Nagrano rozmowę Tuska i Giertycha. Prokuratura reaguje

Gietrych, Tusk Źródło: Shutterstock / Newspix W polskiej polityce zawrzało po ujawnieniu nagrań rozmów Romana Giertycha i Donalda Tuska przez Telewizję Republika. W tle pojawiają się poważne zarzuty: bezprawna inwigilacja, wykorzystanie systemu Pegasus oraz możliwe nadużycie uprawnień przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce wszczęła w tej sprawie śledztwo. Roman Giertych został już przesłuchany jako świadek i zawiadamiający. W środę przed południem Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce opublikowała komunikat, w którym poinformowała o wszczęciu śledztwa w sprawie ujawnienia przez Telewizję Republika rozmowy między Romanem Giertychem a Donaldem Tuskiem. Śledczy badają, czy doszło do przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych z Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Podejrzenia skupiają się na wykorzystaniu oprogramowania Pegasus do pozaprocesowej inwigilacji telefonu Romana Giertycha. Prokuratura wyjaśniła, że dochodzenie obejmuje nie tylko sam fakt użycia Pegasusa i podsłuchu, ale również ‒ ujawnienie dziennikarzom Telewizji Republika jego rozmowy z Donaldem Tuskiem ‒ oraz ‒ rozpowszechnienie rozmowy w połowie czerwca na antenie Telewizji Republika i na stronie internetowej tvrepublika.pl ‒. W oświadczeniu prokuratury podkreślono, że zakres śledztwa został rozszerzony o ‒ okoliczności wynikające z zawiadomienia szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego, złożone z obostrzeniami wynikającymi z ustawy o ochronie informacji niejawnych ‒. Roman Giertych, który występuje w tej sprawie jako pokrzywdzony, został już przesłuchany w charakterze świadka i zawiadamiającego. ‒ Pokrzywdzony podał istotne dla sprawy okoliczności oraz złożył wniosek o ściganie ‒ – przekazała prokuratura. Giertych konsekwentnie utrzymuje, że jego rozmowa z Donaldem Tuskiem została przechwycona w sposób nielegalny, właśnie przy użyciu szpiegowskiego systemu Pegasus. Nagrania, które wyemitowała Telewizja Republika, miały pochodzić z 2019 roku, kiedy Donald Tusk pełnił funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej. Choć stacja nie przedstawiła dowodów potwierdzających pochodzenie materiałów, zaznaczała, że to autentyczne fragmenty prywatnych rozmów dwóch ważnych postaci życia publicznego. Nagrania, nazwane przez Telewizję Republika „taśmami Giertycha”, szybko obiegły media i internet. Jednak nie wszystkie fragmenty okazały się tak tajemnicze, jak przedstawiała to stacja. Giertych ujawnił, że jedno z nagrań to w rzeczywistości fragment filmu, który sam opublikował 8 kwietnia tego roku na swoim kanale na YouTube. Mecenas zapowiedział wówczas kroki prawne: ‒ Będę zmuszony pozwać TV Republikę, która użyła mojego publicznie dostępnego programu na YouTube przedstawiając go jako tajną taśmę zdobytą przez informatora ‒. Według Giertycha to manipulacja, która miała wywołać wrażenie skandalu, a w rzeczywistości wykorzystano materiały dostępne w przestrzeni publicznej. Wątek Pegasusa nie jest nowy w polskiej debacie publicznej, ale każde kolejne doniesienie pogłębia niepokój związany z możliwym nadużywaniem narzędzi inwigilacyjnych przez służby państwowe. Tym razem jednak nie chodzi o zwykłą kontrolę operacyjną, lecz o podejrzenie pozaprawnego działania – bez zgody sądu, bez podstawy proceduralnej, za to z politycznym tłem. Warto przypomnieć, że system Pegasus pozwala nie tylko podsłuchiwać rozmowy, ale także przechwytywać wiadomości, nagrania wideo, dane lokalizacyjne i pełen dostęp do zawartości telefonu. Tego rodzaju działania bez kontroli sądu mogą naruszać podstawowe prawa obywatelskie i stanowić poważne zagrożenie dla prywatności, niezależności dziennikarskiej czy tajemnicy adwokackiej. Na obecnym etapie śledztwo jest we wstępnej fazie, ale jego skutki mogą być poważne zarówno dla osób odpowiedzialnych za ewentualne nadużycia, jak i dla Telewizji Republika, jeśli potwierdzą się zarzuty o świadome wykorzystanie zmanipulowanego materiału. Śledczy badają zarówno techniczne aspekty inwigilacji, jak i przepływ informacji między służbami a dziennikarzami. Odpowiedzialność za ewentualne przestępstwa może obejmować zarówno funkcjonariuszy służb, którzy mieli dostęp do Pegasusa, jak i osoby decydujące o publikacji materiałów, które mogły zostać pozyskane nielegalnie. Z punktu widzenia prawa rozpowszechnienie treści uzyskanych w wyniku przestępstwa stanowi osobne przestępstwo, a wykorzystanie ich w przestrzeni publicznej – w szczególności w mediach – wymaga szczególnej odpowiedzialności.Roman Giertych: przesłuchany i zdeterminowany
„Taśmy Giertycha” i wątpliwa autentyczność części materiałów
Pegasus w polskiej debacie publicznej
Co dalej ze śledztwem?