06 April, 2025

Ciepły wiatr powrócił tu. Byłam na porywającym widowisku „Chłopi Tańcuj – Remixed”

Ciepły wiatr powrócił tu. Byłam na porywającym widowisku „Chłopi Tańcuj – Remixed”

Ciepły wiatr powrócił tu. Byłam na porywającym widowisku „Chłopi Tańcuj – Remixed”

„Chłopi Tańcuj – Remixed” we Wrocławiu Źródło: Facebook / Chłopi Wydawać by się mogło, że emocje po seansie filmowych „Chłopów” dawno opadły, jako ten kurz ze strzechy. Nawet jeśli, to wraz z widowiskiem „Chłopi – Tańcuj Remixed” możemy ponownie przenieść się do wsi Lipce, w której rozgrywała się akcja powieści Reymonta. Podobał Wam się film? Ten spektakl zrobi na Was wrażenie. A kulasy same rwą się do tańca!

Ciepły wiatr niesie pieśń Lipiec dalej. Po sukcesie poprzedniego widowiska, który na warszawskim Torwarze zgromadził blisko 5 tysięcy osób, „Chłopi – Tańcuj Remixed” znów poderwali do tańca łaknących wrażeń widzów.

„Hej, tańcuj z nami tu, podłoga na wióry”. Biały śpiew plus hip-hop – dobry pomysł?

Ci, którzy 28 marca wybrali się do wrocławskiej Hali Stulecia zapewnili sobie bez wątpienia wieczór pełen emocji. Hala bowiem drżała od rytmów orkiestry na żywo, elektronicznych bitów i pieśni wyrwanych wprost z ludowej duszy. Wiem o tym, bo sama obejrzałam wspomniane widowisko.

Spektakl to widowisko eklektyczne. Multimedialna burza dźwięku, koloru i ruchu porwała widzów z codzienności prosto na wiejską zabawę, gdzie „wszystko z ziemi jest i na ziemię wraca”. Taniec, światło i dźwięk współgrają tu z cytatami z Reymontowskiego eposu – te wyłaniają się niczym duchy przodków. Przypominają, że to, co nasze, ludowe, wciąż żyje. Jak w trakcie zaznaczył Łukasz L.U.C. Rostkowski, dyrygent, współautor i kompozytor muzyki z widowiska „Chłopi – Tańcuj Remixed”, dzięki przeplatającym się dźwiękom prosto spod strzechy z elektroniczno-hiphopowymi rytmami chciał folkiem zaintrygować miłośników rapu – i na odwrót.

Ciepły wiatr powrócił tu. Byłam na porywającym widowisku „Chłopi Tańcuj – Remixed”

Jednak w tym artystycznym zamyśle nieco zgrzytnęło. Dosłownie. O ile eklektyczne połączenie białego śpiewu z nowoczesnymi aranżacjami potrafiło wprowadzić w trans, to momenty zbyt intensywnego skreczowania wybijały z tej folkowej atmosfery. Zrozumiała jest chęć eksperymentu, ale czasami mniej znaczy więcej. Remiksowane cytaty z powieści bywały gubione w hałasie – a szkoda, bo w ich prostocie tkwi ogromna siła.

L.U.C. wykorzystał „Chłopów” także do tego, by ogłosić ważną decyzję. Artysta kończy bowiem swoją rapową karierę. Choć odwiesza mikrofon, nie zamierza spoczywać na laurach. Jak zaznaczył we Wrocławiu, zamierza poświęcić się tworzeniu muzyki filmowej i dyrygowaniu.

Ostatni raz jego rap będzie można usłyszeć 26 lipca podczas festiwalu Brasswood, w sopockiej Operze Leśnej.

Dodam jeszcze, że coś nie zagrało, jeśli chodzi o samą akustykę i nagłośnienie miejsca, w którym odbywało się widowisko. Choć muzyka po hali niosła się pięknie, gdy przychodziło do wykonania poszczególnych utworów, słowa zagłuszała zbyt głośna aranżacja. Tak było choćby z pieśnią „Nisko Słonko”, wykonywaną przez Natalię Przybysz.

„Grajcie, grajcie, muzykanty, nam siarczysty rytm”. Kulasy rwały do tańca

Na ogromny plus – Zespół Pieśni i Tańca „Śląsk” oraz Warszawianka. Ich zaangażowanie, sceniczna energia i choreografia zapierają dech w piersiach. Szczególne brawa za obecność symboli, które znane są z obrzędowości wiejskiej – gaik, kolędnicy w psychodelicznych, ale nadal zakorzenionych w tradycji maskach – to ukłon w stronę naszych korzeni. A pod wpływem Weroniki Ziółek z Warszawianki scena niemalże zapłonęła. To ona wcieliła się w rolę Jagny, a jej taniec zrobił piorunujące wrażenie. Doskonale oddała emocje, które towarzyszyły Jagnie przez jej zmieniające się życie i pory roku.

Niezwykle poruszającym elementem był również biały śpiew Karoliny Skrzyńskiej – surowy, donośny, autentyczny. Niósł się przez całą halę jak echo pradawnych pieśni i przypominał, że „ziemia to matka, co rodzi i chowa”. To on spajał całe widowisko, łączył światy – przeszły i współczesny, realny i momentami mistyczny.

Dodatkowo w jednej z sal Hali Stulecia zorganizowana była wystawa kilkudziesięciu spośród około 1800 wyjątkowych obrazów, które zostały stworzone przez artystów specjalnie na potrzeby produkcji filmu „Chłopi”. Wystawa prezentowała niepowtarzalne prace przedstawiające kluczowe momenty ekranizacji, a także dzieła inspirowane malarstwem największych polskich i europejskich mistrzów, takich jak „Burza” Józefa Chełmońskiego czy „Mleczarka” Jana Vermeera.

„Chłopi – Tańcuj Remixed” to projekt odważny, czasem balansujący na granicy przesytu, ale bez wątpienia porywający. To taniec między słowem a dźwiękiem, między polską ziemią a cyfrowym niebem. Polecam sprawdzić go na własnej skórze!

Ciepły wiatr powrócił tu. Byłam na porywającym widowisku „Chłopi Tańcuj – Remixed”

Podobne artykuły