Sensacyjny plan pokojowy dla Ukrainy ma drugie dno? Ekspertka demaskuje „wrzutkę” Władimir Putin i Wołodymyr Zełenski Źródło: PAP/EPA / Vyacheslav Prokofyev/Sputnik/Kremlin Pool / Newspix / ZUMA – Gdyby proponowane rozwiązania weszły w życie, byłoby to skrajnie niekorzystne dla Ukrainy – mówi w cyklu „Wprost z rana” Maria Piechowska. Analityczka PISM prześwietla źródło, które opublikowało zarys nowego planu pokojowego, jaki ma doprowadzić do zakończenia wojny w Ukrainie, a także wskazuje, jaki może być ukryty cel tej publikacji. Magdalena Frindt, „Wprost”: Donald Trump zapowiadał, że zakończy wojnę w Ukrainie w 24 godziny, teraz pojawiają się doniesienia o planie na 100 dni, który rzekomo opracowali współpracownicy prezydenta USA. Na ile tego typu zapowiedzi można brać na poważnie? Maria Piechowska, analityczka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych: Analizując słowa polityków, trzeba mieć świadomość, że konkretne wypowiedzi wskazują pewien kierunek prowadzonych działań i z tego względu nie zawsze należy ich odbierać literalnie. Kiedy Trump mówił o tym, że zakończy wojnę w Ukrainie w ciągu doby, to był sygnał, że będzie chciał do tego doprowadzić prędko, ale nie w ciągu kilkudziesięciu godzin. Te 100 dni, o których wspomina się obecnie, też są symboliczne. Najważniejsze jest to, aby faktycznie zaczął się realny proces, który doprowadzi do trwałego pokoju. Międzynarodowy rozgłos zyskała publikacja portalu Strana. Przedstawiono w niej sensacyjne elementy rzekomego planu pokojowego. To jest strona internetowa, która od początku swojego istnienia rozpowszechniała narrację zgodną z przekazem Kremla, a publikowane na niej treści miały charakter antyzachodni i prorosyjski. Ukraiński Instytut Informacji Masowej, który bardzo dokładnie analizuje przestrzeń medialną, jednoznacznie stwierdził, że Strana promowała m.in. rosyjski kolonializm czy cerkiew rosyjsko-prawosławną. Z opublikowanego raportu wynika, że np. w 2021 r. tylko 38 proc. treści, które były publikowane na tej stronie, nie zawierało elementów propagandowych i nie naruszano w nich standardów dziennikarskich. Jeszcze dzień przed 24 lutego 2022 r., kiedy Rosja na pełną skalę zaatakowała Ukrainę, Strana dyskredytowała Kijów, a po inwazji jej retoryka trochę złagodniała, co zresztą bardzo łatwo wytłumaczyć – gdyby wciąż publikowano jawnie prorosyjskie teksty, po prostu nikt by ich nie czytał. To nie jest wiarygodne źródło, co potwierdza również fakt, że w 2021 r. Strana została objęta sankcjami Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy. Nie wykluczam też, że jest to po prostu rosyjska „wrzutka”. Wiele punktów z tego planu to tak naprawdę realizacja celów Putina. W publikacji portalu Strana jest m.in. mowa o tym, że Ukraina miałaby się zrzec planów dołączenia do NATO. I chociaż nie uważam, że Kijów może szybko dołączyć do Sojuszu Północnoatlantyckiego, to narracja, z której wynika, że nie ma dla Ukrainy miejsca w NATO, jest zgodna z rosyjskim przekazem. Ukraina miałaby też zrezygnować z wojskowych i dyplomatycznych prób odzyskania okupowanych przez Rosję terytoriów, ale jednocześnie nie uznawać nad nimi zwierzchnictwa Moskwy. Z planu opublikowanego przez Stranę wynika, że Ukraina miałaby wycofać się z obwodu kurskiego w Rosji, ale Rosja nie byłaby już zobowiązana do tego, żeby opuścić okupowane ukraińskie terytoria. A jeżeli Ukraina faktycznie wycofałaby się z obwodu kurskiego, to straciłaby bardzo mocny punkt przetargowy. To wszystko są rozstrzygnięcia korzystne dla Moskwy. Co więcej, do wyborów w Ukrainie miałyby być dopuszczone partie, które opowiadają się za ochroną języka rosyjskiego i pokojowym współistnieniem z Rosją. To są partie, których funkcjonowanie jest obecnie zakazane w Ukrainie, które nie mają poparcia społecznego. Ukraińcy, widząc tragiczne obrazy np. z Buczy, przewartościowali podejście do możliwości jakiejkolwiek współpracy z Moskwą. Jak czytamy tego typu doniesienia, może się wydawać, że zbliżamy się do osiągnięcia pokoju, ale trzeba zadać sobie pytanie, czy rzeczywiście tak jest. I za jaką cenę. Gdyby proponowane rozwiązania weszły w życie, byłoby to skrajnie niekorzystne dla Ukrainy. Nawet, gdyby mogła zachować swoją armię, a USA miałyby wspierać jej modernizację. Taki plan nie doprowadziłby do trwałego pokoju. Doprowadziłby do tego, że Ukraina straciłaby przewagę, którą ma dzięki obecności w obwodzie kurskim, a politycznie musiałaby się poddać woli Rosji. Czy w tym planie jest jakiś element, który może okazać się prawdziwy? Ktoś kto tworzył tę „wrzutkę”, ma świadomość, że na obecnym etapie wojny Ukraińcom towarzyszy przekonanie, że pewne ustępstwa będą potrzebne. I to mimo tego, że wciąż myślą o swojej ojczyźnie jako państwie z granicami, które zostały ustalone w 1991 r. Jeśli faktycznie wkrótce dojdzie do rozmów pokojowych, to nieuniknionym scenariuszem może okazać się to, że Ukraina w rozumieniu praktycznym zrezygnuje ze swoich terytoriów, które dziś okupuje Rosja, ale na pewno nie zrzeknie się ich w sposób formalny. Zakładam, że w najbliższym czasie pojawią się kolejne tego typu „wrzutki”, które będą kreśliły ramy możliwego porozumienia Rosji z Ukrainą. Dlaczego? Bo to jest nie tylko sprytna próba przemycenia prorosyjskich wątków, ale też testowania opinii publicznej i sojuszników Ukrainy, na co mogą się zgodzić, gdzie jest pole do prowadzenia negocjacji. Wszelkie ustępstwa grają jednak na korzyść Putina. Z planu omawianego przez Stranę wynika, że Ukraina miałaby się zrzec możliwości przystąpienia do NATO. A obecność Ukrainy w NATO to nie tylko aspiracje, to konkretna potrzeba bezpieczeństwa i walka o przetrwanie. Kiedy tak naprawdę zakończy się wojna w Ukrainie? Wtedy, kiedy Rosja nie będzie kontynuowała wobec sąsiadów agresywnej retoryki i działań – tych o charakterze militarnym, ale też tych, które wpisują się w prowadzenie wojny hybrydowej. Moskwa musiałaby zrezygnować z tych planów, a to oznacza, że musiałaby zrozumieć, że przegrała na całej linii. To, biorąc pod uwagę wypowiedzi czołowych rosyjskich polityków, wydaje się niemożliwe. Na to nie ma teraz przestrzeni. Rosja nie rezygnuje ze swoich planów, a obecnie robi wszystko, żeby wynegocjować dla siebie najlepszą pozycję, aby – jeśli konflikt zostanie zamrożony – za kilka lat znowu spróbować podbić Ukrainę. Moskwa będzie kontynuowała tę politykę, jeśli Kijów nie dostanie wystarczająco mocnych gwarancji bezpieczeństwa. Sojusznicy Ukrainy muszą więc przelicytować Putina do tego stopnia, żeby nie odważył się zaatakować sąsiednich krajów w przyszłości. I właśnie zapewnienie Ukrainie możliwości dołączenia do NATO jest jedną z nielicznych możliwości, które mogą się do tego przyczynić. Trzeba też pamiętać, że zarówno Ukraina, jak i Rosja, ale także sojusznicy zaatakowanego kraju, są zmęczeni wojną. Z tego powodu można się spodziewać, że dojdzie do próby zawieszania ognia. A takie rozwiązanie gra na korzyść Ukrainy, która jest w trudnej sytuacji, ale przede wszystkim gra na korzyść Rosji, która będzie mogła odbudować potencjał wojskowy. Jesteśmy w niebezpiecznym momencie, w którym zachodni partnerzy Ukrainy muszą podjąć konkretną decyzję, czy naprawdę chcą zatrzymać Rosję, a jeśli tak, to muszą to zrobić, podejmując stanowcze działania. Władimir Putin powiedział, że wojna może się skończyć w zaledwie półtora, dwa miesiące. Jak przekazał, wystarczy, że Kijów przestanie być wspierany przez swoich sojuszników, a wtedy – mówiąc krótko – wykrwawi się. Tutaj nie tylko nie widać skłonności do kompromisu, a wręcz okopywanie się w najbardziej agresywnej retoryce. Wszelkie ustępstwa będą budowały pozycję Putina. Celem Rosji jest doprowadzenie do sytuacji, w której Ukraina będzie jej podległa, w której przejmie przynajmniej część jej terytoriów albo utworzy tzw. państwo marionetkowe. Ale możemy być pewni, że jeśli taki scenariusz się ziści, na tym się nie skończy. Kolejnym krokiem planu Putina jest to, o czym wspominał już pod koniec 2021 r. Wyraził wówczas chęć doprowadzenia do sytuacji, w której w Polsce nie będzie infrastruktury NATO, a takie rozwiązanie jest dla nas po prostu groźne. I również z tego względu nam szczególnie powinno zależeć na tym, aby do Ukrainy płynęły kolejne transze pomocy, a deklaracja kończąca wojnę została wynegocjowana w taki sposób, aby udało się osiągnąć trwały pokój.