Sąsiad nie chce mieszkać obok Dudy. Podał powód Andrzej Duda oraz Agata Kornhauser-Duda Źródło: Shutterstock / Photofoto Były zawodnik MMA Tomasz Drwal przez lata mieszkał po sąsiedzku z prezydentem Andrzejem Dudą. Ostatnio zapowiedział, że nie zamierza dłużej tam mieszkać. Jak się okazuje, przyczyną nie jest wcale bliska obecność Andrzeja Dudy. Decyzja Drwala wynika z incydentu, który miał miejsce w nocy z 10 na 11 stycznia 2024 roku, oraz z braku odpowiedniej reakcji służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo prezydenta. W rozmowie z portalem Interia Sport Drwal przyznał: „Ja powiedziałem, że dalej nie będę tam mieszkał. To jest już tylko kwestia czasu, kiedy się stamtąd wyprowadzę”. Były zawodnik MMA nie ukrywa frustracji wobec sytuacji i braku działań ze strony odpowiednich instytucji.Incydent, który zmienił wszystko Noc z 10 na 11 stycznia 2024 roku była punktem zwrotnym w decyzji Tomasza Drwala. Jak relacjonuje, drzewo przewróciło się na jego posesję, uszkadzając dach budynku, który dzieli z prezydentem Dudą. Pomimo obecności funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa (SOP) pilnujących rezydencji głowy państwa, incydent pozostał przez nich niezauważony. Drwal opublikował w internecie materiał, który zyskał duże zainteresowanie, ale – jak sam przyznaje – nie przyniósł oczekiwanych rezultatów. „Jest całkowita cisza. Muszę sobie to wszystko sam ogarniać” – mówił w wywiadzie.Zagrożenie, które wciąż trwa Jak podkreśla były zawodnik, na posesji nadal istnieje ryzyko związane z innym, dużym dębem, który może przewrócić się w każdej chwili. Próby kontaktu z odpowiednimi instytucjami, w tym z zarządem zieleni miejskiej, jak dotąd nie przyniosły rezultatów. „Generalnie mam wrażenie, że dla wszystkich jest to gorący kartofel, którego sobie przekazują” – zauważa Drwal cytowany przez Interię, dodając, że proceduralne opóźnienia mogą prowadzić do tragedii. Zagrożenie dotyczy nie tylko jego rodziny, ale również samego prezydenta. Drwal wskazuje, że Andrzej Duda często spaceruje w pobliżu tego drzewa i sam zajmuje się pielęgnacją otoczenia.„Znów musimy dojść do momentu, w którym wydarzy się tragedia, po czym dopiero wtedy podniesie się raban i coś się wydarzy” – mówi z goryczą.Rozczarowanie brakiem działań Były zawodnik MMA nie ukrywa swojego rozczarowania brakiem reakcji ze strony służb oraz odpowiednich instytucji. Pomimo kontaktu z szefem ochrony SOP, który obiecał interwencję w ciągu tygodnia, sytuacja nie uległa zmianie. „Na ten moment nie ma nic, żadnej reakcji” – podkreśla Drwal, który zauważa również, że sytuacja ta może mieć poważne konsekwencje dla bezpieczeństwa prezydenta. W jego opinii brak odpowiednich zabezpieczeń wokół posesji może przyciągnąć osoby stanowiące zagrożenie, takie jak nieprzyjazne służby wywiadowcze czy skrajnie nastawieni przeciwnicy polityczni.Decyzja o wyprowadzce Pomimo sentymentalnego przywiązania do obecnego miejsca zamieszkania Tomasz Drwal nie widzi innego rozwiązania niż wyprowadzka. „To jest już tylko kwestia czasu, kiedy się stamtąd wyprowadzę” – zapowiedział w rozmowie z dziennikarzami. Były zawodnik MMA zwrócił uwagę na dodatkowe problemy związane z potencjalnym wynajmem nieruchomości. „Przecież ja mogę to wynająć każdemu, nie po mojej stronie jest weryfikowanie ludzi” – zaznacza, wyrażając obawy, że nowy lokator mógłby stanowić zagrożenie dla prezydenta.