Macierewicz ma gorzką pigułkę do przełknięcia. Sikorski się nie hamował

Antoni Macierewicz Źródło: Shutterstock / Fotokon Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że Antoni Macierewicz ma przeprosić Macieja Laska. Ma ponadto wpłacić 20 tysięcy złotych na WOŚP. Warszawski wymiar sprawiedliwości zdecydował, że były szef resortu obrony narodowej ma przeprosić byłego przewodniczącego Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych – ustaliła Polska Agencja Prasowa. Przeprosiny mają zostać opublikowane na X i wyświetlać się na platformie przez 14 dni. Macierewicz ma ponadto przesłać podpisane oświadczenie listem poleconym na adres Laska. W orzeczeniu mowa jest także o sporej sumie pieniędzy, którą polityk Prawa i Sprawiedliwości ma wpłacić na konto Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Jerzego Owsiaka. PAP przypomina, że w 2020 roku Macierewicz w swoich wpisach oskarżył szefa PKBWL o sfałszowanie raportu dotyczącego katastrofy smoleńskiej (do której doszło w 2010 r. – zginął w niej m.in. prezydent Polski Lech Kaczyński i jego małżonka, pierwsza dama Maria Kaczyńska). Nazwał Laska „kłamcą i oszustem”. Warto zaznaczyć, że wyrok ten nie jest prawomocny – strony mogą się jeszcze od niego odwołać. W uzasadnieniu sąd zaznaczył, że nie rozstrzyga przyczyn wypadku, do którego doszło na terenie Rosji. Sporna kwestia tyczyła się natomiast raportu firmy, która specjalizuje się m.in. w analizie zdjęć satelitarnych, a nie w rekonstrukcji zdarzeń lotniczych. Poza tym pracowało nad nim około 30 osób, a nie jedna.– To nie jest dzieło jednego człowieka, tylko całego gremium, które te wnioski zaakceptowało – mówił sędzia Radosław Tukaj. Słowa Macierewicza zostały potraktowane jako przekraczające dozwoloną krytykę. Do sprawy na platformie X odniósł Radosław Sikorski. „Oszczerca, partacz i świr, któremu Kaczyński dał możliwość demolowania Wojska Polskiego” – napisał wicepremier i minister spraw zagranicznych w nawiązaniu do nieprawomocnego wyroku, z którego treścią opinia publiczna zapoznała się we wtorek (30 września). twitterSikorski komentuje wyrok. Padły mocne słowa