27 May, 2024

Wolontariusze ze schroniska „Na Paluchu” zorganizowali manifestację. „Dyrektor zamknęła bramy”

Wolontariusze ze schroniska „Na Paluchu” zorganizowali manifestację. „Dyrektor zamknęła bramy”

Wolontariusze ze schroniska „Na Paluchu” zorganizowali manifestację. „Dyrektor zamknęła bramy”

W tle: schronisko na Paluchu w Warszawie / pies / zdjęcie ilustracyjne Źródło:Pixabay / meineresterampe / Google Maps Wolontariusze z warszawskiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt „Na Paluchu” postanowili zorganizować pokojową manifestację – przyszli na wydarzenie ubrani w żółte koszulki z hasłami, zwracającymi uwagę na sytuację w placówce. Inicjatywa miała jednak nie przypaść do gustu dyrekcji. „Po tym, co się wczoraj stało, potrzebowaliśmy chwili, żeby wyjść z szoku” – piszą w poście na Facebooku.

Na profilu SOS „Paluch” wolontariusze informowali trzy dni temu o złożeniu skargi na działania dyrektor schroniska – do prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Podpisało ją ok. 300 z nich. 26 maja postanowili wykonać w sprawie kolejny ruch i wziąć udział w manifestacji – w tym celu ubrali żółte koszulki i ruszyli na Podzamcze, by w trakcie Warszawskiego Dnia Zwierząt zwrócić uwagę na niepokojącą i wymagającą reakcji – ich zdaniem – sytuację. Na t-shirtach znajdowały się hasła: „stop niszczeniu standardów Palucha” i „jesteśmy głosem zwierząt”.

Wolontariuszom nie pozwolono zabrać jednak części zwierząt na WDZ. „Zamknięto bramy schroniska i żeby móc zabrać psy [na wydarzenie – red.] lub odprowadzić je do boksu, byliśmy zmuszeni rozebrać się z żółtych koszulek” – relacjonują za pośrednictwe SOS „Paluch”.

„Jesteśmy wstrząśnięci”

Aby lepiej zrozumieć całą sytuację, warto opisać, co znalazło się w złożonej trzy dni temu skardze do prezydenta Trzaskowskiego. Wolontariusze zaznaczają tam, że dotychczasowy, wypracowany przez lata sposób funkcjonowania schroniska, został w ich opinii zaburzony. Skarżą się na „chaos komunikacyjny i całkowity brak dialogu” czy „działania dyrektor”, które rzekomo „naruszają regulamin wolontariatu”. Oprócz tego także na fakt, że dochodzić ma tam „do destrukcji wrażliwych obszarów schroniska, przede wszystkim systemu opieki behawioralnej i promocji”. „Na skutek destrukcyjnych decyzji zarządzających schroniskiem, które mają negatywny wpływ przede wszystkim na dobrostan zwierząt, jesteśmy zmuszeni do szukania pomocy wśród warszawiaków” – zaznaczyli w poście na Facebooku, opublikowanym dzień przed niedzielną manifestacją.

Wydarzenie, zorganizowane 26 maja, miało pokojowy przebieg – podkreślają. Jak dodają, mimo tego „urzędniczki wezwały uzbrojonych ochroniarzy na wolontariuszy. (…) Za to, że korzystając z prawa do wolności wypowiedzi i manifestowania poglądów, założyli żółte koszulki” – czytamy. Jak dodają, sytuacja nimi „wstrząsnęła”. – Pani dyrektor, widząc nasze koszulki protestacyjne, zamknęła bramy i wstrzymała autobusy, które miały zawieźć zwierzęta na akcję. – To jest po prostu skandal – mówi wprost jedna z wolontariuszek w rozmowie z radiem TOK FM. Na WDZ pojechali ponoć ci wolontariusze, którzy przybyli do schroniska wcześniej i we własnym zakresie przetransportowali czworonogi na Podzamcze – opisuje radio.

„To co, się wczoraj stało, nie miało nic wspólnego z dobrostanem zwierząt, pogwałciło prawa człowieka i doprowadziło do sytuacji niebezpiecznych, kiedy psy stłoczone po obydwu stronach furtki w tym upale i bez wody denerwowały i nakręcały się, nie mogąc swobodnie przekroczyć bramy schroniska, kiedy ochroniarz próbował odebrać psa agresywnego z rąk wolontariuszy, kiedy szarpał się z innym idącym z dużym psem reaktywnym. To wszystko działo się kosztem zwierząt” – czytamy w poście SOS „Paluch” na Facebooku.

Jest komentarz władz miasta ws. skargi do prezydenta Trzaskowskiego

Jak podaje rozgłośnia, między „ochroną a wolontariuszami” miało też dojść do „przepychanek”. – Jest chaos, bałagan, na którym cierpią najbardziej zwierzęta – przekazała rozgłośni jedna z kobiet.

Dyrektorka schroniska w rozmowie z „Wprost” pod koniec marca odniosła się do części zarzutów. Natomiast władze miasta (konkretnie – dyrektor koordynator w ratuszu) są „zdziwione”, że złożono skargę na kierownictwo placówki, bo „jej skala ma się nijak do wydarzeń, jakie mają miejsce” – czytamy na TOK FM.

facebook

Podobne artykuły