24 February, 2022

Protest AgroUnii w Warszawie. Rolnicy z regionu radomskiego strajkowali w stolicy

Protest AgroUnii w Warszawie. Rolnicy z regionu radomskiego strajkowali w stolicy

Rolnicy zrzeszeni i sympatyzujący z Agrounią, w tym około 50 sadowników z naszego regionu, protestowali w Warszawie. – Ludzie nie chcą umierać w biedzie – mówił przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów lider ruchu Michał Kołodziejczak.

Protest w stolicy miał mieć dwie formy – pieszą i mobilną. Część demonstrantów przeszła w stronę Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, ale ciągniki zostały zatrzymane przy zbiegu ulic Kasprzaka i Ordona. Największe skrzyżowania patrolowane były przez funkcjonariuszy policji. W akcji protestacyjnej wzięło udział około 50 sadowników z powiatu grójeckiego i okolicznych gmin spoza powiatu. Tylko nieliczni z nich przetransportowali swoje ciągniki na miejsce zbiórki – do Sochaczewa, pozostali udali się do Warszawy bez swoich maszyn.

Skąd takie ceny?

– Nie damy już rady z sytuacją, w której znaleźli się rolnicy. Na półkach sklepowych mamy niekontrolowaną drożyznę, a jednocześnie my dostajemy coraz mniej za naszą pracę. W naszej branży wszystko zakrawa na jakiś absurd. My sprzedajemy pośrednikom jabłka po 60-70 groszy za kilogram, a potem widzimy te same jabłka na półce po 4 złotych za kilogram – powiedział uczestnik protestu Łukasz Sosnowski, jeden z liderów Agrounii w rejonie Warki i Góry Kalwarii. Zwrócił uwagę też na inne zjawiska, które prowadzą gospodarstwa sadownicze do fatalnej kondycji. Należą do nich drastycznie drożejące nawozy i energia elektryczna.

– Wielu sadowników zbudowało za ciężkie pieniądze nowoczesne przechowalnie owoców, bo tylko w ten sposób można przechować przez dłuższy czas w dobrej kondycji jabłka. Teraz z kolei płacimy ciężkie pieniądze za prąd, a otrzymujemy zapłatę niewiele wyższą niż wynosi cena za jabłka przemysłowe – powiedział Łukasz Sosnowski.

Protest AgroUnii w Warszawie. Rolnicy z regionu radomskiego strajkowali w stolicy

 

Piechotą i ciągnikami

Przemarsz w Warszawie rozpoczął się z opóźnieniem. Kierowcy ciągników mieli problem z przedostaniem się do centrum. Większość została zatrzymana na Woli. Grupa, która uformowała się pod Pałacem Kultury i Nauki około godziny 11 wyruszyła w kierunku Kancelarii Premiera. Do rolników dołączyli przedsiębiorcy i górnicy.

– Cały nasz tłum płonie, dymi się, gotuje. Dlaczego tak jest? Ludzie są zdeterminowani, nie chcą umierać w biedzie. Przywieźliśmy tutaj 250 traktorów, które wjechały do miasta, symbolizują nasze zaangażowanie, naszą determinację – przekonywał lider Agrounii Michał Kołodziejczak.

Około godziny 13 manifestujący dotarli pod Kancelarię Premiera. Pod siedzibą domagali się spotkania z szefem rządu. Kołodziejczak zaniósł petycję z postulatami rolników, którą odebrał pracownik KPRM. Dodatkowo wręczył mu karton rosyjskich ogórków i jabłek, które, jego zdaniem, wciąż są importowane od wschodniego sąsiada. W sumie ponad 200 traktorów wyjechało na ulice, a tysiące demonstrantów przemaszerowało z placu Defilad pod Kancelarię Premiera.

Większość ciągników zostało zatrzymanych przez policję. Teraz nie wiadomo, czy protest nie będzie kontynuowany w dość nietypowej formie, bo część rolników zastanawiała się czy nie zostawić maszyn po prostu tam, gdzie zatrzymała je policja. Zaplanowano jednak kolejny protest ogólnopolski 7 marca. Być może będą protesty lokalne. – Zastanawiamy się nad akcją protestacyjną na naszym terenie, ale jeszcze nic nie jest przesądzone – powiedział Łukasz Sosnowski.

W poprzedniej akcji protestacyjnej zainicjowanej przez Agrounię, która odbyła się przed dwoma tygodniami, jako jedyni w naszym regionie protestowali rolnicy na ulicach Kozienic. Zablokowali też drogę krajową numer 79.

W akcji protestacyjnej w Warszawie wzięli udział rolnicy z różnych stron Polski, w tym około 50 z naszego regionu.

Źródło: echodnia.eu

Podobne artykuły