Matka i córka zniknęły bez śladu. Śledztwo ujawnia zaskakujące tropy

Renata i Wiktoria Majchrzak Źródło: Facebook / Stowarzyszenie Zaginieni Cała Polska Trwają poszukiwania Renaty i Wiktorii Majchrzak z Wrocławia. Kobiety opuściły swoje domy ponad dwa lata temu. Do tej pory nie dały znaku życia. Sprawa jest dość niezwykła, bo zaginione to matka i córka. To jednak nie koniec zaskoczeń. Renata Majchrzak (41 lat) oraz jej 20-letnia córka Wiktoria opuściły mieszkanie przy ulicy Olszewskiego we Wrocławiu. Od tamtej chwili nikt ich nie widział. Co ciekawe, zaginięcie zgłoszono dopiero po tygodniu – zrobił to były mąż starszej z kobiet. Dlaczego zwlekał tak długo, trudno powiedzieć. Jednak od tego momentu rozpoczęły się działania służb, które – jak dotąd – nie przyniosły oczekiwanych efektów, mimo ogólnokrajowych poszukiwań, intensywnego nagłośnienia sprawy i zaangażowania Komendy Głównej Policji. W sprawie pojawił się jednak nowy wątek, którego w momencie zaginięcia nikt się nie spodziewał. Śledztwem od miesięcy zajmuje się Komenda Główna Policji, a jej przedstawiciele potwierdzają, że prowadzone są dwa równoległe wątki: z jednej strony dotyczy on zaginięcia, z drugiej – możliwego popełnienia przestępstwa. Jak podaje Biuro Komunikacji Społecznej KGP, kobiety są obecnie poszukiwane nie tylko jako osoby zaginione. Jeszcze do niedawna komunikat opublikowany przez policję brzmiał: „Renata Majchrzak oraz Wiktoria Majchrzak są poszukiwane jako osoby zaginione, nie jest znane ich miejsce pobytu”, jednak w ostatnim czasie dodano do niego nową treść. “Renata i Wiktoria Majchrzak są poszukiwane jako podejrzane o popełnienie przestępstw wskazanych w art. 286 § 1 kk, czyli oszustwa” — przekazała w odpowiedzi na pytania dziennikarzy Faktu asp. szt. Aleksandra Laskowska z Biura Komunikacji Społecznej KGP. Gdy historia zaginięcia Renaty i Wiktorii pojawiła się w mediach, natychmiast zgłosili się świadkowie – jednak nie tacy, których spodziewali się śledczy. Zamiast osób oferujących pomoc w lokalizacji kobiet, do policji zaczęli trafiać rozgoryczeni klienci. Okazało się, że matka i córka prowadziły działalność gospodarczą. Ich firma miała w ofercie „innowacyjne”, ekologiczne piece grzewcze, które rzekomo cechowały się „cudownymi” właściwościami. W materiałach promocyjnych przedstawiano je jako niemal bezkosztowe w użytkowaniu i przyjazne środowisku. Oferta spotkała się z dużym zainteresowaniem, ale bardzo szybko pojawiły się pierwsze sygnały, że coś jest nie tak. Kobiety pobierały od klientów pieniądze z góry, ale nigdy nie realizowały zamówień. Nikt z poszkodowanych nie otrzymał obiecanego pieca. Wkrótce okazało się, że podobny mechanizm zastosowano przy sprzedaży… nagrobków. W tym przypadku również pieniądze trafiały na konto firmy, ale towar nigdy nie docierał do zainteresowanych. Czy kobiety faktycznie padły ofiarą przestępstwa? A może zdołały uciec, by uniknąć odpowiedzialności karnej? Ich nagłe zniknięcie zbiegło się w czasie z narastającymi pretensjami ze strony poszkodowanych klientów. Choć oficjalnie nikt nie mówi o tym głośno, hipoteza o celowej ucieczce zyskuje na wiarygodności. Sprawa przybiera coraz wyraźniejsze cechy klasycznego oszustwa, którego skala – na chwilę obecną – nie została jeszcze w pełni oszacowana. Wiadomo tylko, że osób poszkodowanych jest więcej niż kilka, a straty liczone są w dziesiątkach tysięcy złotych. Policja nie wyklucza żadnej wersji wydarzeń. Poszukiwania nadal trwają, a funkcjonariusze apelują do wszystkich, którzy mogą posiadać jakiekolwiek informacje na temat miejsca pobytu Renaty i Wiktorii Majchrzak, o kontakt.
Od dnia, w którym obie kobiety przepadły bez wieści, upłynęły ponad dwa lata. Śledczy wciąż nie potrafią odpowiedzieć na kluczowe pytanie: co tak naprawdę wydarzyło się 13 marca 2023 roku?
Renata i Wiktoria Majchrzak zaginęły. To matka i córka. Policja prosi o pomoc
Postępowanie w dwóch kierunkach
Podejrzane transakcje i zawiedzeni klienci
Ucieczka czy porwanie?