Burza w sieci. Zaczęło się od pytania o teksty o Nawrockim

Karol Nawrocki Źródło: PAP / Paweł Supernak Kamil Dziubka ostro zaatakował dziennikarkę Wprost, Joannę Miziołek. Powodem było pytanie o kontynuację wątku dotyczącego powiązań Karola Nawrockiego z sopockim półświatkiem. Obserwatorzy ocenili wpis dziennikarza Onetu jako wyjątkowo chamski. Joanna Miziołek, dziennikarka Wprost, na platformie X (dawniej Twitter) zapytała: „Jeśli dobrze pamiętam, portal Onet zapowiadał resztę artykułów na temat Karola Nawrockiego i Grand Hotelu. Gdzie są? Czy to było tylko na kampanię?” Pytanie dziennikarki dotyczyło publikacji Onetu na temat powiązań Nawrockiego z trójmiejskim półświatkiem. Według informacji zebranych przez dziennikarzy tego portalu i opublikowanych przed II turą wyborów, kandydat na prezydenta miał pośredniczyć w spotkaniach pomiędzy prostytutkami a gośćmi hotelu. Na ten wpis odpowiedział Kamil Dziubka z Onetu: „To miłe, że dziennikarskie miernoty domagają się jeszcze więcej dobrego dziennikarstwa u konkurencji. Może się czegoś nauczą”. Odpowiedź Dziubki wywołała falę krytyki. Redaktor zarządzający Wprost, Bartosz Michalski, stanął w obronie swojej koleżanki z redakcji. „Panie Redaktorze, przypominam, że to Pan zrobił ‘śledztwo’ o zarobkach @K_Stanowski w TVP, o których on sam wcześniej mówił publicznie. Tak więc zawsze warto domagać się więcej dobrego dziennikarstwa, u wszystkich. A nazywanie kogoś ‘miernotą’ świadczy o Pańskim poziomie”. Artykuł Kamila Dziubki opublikowany w Onecie 14 maja 2025 roku ujawniał szczegóły współpracy Krzysztofa Stanowskiego z Telewizją Polską w okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości. Zgodnie z ustaleniami dziennikarza, spółka Weszło TV, w której Stanowski miał udziały, wystawiła TVP łącznie 46 faktur na kwotę ponad 1 mln zł za produkcję programu „Stan Futbolu”. Początkowo stawka za odcinek wynosiła 4 tys. zł netto, a w ostatnim półroczu współpracy wzrosła do 6 tys. zł netto. Dodatkowo, podczas Euro 2020, Stanowski pełnił rolę eksperta w studiu TVP Sport, za co otrzymał wynagrodzenie w wysokości 40,5 tys. zł. Sam Stanowski wcześniej miał wspominać o stawkach. Bartosz Michalski dodał również, że zgodnie z sugestią Bartosza Węglarczyka, który jest redaktorem naczelnym Onetu, powinien Dziubkę ignorować. Wypowiedź Dziubki spotkała się z krytyką ze strony polityków różnych opcji. Tobiasz Bocheński, polityk Prawa i Sprawiedliwości, napisał: „Sorry, ale Pan jest bezkonkurencyjny, tylko nie w tej dyscyplinie o której Pan myśli. Powinien Pan przeprosić Panią Redaktor za to grubiaństwo, chamstwo i prymitywizm”. Z kolei Anna-Maria Żukowska z Lewicy skomentowała: „Panie Kamilu, ja wiem, że redakcje ze sobą konkurują niemal jak partie polityczne, ale czy na pewno przemyślał Pan ten komentarz?” twitter To nie pierwszy raz, gdy Kamil Dziubka znalazł się w centrum kontrowersji. W kwietniu 2021 roku dziennikarz Onetu opublikował na Twitterze wpis sugerujący, że prezydent Andrzej Duda podczas rozmowy telefonicznej z królem Jordanii używał niepodłączonego telefonu. Wpis ten opierał się na zdjęciu, na którym nie było widać kabla telefonicznego. Po wyjaśnieniach rzecznika prezydenta, Błażeja Spychalskiego, który wskazał, że telefon mógł być podłączony z boku, Dziubka usunął swój wpis i przeprosił: „Przepraszam pana prezydenta Andrzeja Dudę za mój wczorajszy tweet, który opierał się na niesprawdzonej informacji. To błąd, który nie powinien się zdarzyć”.Reakcje polityków
Przeszłość Dziubki: incydent z prezydentem Dudą