15 October, 2025

Umierał przed szpitalem w Warszawie. Tak chorego potraktowano na SOR

Umierał przed szpitalem w Warszawie. Tak chorego potraktowano na SOR

Umierał przed szpitalem w Warszawie. Tak chorego potraktowano na SOR

Pielęgniarki w szpitalu Źródło: Shutterstock / Anna Jurkovska Zakrwawiony mężczyzna leżał zaledwie trzy metry od jednego ze szpitali w Warszawie. Mimo tego nikt nie ruszył mu na pomoc.

Historia, którą opisała stołeczna „Gazeta Wyborcza”, rozegrała się przed Szpitalem Klinicznym Dzieciątka Jezus przy ulicy Lindleya w Warszawie. Dziennikarze przytoczyli wstrząsającą relację kobiety, która próbowała uzyskać pomoc dla potrzebującego mężczyzny.

Skandal na SOR w Warszawie. Tak potraktowano ciężko chorego

– Jest wieczór, wracamy z wycieczki. Trzy metry od wejścia na SOR zaczepia nas starszy mężczyzna. Ma na ręku szpitalną opaskę. Mówi, że bardzo źle się czuje. Z trudem utrzymuje równowagę, chociaż nie był pod wpływem alkoholu – relacjonowała pani Beata.

Partner kobiety postanowił zadzwonić pod numer alarmowy 112. Dyspozytor wezwał na miejsce policję. – Mija 15 minut, ale nikt nie przyjeżdża. Stan mężczyzny się pogarsza, mówi, że mu słabo, ma mroczki przed oczami, osuwa się – opisywała pani Beata.

W międzyczasie kobieta dowiaduje się od ochroniarza, że sam wyprosił pacjenta ze szpital na prośbę pielęgniarki, ponieważ pomoc miała mu już zostać udzielona.

Para próbowała ponownie uzyskać pomoc dla mężczyzny pod numerem 112 lub od ratowników przejeżdżającej obok karetki. W obu przypadkach – bezskutecznie.

Skandal na SOR w Warszawie. Nie udzielili mu pomocy, bo leżał za blisko

Gdy po 40 minutach na miejsce dotarła policja, jeden z funkcjonariuszy poprosił o pójście na SOR i poproszenie o pomoc.

– Rejestratorka na SOR stwierdziła, że nikt nie ma obowiązku, żeby wychodzić przed szpital, a mężczyzna już u nich był, przywiozła go karetka z Grodziska Mazowieckiego, został wypisany i nie będą drugi raz udzielać mu pomocy – przekazała pani Beata. Policjantom także nie udało się wezwać karetki do potrzebującego mężczyzny.

Pytana o zaistniałą sytuację rzeczniczka wojewody mazowieckiego Joanna Bachanek tłumaczyła, że „formalnie chory znajdował się na terenie szpitala, więc zgodnie z przepisami nie można było skierować do niego karetki”. Ostatecznie policjanci wzięli sprawy w swoje ręce i sami zanieśli mężczyznę do szpitala.

Podobne artykuły