Ekshumacje w Puźnikach. 42 ofiary zbrodni UPA doczekały się pochówku

Mogiły w Puźnikach Źródło: PAP / Vladyslav Musiienko Cisza zachodniej Ukrainy znów została przerwana wspomnieniem tragedii sprzed dekad. W Puźnikach, gdzie w lutym 1945 roku rozegrała się jedna z najbardziej dramatycznych zbrodni UPA, do ziemi złożono szczątki ofiar, które dopiero teraz mogły doczekać się godnego pochówku. W sobotę rozpoczęto uroczystości pogrzebowe ofiar zbrodni wołyńskiej, których szczątki ekshumowano w Puźnikach na zachodzie Ukrainy. Podczas prac prowadzonych wiosną tego roku odnaleziono kości co najmniej 42 osób – kobiet, mężczyzn i dzieci. Puźniki, dawna polska wieś w dzisiejszym obwodzie tarnopolskim, stały się miejscem masakry w nocy z 12 na 13 lutego 1945 roku. Według źródeł historycznych ukraińscy nacjonaliści zamordowali tam od 50 do nawet 120 Polaków. Atak przeprowadziła sotnia UPA „Szare Wilki” dowodzona przez Petra Chamczuka. Oddział uderzył na wieś około godziny 3 w nocy – miejscowych broniło zaledwie kilkanaście osób. Była to jedna z ostatnich akcji „Szarych Wilków”. Chamczuk i jego ludzie nigdy nie ponieśli konsekwencji. – To jest bardzo ważne wydarzenie, przede wszystkim dla rodzin ofiar, tych mieszkańców Puźnik, ale też szerzej, tych, którzy utracili swoich bliskich na Wołyniu czy w Galicji Wschodniej – mówił w TVN24 profesor Grzegorz Motyka, członek Kolegium IPN. Podkreślił, że „pochówek, odnalezienie tych szczątków, pozwala tym ludziom przejść do etapu zakończenia żałoby”. Jak zaznaczył, symboliczne uroczystości sprawiają, że „przeszłość przechodzi rzeczywiście do historii, dopiero po dokonaniu takich symbolicznych uroczystości”. Prace ekshumacyjne w Puźnikach trwały od 23 kwietnia do 10 maja. Były to pierwsze działania tego typu od czasu, gdy w listopadzie 2024 roku Ukraina zniosła zakaz poszukiwań i ekshumacji polskich ofiar wojen i konfliktów. Profesor Motyka zaznaczył, że podobne działania powinny być kontynuowane. – Mam nadzieję, że będą prowadzone ekshumacje i kolejne pochówki i one w efekcie doprowadzą do takiego zapomnienia, w takim dobrym tego słowa rozumieniu, tych wydarzeń historycznych, że one staną się tylko historią, przestaną wnikać nam w politykę – stwierdził. Historyk zauważył też, że ekshumacje i pochówki nie odbywały się za prezydentury Andrzeja Dudy. – Andrzej Duda przeszedł do historii jako jedyny prezydent III Rzeczpospolitej, za którego dwóch kadencji nie odbyły się żadne pochówki ofiar zbrodni wołyńskiej – ocenił. Dodał, że „to jest nie przypadek, że takie zaniechanie było w trakcie rządów poprzednika obecnego prezydenta”. Odnosząc się do trudnej sytuacji na Ukrainie, Motyka zaznaczył: – One oczywiście powiększają ryzyko, to bez dwóch zdań. Tym większy szacunek należy się tym antropologom, medykom sądowym, historykom, którzy biorą udział w tej operacji. Dodał jednak, że „bez względu na wojnę, one powinny być prowadzone, bo dla wielu Polaków było bolesne, że równolegle odbywały się ekshumacje żołnierzy niemieckich, także w trakcie wojny, a my takiego prawa byliśmy pozbawieni”.„To ważne wydarzenie dla rodzin”
Ekshumacje po latach zakazu
„Dekada straconych szans”