry pedagog, dobry nauczyciel. Ja też jestem pedagogiem z trzydziestoletnim stażem i nie wyobrażam sobie, żeby ktoś w jakikolwiek sposób naruszał godność dziecka. Sytuacja jak najbardziej godna potępienia pod każdym względem. A czy ta pani to zrobiła, czy nie? Nie potrafię tego ocenić” – powiedziała dyrektorka. Szkoła uruchomiła wewnętrzne postępowanie wyjaśniające i zapewniła o współpracy z organami ścigania. Tymczasem na forach internetowych i w mediach społecznościowych pojawiały się kolejne głosy oburzenia, zwłaszcza że sprawa dotyczyła pedagoga, czyli osoby mającej szczególny obowiązek troski o dzieci. Wobec narastającej fali komentarzy, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych, głos zabrali rodzice małej Kasi. W wywiadzie dla „Super Expressu” Daniel Nawrocki tak mówił o córce: „Rodzinna ładowarka” – to określenie, którego użył, by podkreślić, jak ważną rolę odgrywała Kasia w trakcie kampanii. Z kolei Marta Nawrocka, przyszła pierwsza dama, napisała emocjonalny wpis w mediach społecznościowych: „Dla każdego rodzica serce bije dla dzieci, które są najpiękniejszym darem. Dziecięca radość i beztroska powinny towarzyszyć najmłodszym. Kasia wysyła wszystkim mnóstwo miłości” – podkreśliła.Szkoła reaguje: stanowczy komunikat i wewnętrzne dochodzenie
Rodzina Nawrockich reaguje na falę hejtu