14 April, 2025

Tragedia w urzędzie na Pomorzu. Nie żyje znany restaurator

Tragedia w urzędzie na Pomorzu. Nie żyje znany restaurator

Tragedia w urzędzie na Pomorzu. Nie żyje znany restaurator

Policjant na służbie Źródło: Shutterstock / Kamil Zajączkowski Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w urzędzie w Pruszczu Gdańskim. Rodzina 78-latka nie zostawia suchej nitki na jednej z urzędniczek.

Dramatyczne wydarzenia rozegrały się na terenie urzędu miasta w Pruszczu Gdańskim. 9 kwietnia do urzędu przyszedł znany w okolicy restaurator i przedsiębiorca. 78-latek miał do załatwienia sprawy w Referacie Współpracy i Promocji Urzędu Miasta.

Po wyjściu z pokoju mężczyzna zemdlał na schodach. Na miejsce zostało wezwane pogotowie. Ratownicy przez blisko 40 minut prowadzili akcję reanimacyjną, jednak mimo ich wysiłków, życia 78-latka nie udało się uratować.

Pruszcz Gdański. Tragedia w urzędzie

Żona zmarłego mężczyzny powiedziała w rozmowie z Radiem Gdańsk, że zanim doszło do zasłabnięcia, jej mąż spiął się z jedną z urzędniczek wyższego szczebla.

– Mąż przyszedł porozmawiać o swoich wątpliwościach dotyczących ograniczenia tonażu w mieście. Wspólnie twierdziliśmy, że wprowadzone zasady są sprzeczne z prowadzeniem jakiejkolwiek działalności gospodarczej – stwierdziła Barbara Mizera. – To niepoważne, żeby na dwa tygodnie przed faktem zgłaszać, jaki pojazd przekraczający tonaż będzie wjeżdżał do miasta – dodała.

Przyczyny śmierci 78-latka pozostają na razie nieznane. Śledczy zlecili przeprowadzenie sekcji zwłok. Barbara Mizera podkreśliła, że jej mąż nie miał żadnych dolegliwości zdrowotnych związanych z cukrzycą. Tymczasem z pomiarów wykonanych przez ratowników w trakcie reanimacji wykazały poziom cukru w organizmie w okolicach 500 mg/dl. W opinii Barbary Mizery jest to efekt stresu wywołany przez utarczkę słowną z urzędniczką.

– Widzieliśmy monitoring z tego zajścia. Tata wyszedł z biura i na korytarzu spotkał kolegę mojego brata oraz sekretarz miasta. W pewnym momencie z biura wybiegła urzędniczka i zaczęła nerwowo gestykulować w stronę mojego taty. To musiało mieć wpływ na późniejsze zasłabnięcie – stwierdził syn zmarłego, Robert Mizera.

78-latek nie żyje. Urząd komentuje

Radio Gdańsk przekazało, że wspomniana urzędniczka przebywa aktualnie na zwolnieniu lekarskim. Rzecznik prasowy burmistrza Pruszcza Gdańskiego nie chciał odnieść się do zarzutów rodziny. Zaznaczył, że może potwierdzić, że na półpiętrze urzędu wydarzył się nieszczęśliwy wypadek.

– Na miejscu znajdował się prokurator, były też służby ratunkowe. Obecnie czekamy na wyniki postępowania – wyjaśnił Bartosz Gondek.

Podobne artykuły