Jan Maria Jackowski był pytany w Radiu Plus o kryzys wywołany wczorajszym głosowaniem dotyczącym nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt.
– Bywają tak zwane ciche dni, polegają na tym, że uczestnicy wspólnoty ze sobą nie rozmawiają, ale gdy przemyślą pewne sprawy to sądzę, że trudno mówić o takim wyzwaniu. Koniec tego projektu musiałby oznaczać wybory, a nie ma żadnej gwarancji jakie byłoby rozstrzygnięcie. Być może mielibyśmy powtórkę z 2007 roku, a to była ogromna trauma, która w defensywie pogrążyła wszystkie środowiska prawicowe – mówił Jackowski. – Nabiera to pewnej teatralności, dramaturgii i należy czytać te wszystkie wypowiedzi, które się pojawiają w przestrzeni publicznej jako element negocjacyjny, a nie zapowiedź tego co na pewno się stanie – dodał.
Jackowski uważa też, że w obozie Zjednoczonej Prawicy nie ma kultury dialogu. – Ta sztuka wymaga kompromisów, cierpliwości, a nie stawiania sprawy, że albo 100 proc. będzie moje, albo wywracamy stolik. Taka strategia jest nie do zrealizowania bo wszyscy jesteśmy od siebie uzależnieni – dodał.
Senator jest bardzo krytyczny wobec ustawy, która podzieliła Zjednoczoną Prawicę. – Gdyby okazało się, że dojdzie do wyborów przedterminowych przez jednak nieodpowiedzialność liderów formacji tworzących Zjednoczoną Prawicę to po pierwsze byłoby to absolutnie niezrozumiałe dla naszego elektoratu – mówił PiS. – Po drugie nasz zasadniczy elektorat dostał sygnał od PiS-u, że wypina się na wieś. Tak to zostało odebrane. Jeżeli ktoś w mieście nie rozumie na czym polega współczesne rolnictwo i podejmuje decyzje w takim tempie, z powodów ideologicznych, a nie racjonalnych, to zostało to odebrane jako uderzenie w nasz elektorat. Wybory przedterminowe w momencie, w którym wieś odbiera to jako działanie przeciwko niej, raczej nie byłyby wygrane – dodał.
„Ustawa miała wymiar światopoglądowy”
Jackowski skrytykował też zapowiedzi wyciągnięcia konsekwencji dla polityków PiS, którzy złamali partyjną dyscyplinę. – Do tej pory w sprawach światopoglądowych nie obowiązywała dyscyplina. Ta ustawa miała wymiar światopoglądowy. Jeżeli z tego tytułu posłowie będą ponosić konsekwencje polityczne to ze strony kierownictwa PiS będzie to strzał kolano – podkreślał senator PiS. – W środowiskach wiejskich ci ludzie urosną do rangi bohaterów. To istotna strata wizerunkowa w szansach wyborczych na przyszłość – dodał.