Niecodzienna sytuacja w TVN24. Rozmowa została nagle przerwana

Niecodzienna sytuacja w TVN24 Źródło: Shutterstock / Longfin Media Niecodzienna sytuacja w TVN24. Siostra Małgorzata Chmielewska musiała nagle przerwać rozmowę z Anitą Werner. Siostra Małgorzata Chmielewska wystosowała list otwarty do pary prezydenckiej, marszałka Sejmu oraz posłów. Przełożona Wspólnoty Chleb Życia zareagowała w ten sposób na weto Karola Nawrockiego do nowelizacji ustawy o pomocy Ukraińcom. „Zawetowanie ustawy o pomocy ofiarom wojny w Ukrainie pozbawi setki tysięcy osób pracy- będą nielegalnie, bo błyskawiczne uzyskanie prawa pobytu jest mrzonką. Najsłabszych, nie mogących pracować i dzieci zepchnie na ulicę lub zmusi do powrotu. Problem w tym, że oni nie mają dokąd wrócić” – czytamy w liście. „Żadne względy: polityczne, ekonomiczne ani moralne nie uzasadniają tego, co się stało. Gra najsłabszymi jest hańbą dla mojej Ojczyzny, podobnie jak sianie wrogości i nie ma nic wspólnego z wartościami chrześcijańskimi ani zwykłą ludzką solidarnością”– oceniła społeczniczka. W rozmowie z TVN24 siostra Małgorzata Chmielewska przyznała, że nie otrzymała odpowiedzi na swój list. – 800 plus nie pozwala na utrzymanie, ale jednak są to pieniądze, które im pozwalają na samodzielne dysponowanie. To jest jeden aspekt i ta historia powiązania z pracą jest, moim zdaniem, bardzo niesprawiedliwa – stwierdziła szefowa Wspólnoty Chleb Życia. Odniosła się również do słów Zbigniewa Boguckiego, szefa KPRP, który stwierdził, że „to Polacy powinny mieć największe przywileje w swoim kraju”. – Z mojego doświadczenia tych trzech lat wojny nie widzę żadnych przywilejów. Te bajki, że Ukraińcy korzystają z socjalu to absolutna nieprawda – tłumaczyła. W pewnym momencie społeczniczka musiała przerwać rozmowę. – Przepraszam, jedną sekundę, mój niepełnosprawny syn ma atak padaczki w tej chwili. Jedną sekundę, ja się nie rozłączam – powiedziała siostra Małgorzata Chmielewska. Chwilę później szefowa Wspólnoty Chleb Życia wróciła na antenę. Dopytywana przez prowadzącą Anitę Werner, czy wszystko w porządku, siostra odpowiedziała twierdząco. – Tak, jest ktoś, kto się nim zajmie. Artur ma lekooporną padaczkę niestety, musi być monitorowany 24 godziny na dobę – przyznała. Siostra Małgorzata Chmielewska adoptowała niepełnosprawnego Artura, gdy ten był małym chłopcem.Weto Nawrockiego. Poruszający list
Niecodzienna sytuacja w TVN24. Rozmowa została przerwana