Twój samochód zna Twoje tajemnice. Psycholog ujawnia, co kryje kierowca

Zdenerwowany mężczyzna za kierownicą w samochodzie Źródło: Shutterstock Samochód nie tylko przewozi nas z punktu A do punktu B – to lustro naszej osobowości, które ujawnia stres, frustrację i charakter. Psycholog transportu ostrzega, że agresja na drogach staje się coraz poważniejszym problemem, a codzienne napięcia mogą kosztować życie. Czy naprawdę potrafimy zapanować nad sobą, zanim nasze auto ujawni, kim jesteśmy? – Samochód nie zmienia nas w kogoś innego. To lustro, które pokazuje, kim naprawdę jesteśmy – mówi w rozmowie z Polską Agencją Prasową dr Wojciech Korchut, kierownik studiów z psychologii transportu na SWPS. Ekspert podkreśla, że agresja na drogach bierze się nie z auta, lecz z ludzkiej psychiki i złudzenia, że łatwo unikniemy konsekwencji. W rozmowie z PAP Korchut wyjaśnia: – Tak. I tu jest klucz: nie sama frustracja czy złość są problemem, lecz decyzje, jakie podejmujemy wobec tych emocji. Między bodźcem – ktoś wyjechał mi na drogę i nawet nie włączył awaryjnych, żeby przeprosić – a reakcją – otworzę szybę i go zwymyślam – powinna być przestrzeń na przemyślenie, czy ta reakcja ma sens. – Jeśli to rozładowuje napięcie i nikomu nie szkodzi, nie widzę w tym nic złego – dodaje. – To naturalny, fizyczny sposób odreagowania. Wielu kierowców mówiło mi, że gdy napięcie stawało się nie do zniesienia, zatrzymywali się, wysiadali i kopali w oponę. To prosta, bezpieczna metoda, która nie szkodzi nikomu i pozwala zachować kontrolę. – Często mówi się, że w samochodzie wchodzimy w rolę kierowcy i pozwalamy sobie na rzeczy, których nie zrobilibyśmy nigdzie indziej – kontynuuje Korchut. – Jest zupełnie odwrotnie: w samochodzie jesteśmy sobą. Naprawdę sobą. Samochód nie jest przyczyną emocji, które obserwujemy u siebie, gdy jesteśmy za kierownicą. Jest raczej lustrem, w którym możemy przyjrzeć się, jacy naprawdę jesteśmy. Ekspert podkreśla, że samochód pokazuje nie tylko nasze frustracje, ale i dobre strony. – To, jak zachowujemy się na drogach – nie tylko jako kierowcy, ale też jako piesi czy rowerzyści – mówi nam, kim naprawdę jesteśmy. Tajemnica polega na tym, że możemy wyrazić frustrację w sposób bezpieczny – nie obrażając innych, niczego nie niszcząc i nie używając wulgaryzmów. Jeśli emocje są rozładowywane „do siebie”, np. krzyknę do siebie, kopnę w oponę, to jest zdrowa forma odreagowania. Nie szkodzimy nikomu, podobnie jak nie dziwimy się, że ktoś płacze na pogrzebie – emocje po prostu znajdują ujście w odpowiedniej sytuacji. Statystyki są niepokojące. W 2024 roku odnotowano 21 519 wypadków drogowych, o 2,8 proc. więcej niż w 2023 r. W wyniku zdarzeń śmierć poniosło 1 896 osób, a 24 782 zostały ranne, w tym 7 796 ciężko. Najczęstszą przyczyną jest nieustąpienie pierwszeństwa. – Podnoszenie mandatów bez edukacji kierowców jest jak droga donikąd – podkreśla Korchut. – Konieczna jest regularność, nieuchronność kar i traktowanie poważnych wykroczeń jak przestępstw kryminalnych. Korchut zwraca uwagę, że edukacja powinna zaczynać się od najmłodszych lat. – Jeśli dziecko przychodzi ze szkoły i mówi: „tato, zakładaj kask, bo się o ciebie martwię”, rodzic częściej posłucha. Nawet kilkuletnie dziecko może wpływać na bezpieczeństwo dorosłego. Społeczność kierowców odgrywa dużą rolę w rozładowaniu napięć. Ostrzeganie się nawzajem o korkach i wypadkach przez CB Radio zwiększa bezpieczeństwo.Od frustracji do agresji. Zdrowe sposoby odreagowania za kierownicą
W samochodzie jesteśmy naprawdę sobą
Podnoszenie mandatów do droga donikąd