Sceny rodem z filmu grozy w Warszawie. Pacjentka wpadła w szał

Pielęgniarki w szpitalu Źródło: Shutterstock / Anna Jurkovska Kara do trzech lat pozbawienia wolności grozi 36-letniej kobiecie, która podczas wizyty w przychodni zaatakowała lekarza.

Do skandalicznego zdarzenia doszło w poniedziałek 20 października w jednej z przychodni na warszawskiej Pradze Północ. Stołeczni policjanci otrzymali zgłoszenie o pacjentce, która wywołała ostrą awanturę.

O krok od tragedii. Pacjentka zaatakowała lekarza

Gdy funkcjonariusze dotarli na miejsce ustalili, że 36-latka w trakcie wizyty w gabinecie lekarskim utrudniała pracę specjalisty. Po tym jak medyk odmówił zmiany zapisów w jej karcie pacjenta, wpadła w szał. Kobieta zablokowała mężczyźnie wyjście z gabinetu, a potem zaatakowała go i zacisnęła na jego szyi stetoskop.

Z relacji praskiej policji wynika, że lekarz zdołał się samodzielnie wyswobodzić. – Natychmiast zareagowały dyżurujące pielęgniarki i wezwały policję. Mundurowi szczegółowo rozpytali personel medyczny o to zdarzenie. Gdy świadkowie zrelacjonowali przebieg wizyty z udziałem 36-latki, policjanci podjęli decyzję o zatrzymaniu kobiety – przekazała Paulina Onyszko z Komendy Rejonowej Policji Warszawa VI.

Zaatakowała lekarza w Warszawie. Zarzuty dla 36-latki

To jednak nie był finał całej sprawy. 36-latka może mieć poważne problemy, ponieważ lekarz złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.

Paulina Onyszko przekazała, że na podstawie zeznań poszkodowanego medyka oraz innych pracowników szpitala, kobiecie przedstawiono zarzut naruszenia nietykalności cielesnej lekarza. Za takie przestępstwo grozi kara pozbawienia wolności do lat trzech. O dalszym losie tej kobiety zdecyduje sąd.

Przy okazji tego szokującego incydentu policja wystosowała ważny apel. „Przypominamy, że personel medyczny, wykonując swoje obowiązki, korzysta z takiej samej ochrony prawnej, jak funkcjonariusze publiczni. Każdy, kto dopuści się znieważenia, naruszenia nietykalności cielesnej lub czynnej napaści na osobę wykonującą medyczne czynności ratunkowe, musi liczyć się z odpowiedzialnością karną” – czytamy.